Ocena 8.4 na 10 możliwych
Na
podstawie 55 ocen kanapowiczów
Lista autorów
Mroczna wieża - lista autorów
Autor:
Stephen King
Tłumacz:
Zbigniew A. Królicki
Popraw tę książkę
|
Dodaj inne wydanie
8.4
/10
Ocena 8.4 na 10 możliwych
Na
podstawie 55 ocen kanapowiczów
Opis
Nowe, wyjątkowe wydanie kultowej serii stephena kinga, na które czekaliście! Ilustrowane brzegi książek tworzą fantastyczny obraz świata Mrocznej Wieży. Grzbiety wszystkich tomów układają się w jedną całość.
Siódmy tom cyklu – „Mroczna wieża”
Roland i członkowie ka-tet zostają rozdzieleni. Père Callahan toczy swój ostatni bój z wampirami. Susannah jest świadkiem narodzin potwornego Mordreda. Roland i Eddie utknęli w Maine w 1977 roku i pragną połączyć się z resztą grupy. By mogli przetrwać, ktoś musi udać się do Nowego Jorku i zaopiekować czerwoną różą rosnącą na opuszczonej parceli na Manhattanie.
A gdy już uwolnią się od prześladowców, Rolanda wraz z towarzyszami czeka najważniejsze zadanie: najeżona niebezpieczeństwami wyprawa do zamku Karmazynowego Króla. Czy u celu swej wędrówki Roland odnajdzie sens istnienia? Czy kres jego podróży będzie zarazem początkiem?
Stephen Edwin King urodził się w Portland w stanie Maine w 1947 roku jako drugi syn Donalda i Nellie Ruth Pillsbury King. Po tym, jak jego rodzice rozstali się, gdy Stephen był małym dzieckiem, on i jego starszy brat, David, byli wychowywani przez m...
Pozostałe książki:
Wszystkie książki Stephen King
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moja Biblioteczka
Już przeczytana? Jak ją oceniasz?
Recenzje
Są światy inne niż ten
4.05.2020
Czy pisząc opowieść przez ponad trzydzieści lat, można utrzymać jej pierwotny zamysł? Dopilnować kolei losu, niezmiennie podążać obraną raz ścieżką? Jestem przekonany, że nie. Czy nadal może to być historia porywająca, angażująca, wywołująca emocje? Tak, a przynajmniej Stephen King tego dokonał. O czym jest ta książka? Roland, ostatni rewolwerowi...
Recenzja książki Mroczna wieża
Roland w końcu dociera do kresu swojej podróży jednak nie bez strat, jednocześnie zostaje skazany na przeżywanie swojej wędrówki raz po raz...
Finalny tom cyklu MW to spore zaskoczenie. Niektóre wątki bardzo dobre i bardzo ciekawe, niektóre znowu rozwleczone i sprawiające wrażenie zupełnie tam niepotrzebnych. Poza tym rzuca mi się w oczy brak w tej serii odpowiedzi na najbardziej kluczowe pytania choćby te dotyczące Karmazynowego Króla oraz samej Mrocznej Wieży o której nic tak naprawdę nie wiadomo oprócz tego, że istnieje. Brak rozwinięcia tak szczegółowego, żeby nie powiedzieć - NAJWAŻNIEJSZEGO- wątku w całym cyklu, to spory minus. Po ukończeniu ostatniego tomu nadal nie wiem czym jest Mroczna Wieża ani skąd się wzięła, jak powstała itd. Drażniło mnie też wprowadzanie autoreklamy talentu i książek autora, i w sumie nie wiem czemu to miało służyć, ale mnie osobiście taki chwyt nie podszedł. Zakończenie dość nieoczekiwane, ponieważ książka kończy się w momencie w którym zaczęła się cała seria. Takiego zakończenia w życiu bym nie przewidziała, chociaż.....? skoro KA jest kołem.... 😎
Miałam dać 7, ale ze względu na dość oryginalne i mega zaskakujące i totalnie niepodobne do żadnego innego, zakończenie daję 8.
"Chodź, chodź, chodź, śpiewała Mroczna Wieża tuż za horyzontem. Chodź, chodź, chodź do mnie, rewolwerowcze ochoczy. Chodź, chodź, Rolandzie, twa podróż się kończy".
Moja podróż z ka-tet również się zakończyła, łzy wzruszenia otarte, czas odłożyć sentymenty na bok.
Nie należę do czytelników uważających MW za opus magnum twórczości autora, przykro mi Stephen, może nie do końca zrozumiałam Twoje przesłanie, chociaż trzeba przyznać, że się nie cackałeś i rypnąłeś cykl z rozmachem.
