Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pana to jak", znaleziono 241

PANI POMMERAY Ja ją tylko wydałam na świat a potem wychowałam. Jestem jej matką, a więc osobą, która zna ją mniej niż ktokolwiek inny. RICHARD Jak może pani tak mówić? PANI POMMERAY Richard, chce pan powiedzieć, że pańscy rodzice pana znają? RICHARD (rozbawiony) Nie. PANI POMMERAY To ludzie, którzy mają najdawniejsze wspomnienia związane z pana osobą, w pobliżu których przeżył pan najwięcej czasu, niewątpliwie, ale o których nie może pan twierdzić, że pana znają. RICHARD Kochają mnie. PANI POMMERAY Właśnie! Ale kochać to nie to samo co znać. RICHARD (przyznaje jej rację) Kochać to woleć od innych, przedkładać ponad innych. To uczucie nie ma nic wspólnego z wiedzą, to coś w rodzaju zaślepienia.
-Jezu widzieliście? Mina pana Hollanda mówiła "Och nie, przyszyjcie mi jaja z powrotem", a Cole wyglądał tak, jakby chciał powiedzieć "Stracisz coś jeszcze, lewusie".
Zepsute jajo w każdym gnieździe może się znaleźć, taka widać była wola Pana Boga. A z Panem Bogiem to nam dyskutować nie wypada, bo zawsze mogło być gorzej.
Widzi pan, w tym posranym PRL-u wszystko jest postawione na głowie i dlatego musimy udowodnić pańską niewinność. Inaczej udupią pana, i to w najlepszym razie na dwadzieścia pięć lat bezwzględnej odsiadki.
Jeśli zakonnice prowadzą ten przybytek i za szczęść Boże podcierają tyłki umierającym ludziom, to niech sobie swojego szefa Pana Jezuska wieszają, gdzie chcą, w dozwolonym formacie.
Pamięć to dziwna kurwa. W latach, które nastąpiły po zabójstwie mego syna, rzeczy ważne i nieważne zlewały mi się w jedno. Pan był tą rzeczą nieważną, a jednak zapamiętałem pana.
Zdjęcia. Bezcenne pamiątki, zaklęty czas w małych kawałkach papieru. To najważniejsze, co im zostało…
Jeżeli do Pana Boga można zabrać choć jedną jedyną rzecz, to może pozwoli wziąć fotografię?
Powiedziała, o co jej chodzi? – Tak, proszę pana – bąknął służący niechętnie, jak gdyby przepraszał z góry za dalszy ciąg zdania. – Powiedziała, że chciałaby się z panem widzieć, ponieważ szuka rady w sprawie morderstwa, które prawdopodobnie popełniła. Herkules Poirot podniósł brwi, szeroko otworzył oczy. – Prawdopodobnie? Nie wie tego? – Tak się wyraziła, proszę pana, ta młoda pani. – Dziwna historia, ale być może interesująca – szepnął Poirot. – Poproś ją tutaj za pięć minut.
– Ja­poń­czy­cy mówią, że ważny jest nie cel, ale droga – rzu­ci­łem. – Traf­na myśl. Zatem żeby dum­nie kro­czyć moją drogą upad­ku, po­trze­bu­ję tak ze dwie dy­sz­ki. Dla pana kie­row­ni­ka tyle co nic.
Widzisz, Raphaelu, pomyliłeś się.
Nie jestem taką kobietą jak inne.
Wrażliwą, kruchą czy bezbronną.
Jestem raczej potworem, który rośnie w piekle, w cieniu swojego pana, i żywi się ludzkim ciałem.
Zna pan ten trik, że się komuś mówi, żeby o czymś n i e myślał, i osiąga się dokładnie odwrotny efekt? Jeśli poproszę pana, żeby pan n i e myślał o słoniu, o czym pan pomyśli?
My nie zostaniemy na kolacji, partia wzywa.
- Myślałem, że ojczyzna.
- Mówimy partia, a w domyśle...
- Lenin?
- Żartowniś z pana! - Olczak roześmiał się nieszczerze. - A w domyśle naród.
Po pana wyjściu chodził i chodził po pokoju, aż się zmęczyłam słuchaniem jego kroków. Odważyłam się wspomnieć coś o środku uspokajającym, ale odwrócił się i spojrzał na mnie takim wzrokiem, że sama nie wiem, jak się znalazłam za drzwiami.
Siła, prawdziwa siła, niekoniecznie polega na robieniu tego, o co ktoś pana prosi. Siłą jest stawianie czoła dzień po dniu sytuacji, która jest nieznośna, wręcz nie do udźwignięcia, tylko po to, by zapewnić wsparcie tym, których kochamy.
Już pobieżna lektura lokalnych pism katolickich, takich jak "Gwiazdka Cieszyńska" czy "Katolik", pozwala zauważyć, że wraz z upływem lat coraz bardziej utyskiwano, że "ludek" staje się mniej pokorny wobec pana i plebana.
- George, co się dzieje? Masz przedziwną minę.
- To się nazywa myślenie. Dasz mi się na tym skoncentrować?
Podniosła dłonie do policzków i ułożyła usta w komiczne, przepraszające O.
- Łaskawie proszę wielmożnego pana o wybaczenie.
Mag podniósł dłoń śpiącego chłopca i poklepał ją nieomal z czułością. Na swój bowiem sposób kochał Tomasza, ale Sasza wiedziałaby, czym naprawdę jest uczucie Flagga - miłością pana do ulubionego psa.
Nie zdziwcie się, jeśli kiedyś w szczerym polu zobaczycie starego pana z bródką, w cylindrze, fraku i lakierkach. (...) Szuka czasu swej młodości, który jemu wydaje się najbardziej miły, spokojny i rozsądny.
Dopóki pana nie poznałem, sir, wszystkie ladacznice, które spotkałem, były kobietami. Ale może wcale się tak bardzo nie mylę, bo choć ma pan wąsy, jedyne miejsce, do którego nadają się pańskie artykuły, to łamy najbardziej sensacyjnych babskich czasopism.
Znowu pomyślał o dziennikarzach. "Czy pana brat wie?" Danny nie miał telewizora, internetu ani telefonu. Jednak ojciec Matta zawsze powtarzał, że wiadomości - zwłaszcza złe wiadomości - rozchodzą się w więzieniach z prędkością światła.
Bywa, że pisarz musi spalić tysiąc stron, zanim napisze jedną, pod którą przystoi się mu podpisać. Waszmość jest ledwo na początku drogi. Pańskie dzieło oczekuje pana na progu dojrzałości.
Mama mówi, że nikt nie powinien bać się śmierci, bo przecież tu na ziemi jesteśmy tylko na chwilę, a potem ciąg dalszy nastąpi. Już bez bóli i cierpienia, w miłości. U Pana Boga za piecem.
Dopóki pana nie poznałem, sir, wszystkie ladacznice, które spotkałem, były kobietami. Ale może wcale się tak bardzo nie mylę, bo choć ma pan wąsy, jedyne miejsce, do którego nadają się pańskie artykuły, to łamy najbardziej sensacyjnych babskich czasopism.
- Wie pan, ludziom się wydaje, że najgorsza jest bieda albo choroby, ale to bzdura. Najgorszy to, proszę pana, jest strach. Jak człowieka ściśnie w tych swoich łapskach, to żyje się tak, jakby codziennie się umierało. Po tysiąc razy. Nie ma na to tabletki ani sposobu.
Nie chcę, by Church kiedykolwiek umarł! To mój kot! Nie jest kotem Pana Boga! Niech Bóg sprawi sobie własnego kota! Niech weźmie sobie wszystkie koty, które zechce, i je pozabija, ale Church jest mój!
Historia pana Marka stanowiła dla Zemsty koronny dowód, że nie każdy jest kowalem własnego losu. A nawet jeśli, to dużo zależy od tego, czy na początku dostaje nowocześnie wyposażoną kuźnię, czy musi ukraść pierwszy młotek.
…Czy opowiadałem ci, jak oszukałem jednego handlarza niewolników, żeby sam siebie sprzedał w niewolę? Trzy lata trwało, zanim wreszcie przekonał swojego pana, że też jest panem, po tym jak tamten wyciął mu język.
"Nigdzie chyba chłopcy nie uczą się tak chętnie, jak w Akademii pana Kleksa. Przede wszystkim nigdy nie wiadomo, co pan Kleks danego dnia wymyśli, a po wtóre – wszystko, czego się uczymy, jest ogromnie ciekawe i zabawne."
- Proszę pana, ludzie zabijają się o pięćdziesiąt złotych.
- Naprawdę sądzi pan, że taki pierdoła załatwiłby ojca i jeszcze upozorował wypadek? (...)
- Przecież on nawet nie ma prawa jazdy.
- Enki w więzieniach są pełne pierdołów- odparła.
Ściany ozdobione są malunkami artysty – jak podkreśla właściciel – akademickiego, pana Martina Velíška. Najbardziej bawi mnie obraz ukazujący husytów i krzyżowców po bitwie, którzy jak piłkarze wymieniają się koszulkami swoich drużyn.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl