Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: papierpartnerparkietparkowparter ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "parker", znaleziono 47

Z mojego doświadczenia w unikaniu szefa mogę ci powiedzieć, że prędzej czy później cię dorwie, a im później, tym bardziej będzie wkurwiony.
Wspomnienia są płynne, jak woda. Mogą wyciec przez najdrobniejsze pęknięcie w ścianie, kropla po kropli, ale nigdy zupełnie nie znikną, gniją w ciemnym kącie, pokrywają się pleśnią, puchną, aż w końcu przestają się mieścić, i wtedy znajdują sobie wyjście, sięgają ku światłu.
Możesz zakopać coś złego, ale złe rzeczy mają tendencję wygrzebywać się pazurami spod ziemi. Twoje właśnie na ciebie ruszyły, a są naprawdę wściekłe.
Bez dzielenia się wiedzą nie byłoby postępu.
Śmierć nigdy nie jest lepsza, Girtonie. Nie mów tak ani w żartach, ani w gniewie.
Nie można bawić się w Boga, nie zadając się z szatanem
Wycięli mu taki kawał mózgu, że mógłby zostać politykiem.
- Zostaw je.
- Co mam zostawić?
- Dobrze wiesz. Płeć piękną. Odpuść sobie. Ja tak zrobiłem i wiem, że to ogromna ulga. Te wszystkie desperackie próby uwiedzenia, rozmyślania o śmierci, żeby opóźnić orgazm... Strata czasu. Mówię ci, pozbyłem się zbędnego brzemienia.
- Ile masz lat?
Tak właśnie zrobię. Celibat i całymi dniami Najświętsze Dziewice, w każdym możliwym stylu: z Dzieciątkiem, bez Dzieciątka, płaczące, rozanielone. Jądra mi odpadną z wysiłku.
- Ładny krawat - zauważył Oskar. - Do twarzy ci w żółtym. - Krawat był niebieski.
Coś zajęczało w dole i światła z powrotem rozbłysły. Zgrzytnął metal. Podłoga zaczęła się podnosić, wyrównując poziom wokół szklanych cylindrów. Hologram słońca spłynął spod sufitu, kiedy Astronom, przeklinając, zaczął schodzić na parter.
Znalazłam się na nieprzyjaznym terenie. Nie zamierzałam pozwolić, żeby wróg ograniczył mnie wyłącznie do sypialni. Podczas gdy on się dąsał, usuwał zbędne owłosienie, uczył grać death metal na ukulele czy co tam robili atrakcyjni, wysportowani mężczyźni w wolnym czasie, ja miałam prawo bronić swoich praw na parterze.
Wiedział, że księżna coś kombinuje. Obawiał się tego, co zobaczy. Obiecał jednak sobie, że cokolwiek się stanie, zachowa zimną krew. Gdy służący znosili jego wózek na parter, w oczach podążającej u jego boku Angeliki dostrzegł niezdrowy błysk, który napełnił go przekonaniem, że zaraz zobaczy coś, co mu się bardzo nie spodoba. Ojciec popchał jego wózek po nierównościach terenu. Sam nie wiedział czy to dobrze, czy źle, że to wszystko trwało tak długo…
Zmarszczył czoło na wspomnienie celowo zepsutych serwisów i wciągnął w nozdrza zapachy ze stołówki znajdującej się na parterze. Pomidorowa na rozgrzewkę, a panierowany schabowy na drugie. Szefowa kuchni, która pamiętała czasy złapania Marchwickiego, była bardziej konserwatywna niż prawicowa partia, a jej książka kucharska nie miała więcej niż dwie strony. Tak czy inaczej, wolałby teraz zjeść przypalonego kotleta i wodniste ziemniaki, niż jechać skuterem na Nowy Dwór, aby porozmawiać z matką mężczyzny znalezionego na basenie. Żeby tylko nie zapomniał wziąć odznaki. Niektórzy nie wierzą, że jest oficerem policji. Tylko gdzie ona jest? Westchnął ciężko i zaczął rozglądać się po pokoju.
Nela stała oparta plecami o ścianę. Miała przymknięte oczy i z trudem próbowała wyrównać oddech. – Nienawidzę tego miejsca… nienawidzę – powtarzała w myślach. Od dwóch miesięcy pracowała w małym sklepiku z firanami, guzikami, rajstopami i drobną pasmanterią. Sklep był duszny, ciemny i mały. Wchodziło się do niego przez ponure podwórze, zacienioną klatkę i jeszcze cztery schodki w dół poniżej parteru. W centrum Łodzi było mnóstwo takich sklepików, a tu – kierując się bezpośrednio od ul. Wschodniej, można było trafić do wielu takich miejsc. Marynarki, spodnie, odzież, futra, skóry, fartuchy. Zakłady krawieckie i szewskie. Wszystkie małe, ciasne i ciemne. Czasem tak małe, że oprócz towaru ledwo mieściło się lustro do oglądania przymierzanych strojów.
-Bardzo proszę o wydanie mi zaświadczenia - tocząc dzikim wzrokiem powiedział z wielkim naciskiem Mikołaj Iwanowicz - zaświadczenia, gdzie spędziłem dzisiejszą noc. -W celu okazania komu? - surowo zapytał kocur. -W celu okazania żonie - stanowczo powiedział Mikołaj Iwanowicz. (...) -Zaświadcza się niniejszym, że okaziciel niniejszego zaświadczenia, Mikołaj Iwanowicz, spędził wyżej wymienioną noc na balu u szatana gdzie został zaangażowany jako środek lokomocji... otwórz, Hella, nawias, a w nawiasie napisz "wieprz". Podpisano - Behemot. -A data? - pisnął były wieprz. -Dat nie wpisujemy, z datą dokument byłby nieważny - powiedział kot składając niedbały podpis. Potem wyjął skądś pieczątkę, chuchnął na nią urzędowo odbił na papierze słowo "zapłacono" i wręczył ów papier lokatorowi z parteru.
Kiedyś, gdy swego czasu przechodziłem w Tarnowie ulicą Krakowską, usłyszałem w pewnym momencie straszny krzyk: „Matko Boska! Ratuj moje dziecko!". Obejrzałem się i zobaczyłem, że jakieś małe, może trzyletnie dziecko, wypadło z okna na parterze na kamienny bruk. Ktoś podbiegł natychmiast, podniósł je i okazało się, że dziecku nic się właściwie nie stało. Było jednak tak przestraszone i tak krzyczało, że trudno było je uspokoić. Zaraz nadbiegła matka i wyjaśniła wszystko. Gotując obiad postawiła dziecko na wysokim stoliku, obok okna, by mogło zobaczyć, co dzieje się na ulicy. W pewnym momencie niepostrzeżenie dziecko wdrapało się na parapet okienny, przechyliło się i wypadło na ulicę. Wystraszona matka, ucieszyła się jednak ogromnie tym, że dziecku w dziwny sposób nic się właściwie nie stało. Wolno więc wymawiać imiona Boże w potrzebie, nieszczęściu i chorobie - ale nie wolno tego czynić w śmiechu, żartach czy złości. Wymawianie ze czcią imienia Bóg lub Jezus jest hołdem składanym Panu Bogu, jest odwołaniem się do Jego potęgi i miłości. Wyrazem czci dla imienia Bożego jest również błogosławienie w tym imieniu. Wyrażają to chrześcijańskie zawołania i życzenia: „Boże błogosław!", „W Imię Boże", „Szczęść Boże", „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus".
© 2007 - 2024 nakanapie.pl