Przez większą część ostatniego tomu miałam dziwne wrażenie, że jakoś jest za mało cukru w cukrze, że nie ma tego czegoś, kilka rzeczy odfajkowane po łebkach, no i ta trauma z wypadkiem samochodowym - trochę nuda. Nawet gdy Mroczna Wieża, tak wyczekiwana, pojawiła się na horyzoncie, nastąpiła wreszcie WIELKA KONFRONTACJA - byłam rozczarowana. Tyle czekania, tak mało fajerwerków. Wygumkowali dziada, no błagam.
A zaraz po tym następuje ZAKOŃCZENIE. Wielkimi literami, bo to zakończenie wbiło mnie w fotel. Wszystkie moje fochy nagle przestały mieć znaczenie, a ja daję 10/10 gwiazdek, bo to chyba będzie moje ulubione zakończenie, które wyszło spod pióra autora. Irytujące, żeby nie powiedzieć okrutne, ale prawdopodobnie najlepsze.
"Długich dni i przyjemnych nocy. Obyśmy spotkali się u kresu drogi, gdzie kończą się wszystkie światy".
Uwielbiam cały cykl "Mroczna Wieża" Stephena Kinga. Brałem udział w wyprawie sir Rolanda od roku 2002 do roku 2007 (Edycja ze Swiata Książki). Cykl należy dla mnie do najlepszych osiągnięć prozy pisarza. I nieraz wrócą do świata "który poszedł do przodu"/
× 2 | link |
@Tymon
2011-07-04
5
/10
Przeczytane
Soiler To prawda co napisał Maynard. W ostatnim tomie Mrocznej Wieży dzieje się więcej niż we wszystkich pozostałych razem wziętych, ale raczej nie narzekałbym na to. Szkoda, że tak żałośnie poległa większość drużyny Rolanda (poza Ejem, który zginął jak na rewolwerowca przystało). Odkąd się pojawił bez przerwy do pasji doprowadzał mnie motyw samego Kinga w tej sadze no i niestety nie dało się tego uniknąć i tutaj. Musiał się pojawić dając pretekst do sprowadzenia żałosnej śmierci na jednego z członków drużyny. Zakończenie było jednak całkiem niezłe. Co prawda mogłem sobie darować ostatnie strony, tak jak autor radził, no ale chyba każdy się skusił. Można było jednak uniknąć kilku nudnych epizodów jak "idą, rozbijają obóz, są ścigani przez Mordreda, idą, rozbijają obóz....". W nieskończoność. Moim zdaniem najlepsza część to Czarnoksiężnik i kryształ, ale ten tom i tak był lepszy niż się spodziewałem.
× 1 | link |
@Maynard
2009-09-04
1
/10
PrzeczytaneErrarum humane estBram Stoker Award czyli nagroda dla mistrzów straszenia
Jestem rozczarowany...Niestety, raczej marny finał żmudnej i czasochłonnej sagi. Spodziewałem się zupełnie innego obrotu akcji. Mamy tu raczej przewidywalne, schematyczne i typowe dla Kinga zawiązanie i zakończenie akcji. Poprzednie tomy podobały mi się (szczególnie "wilki" i "czarnoksiążnik.."), za nowatorstwo, zerwanie z utartym stylem narracji i chronologii. Niestety, tym tomem autor pomknął do przodu niczym Blaine Mono i akcją można by obdzielić dwa kolejne tomy. Niby fajnie ale za szybko. Poprzednie tomy miały akcji jak na lekarstwo a począwszy od "Ziem jałowych" akcja toczyła się tempem stuletniego żółwia Maturina. Tutaj mamy buch... N.Y, buch..Castle roi Russe, Buch..Empatię...buch Wieżę. Troszkę podejrzanie za łatwo wszystko poszło i tak jak u Sapkowskiego w finale Wiedźmina oraz w nieudanym zakończeniu "Matrixa" - mamy jedynego, martyrologicznego bohatera oraz utarty schemat koła czasu, Wężą Ouroborosa itp. Jak dla mnie King udowodnił, że jest wyrobnikiem. Duża 3+. Może kiedy przeczytam to jeszcze raz to zmienię zdanie. KA pokaże....
| link |
@Pioropisz
2009-06-28
8
/10
Przeczytane
Nie przepadam na Kingiem, ale ta seria mu się udała. Warto było czekać latami na kolejne części ;) Chociaż jak dla mnie pierwsze 2-3 tomy były dobre, a późniejsze dużo gorsze. Na szczęście ostatnia część jest jedną z lepszych i w sumie seria usatysfakcjonowała mnie.