Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: piotrpietropieterpastorpik to ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "piktor", znaleziono 141

Wiktora zadziwiała ta chłopska potrzeba szukania sensacji tam, gdzie jej nie było, i oglądania rozkładającego się ciała.
W zacisznej alejce dziewczyna odkrywała orzechowy kolor jesieni w oczach Wiktora.
Tym razem Wiktor był gwarantem wejścia do turystycznego eldorado. On i jego koledzy nie byli zawodowymi wspinaczami ani nawet nie planowali pracować jako przewodnicy górscy, ale wszyscy skrycie marzyli o trzecim stopniu wtajemniczenia turystycznego. A ten miała im zapewnić wymyślona przez Wiktora wyprawa na Ural Północny.
Pogrzeb... To wspomnienie powracało do niej dzień w dzień. Pięć trumien obok siebie, w tym jedna wyraźnie mniejsza. Wiktorka...
Wiktor nadal nie potrafił w pełni ocenić tego człowieka (...) Intuicja śledcza podpowiadała mu jednak, że gdyby przyszło co do czego, Cajdler nie potrafiłby złapać nawet koronawirusa.
Przepraszam za dygresję, ale prezesem może zostać każdy głupek, a doktorem tylko pracowity, mądry człowiek. Taki jak pan, przepraszam, taki jak ty, Wiktorze!
Pochwały z jego ust przez pierwsze dni nie usłyszał nikt, Wiktor bowiem wyznawał prostą zasadę, że dobra robota jest czymś zwyczajnym, niewymagającym aplauzu czy aprobaty.
Nie wiadomo skąd wzięła się przyjaźń między Sonią Millar, Wiktorem Sternem i Michałem Burskim. Mimo, że przytrafiła się w mieście zrodzonym z ludzkiej różnorodności, to przecież i w nim była dziwolągiem.
Ojciec Wiktora uważał, że każdą kobietę można mieć za pieniądze, kolację, samochód, ostatecznie za pierścionek zaręczynowy. Powtarzał to tak często, że obaj synowie - i ten przystojny, i ten przystojny inaczej - mu uwierzyli.
Wiktor ruszył za nią i złapał mocno za rękę. To, jak go ta kobieta wkurzała, przekraczało ludzkie pojęcie. Jednocześnie miał ochotę ją zabić i trzymać w ramionach, potrząsnąć nią i kochać się z nią.
Pan jednak jest niezwykły, panie Wiktorze. Krwi panu napsuł, a pan mu szykuje nagrobek.
– Jestem mu to winien. Takie mam zasady, że skoro pomagam komuś zejść z tego świata, powinienem oszczędzić mu kosztów.
Pan jednak jest niezwykły, panie Wiktorze. Krwi panu napsuł, a pan mu szykuje nagrobek.
– Jestem mu to winien. Takie mam zasady, że skoro pomagam komuś zejść z tego świata, powinienem oszczędzić mu kosztów.
Takich spraw w mieście i całym województwie było znacznie więcej. Materiały, które dostarczył Markowi Wiktor i które Kruszewski sam uzyskiwał z innych źródeł, tworzyły przerażający obraz układów polityczno-towarzysko-biznesowych.
Kuzyn wnikliwie przeanalizował zdjęcia dokumentów, a potem wyszedł gdzieś zadzwonić. Gdy wrócił, oschle poradził Wiktorowi, żeby zostawił temat. "Na układy nie ma rady, lepiej zapomnieć", stwierdził z nieodgadniona miną.
Bydlę z pana van de Meer!
Nie ma to jak kałasznikow do pokojowego rozwiązywania kwestii spornych.
Przecież my, jak wiadomo, nie pijemy po prostu dla pijaństwa samego w sobie, a ratujemy organizm przed radiacją, tak? Tak.
Zapiszczało PDA, co zwolniło mnie z konieczności wyjaśniania Dietrichowi, że ceną za nieuszkodzony mózg mutanta byłoby najprawdopodobniej znaczne uszkodzenie naszych własnych.
Zdarzają im się napady melancholii, z którymi radzą sobie waląc z grubej rury do wszystkiego, co podchodzi ku Pograniczu (..) - w szczególności jak sobie urządzą "wieczorek literacki". Oj tak, niewiadomego pochodzenia literatura bardzo mocno wpływa na chwiejność nastrojów.
Wytłumaczyć zawsze trudno jak się pić nie umie.
Kiedy stalker zabiera się za opisywanie tego, co przez dzień widział, to trzeba zawsze wiedzieć: przegnie! Inaczej nudno by było.
- Ależ panie Ślepy, obiecywałem przecież! - Dietrich był uosobieniem historycznie niewinnych Niemiec.
Dlaczego się nie spieszyliśmy do otwierania zamka? Bo strach. Strach, że spróbujesz i się nie uda. Że kod będzie niewłaściwy, że zamek się zaciął, że w ogóle nie działa, bo prądu nie ma... Mało to może nie tak pójść? Póki nie spróbujesz, to zawsze jest nadzieja, są opcje, a nie – to zawsze nie...
Właśnie tutaj krzyżuje się kilka relatywnie bezpiecznych tras, więc okolica nieustannie rozbrzmiewa echem wystrzałów.
No wiesz, jak sobie pościelesz, tak ci wiatr w oczy.
Lufa jego akaema patrzyła mi niezobowiązująco w brzuch. No tak, zali koniec to naszej przyjaźni?".
- Przecież nie od wczoraj nas znasz, no ja cię kręcę! - zachrypniętym już głosem wrzeszczał żylasty stalker. - Chyba że co? Że to my czy co? Posrało cię! Tyle lat! Ile już lat u ciebie waletujemy...?!
- Nie drzyj się, Kierza, idź se snikersa zjedz, bo zaczynasz gwiazdorzyć!
Dają - brać, biją - spierdalać.
Jak kochać, to na zabój, a jak strzelać, to żeby zabić.
Płatki jaśminu, powoli wirując, spadają na nieruchomą taflę jeziora - szepnął filozof uduchowionym tonem. - Gdy wróg twój utraci czujność, pierdolnij mu z kałasza.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl