Bajka pisana jak bajka :)
King potrafi opowiadać bajki. Jego opowieści z „Mrocznej Wieży” ciągle mam w swojej głowie. Ta opowieść snuje się niespiesznie. Jest ten dobry i jest ten zły. I jak to w bajkach bywa, ten zły robi co chce, a królestwo coraz bardziej upada. Ale przecież o to właśnie chodzi. Jest i morał a niemożliwe staje się możliwe.
Wyobrażam sobie, że dzieci siedzą dookoła fotela i słuchają, i słuchają, i słuchają.
Jest świat jak z „Mrocznej Wieży”, jest Flagg…Tak więc wszystko na tym świecie się łączy ;)
Tłumaczka odwaliła fuszerkę, jeżeli chodzi o tłumaczenie imion (o tej samej osobie raz Andrew, a raz Andrzej…) Może nie wczuwała się w to co tłumaczy…? Pewnie się czepiam, jak zwykle, ale nie podobało mi się to. Ale to pikuś.
Nie oceniam tłumaczenia, bo musiałabym dać zero gwiazdek. Śmiem stwierdzić, że pani, która przetłumaczyła „Oczy smoka” być może nauczyła się mówić i czytać po angielsku, ale polskiej gramatyki już tak dobrze nie poznała. A może to wina korekty? Ale najpewniej "komputer się pomylił". Przykłady z wydania z 1992 r.:
1) str. 233, początek rozdziału 79 „zawinięty w pięć kocy”;
2) str. 268, końcówka rozdziału 93 „Był to jeden z najlepszych materacy”.
Nie chcę tego bardziej komentować, płakać się chce. Chyba, że to ja się nie znam.