Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pelne przez lesie", znaleziono 13

Pewnego dnia ludzie wymordują się nawzajem [...] Może tak trzeba. Na świecie zapanuje spokój - nie pozostanie nic poza lasami i ziemią.
Pewnego dnia jej przeszłość powróci i zmieni bieg życia wielu ludzi, być może nawet zabierając jej własne. Jedynym bezpiecznym dla niej miejscem jest las.
Duchny Las, a w zasadzie Mursz, w którym stoi leśniczówka, to miejsce skrajnie inne, zawsze było mi obce, a w pewien sposób, za sprawą jego historii, nawet przerażające.
Jak się zwykły człowiek wyszczy w lesie, to mu wlepią mandat. A jak te gnoje budują nad jeziorem burdel na dwa tysiące metrów - to wszystko wporzo! Praktycznie zagarnęli całą wodę dla siebie, nikt pewnie nie dostanie tu zezwolenia na budowę czegokolwiek! Ani w lesie, ani tym bardziej na brzegu, czyli całe jeziorko sakralne się zrobiło, poświęcone, że tak powiem, relaksowi strudzonych pasterzy-pasibrzuchów i przestępczej wierchuszki.
Zbiegało się dobrze, mimo niezbyt pewnego gruntu stopy się nie ślizgały, uszy wypełniał szum wiatru, ale go nie zauważała, dla niej było tu cicho niczym w opuszczonym kościele. Czyż Bieszczady nie były jedną wielką, zieloną, cichą i pachnącą lasem świątynią?
[...]gałązka się złamała. Gdybym ją teraz wetknęła w ziemię, pewnie zaczęłaby znowu sama z siebie rosnąć. Drzewa tak potrafią, noszą w sobie swoje własne powtórzenie. Każda gałązka, nawet ta najmniejsza, jest miniaturą drzewa, z którego wyrosła. I tak las zawiera w sobie od razu nieskończoną liczbę własnych powtórzeń.
Uświadomiłam sobie, że więźniowie Sobiboru byli w pewien sposób bezpieczniejsi niż Żydzi, którzy ukrywali się na fałszywych papierach albo w lasach, w ziemiankach, marznący, wygłodniali, traktujący jak cud każdy przeżyty dzień. W Sobiborze wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Sobibór to było czekanie na śmierć, pogodzenie się z nią. W świecie zewnętrznym toczyła się gorączkowa walka o życie.
No! Musiałam najpierw usunąć zewłoka, żeby nie tamował ruchu. Samiuśka! Wturlałam go do lasu. Niby nieduża cholera, a ciężka jak sto diabłów. Chyba nadwyrężyłam sobie macicę … – Dorota dramatycznie zgięła się w pół.- A, tam. Gdzieś czytałam, że wszystkie członki w człowieku regenerują się co sześć tygodni. Co nie? – spojrzała na mnie niepewnie.
Drzewo Matki Natury runęło na ziemię. Rozpętała się wichura i burza. Stara Cyganka wiedziała, że zdarzy się coś złego w najbliższych dniach. Miała rację, do Brzozowego Lasu zawitała śmierć. Tego dnia została zamordowana jej najlepsza przyjaciółka i siostra- Amanda Johanson. *** To był dzień jej ślubu. Sarah Libret długo czekała na tę radosną chwilę. Czy aby na pewno był to najszczęśliwszy dzień jej życia? Tego nie była do końca pewna.
drzewo Matki Natury runęło na ziemię. Rozpętała się wichura i burza. Stara Cyganka wiedziała, że zdarzy się coś złego w najbliższych dniach. Miała rację, do Brzozowego Lasu zawitała śmierć. Tego dnia została zamordowana jej najlepsza przyjaciółka i siostra- Amanda Johanson. *** To był dzień jej ślubu. Sarah Libret długo czekała na tę radosną chwilę. Czy aby na pewno był to najszczęśliwszy dzień jej życia? Tego nie była do końca pewna.
W wichrze obrazów widzi ewolucję maszynowej inteligencji: kamienne kręgi, zegary, parowe krosna, tykający mosiężny las zapadek i dźwigni, próżnia schwytana w dmuchanym szkle, elektroniczny poblask w cienkich jak włos włóknach, wielkie układy lamp i przełączników, dekodujące wiadomości zaszyfrowane przez inne maszyny... Kruche, nietrwałe lampy zmniejszają się, stają tranzystorami, obwody się integrują, zwierają w krzem...
Krzem zbliża się do pewnych funkcjonalnych granic...
Patrzyła na niego, lustrując kolczyk w brwi (...) precyzyjnie wytartą kurtkę motocyklową nonszalancko powieszoną na oparciu krzesła. Kurtka wyglądała dokładnie tak, jak miała wyglądać: jakby odziedziczył ją po dziadku- powstańcu śląskim albo ściągnął z martwego harleyowca na poboczu Route 66. Równie precyzyjnie ubłocone buty na ciężkiej podeszwie miały sprawiać wrażenie, że ich właściciel spędził weekend nie przed AutoCAD-em, ale w lesie- rąbiąc drewno, ujeżdżając daniele na oklep albo łapiąc tęczowe pstrągi gołymi rękami. Drażniła ją ta antyintelektualna moda, ale nie mogła powstrzymać się od myśli, że chłopak wygląda jak milion dolarów i pewnie właśnie tyle zamierza zarabiać.
Akcja zaczyna się dość niewinnie. Odczuwająca samotność dziewczyna będąca typowym introwertykiem, kochająca naturę, próbuje zrozumieć brutalność i zmienność świata. Bardzo często przebywa na łonie natury tylko po to, by poczuć się lepiej, jednakże jej głowę nachodzą sny niewiadomego pochodzenia. Bardzo często odwiedza ją w nich mężczyzna – wysoki, mocno umięśniony. To partner, który towarzyszy jej praktycznie każdej nocy. Dziewczyna coraz częściej zastanawia się, czy to prorocze sny, czy mają jakiekolwiek znaczenie, zaczyna się nad nimi coraz bardziej skupiać. Stają się dokładniejsze, a ona może się w nich zagłębiać. Pewnej nocy, kiedy udaje jej się dostać do snu, dziewczyna przebywa w nim świadomie, a towarzyszący mężczyzna okazuje się jej największą miłością. Sen zaczyna się robić coraz bardziej intensywny, jednak z niewiadomych przyczyn dziewczyna wybudza się. Nie wie do końca, co się właśnie stało. Chcąc oczyścić umysł, wybiera się na wycieczkę do lasu, gdzie próbuje połączyć się z naturą, być tak blisko, by zregenerować psychikę. Poznaje tam przypadkiem nieznajomego, który się zgubił. Nić porozumienia, jaka wytwarza się między nimi, przyciąga ich do siebie jako dwójkę przyjaciół. Dziewczyna wciąż się zastanawia, dlaczego się wybudziła. Kiedy po powrocie do domu próbuje znów nawiązać kontakt ze snem, nie udaje jej się to, ponieważ przytrafiają się jej bezsenne noce. Kiedy jednak w końcu dziewczyna przenosi się do snu, a ten staje się jej rzeczywistością, zaczyna tego żałować. Jej nowa rzeczywistość jest przerażająca, a resztki świata, które pozostały po wielkim wybuchu i wojnie, są niezwykle niebezpiecznym środowiskiem dla niej samej. Jej towarzysz, Lucian, próbuje wszystko jej wytłumaczyć.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl