“Wszelka wolność jest wolnością "od czegoś" oraz "do czegoś". Tym, "od czego" możemy być wolni, jest władza popędów, natomiast wolność "do czego" jest wolnością do bycia odpowiedzialnym, do posiadania sumienia. Oba aspekty kondycji człowieka najlepiej oddaje to oto krótkie napomnienie Marii von Ebner-Eschenbach: "Bądź panem swojej woli i sługą swojego sumienia".”
“Przyjemność i szczęście są tylko produktem ubocznym. Szczęście musi z czegoś wynikać; nie można za nim gonić. Właśnie pogoń za szczęściem je udaremnia. Im bardziej staje się ono celem, tym trudniej ten cel osiągnąć.”
“- Czy pan jest psychiatrą?
- A dlaczego pan pyta?
- Tak, pan na pewno jest psychiatrą.”
“A zatem tym, co charakteryzuje człowieka, jest przede wszystkim "poszukiwanie sensu", a nie "poszukiwanie siebie". Im bardziej o sobie zapomina - oddając się jakiejś sprawie czy innemu człowiekowi - tym bardziej jest ludzkie. Im bardziej zaś pochłania go coś lub ktoś inny niż on sam, tym bardziej rzeczywiście staje się sobą.”
“Powiedzieliśmy już, że religijność jest autentyczna tylko jeśli ma charakter egzystencjalny, kiedy człowiek nie jest ku niej w jakiś sposób popychany, ale sam się jej poddaje, decyduje się świadomie być religijnym. Teraz widzimy również również, że autentyczna religijność musi być nie tylko egzystencjalna, ale i spontaniczna. Autentyczna religijność musi się rozwijać we własnym tempie. Nikogo nie można do niej przymusić.”
“Prawdą jest, że człowiek za siebie odpowiada, ale w ostatecznym rozrachunku nigdy nie odpowiada sam przed sobą. Nie tylko wolność człowieka, ale i jego odpowiedzialność wymaga referentu intencjonalnego. Podobnie jak wolność niewiele lub nawet nic nie znaczy bez tego, "do czego" jest się wolnym, tak też bycie odpowiedzialnym jest niepełne bez tego "przed czym" się odpowiada.”
“Wyłącznie sumienie pozwala nam dostosować "odwieczne", powszechnie przyjęte prawo moralne do konkretnych okoliczności, w jakich znalazła się konkretna osoba. Podążanie za głosem sumienia zawsze oznacza wysoko zindywidualizowaną egzystencję, w pełni świadomą wyjątkowości każdej sytuacji. Sumienie rzeczywiście w całości ogarnia konkretne "tu" (Da) naszego osobowego bycia (Sein).”
“Lekarz nie może przekazywać sensów swoim pacjentom, podobnie jak wykładowca nie może ich przekazywać swoim studentom. Mogą im za to dawać przykład, egzystencjalny przykład osobistego zaangażowania w poszukiwanie prawdy. Tak się składa, że odpowiedzi na pytanie o sens życia człowieka możemy udzielić wyłącznie całym swoim bytem - samo życie stanowi odpowiedź na pytanie o jego sens. Innymi słowy, moralność musi mieć wymiar nie tylko ontologiczny, ale i egzystencjalny.”
“Okres pytań o sens życia - etap naiwnych dywagacji, w których życie rozumiane było jako proces osiągania pewnych celów poprzez aktywne działanie i tworzenie czegoś wartościowego - mieliśmy już dawno za sobą. Dla nas sens życia obejmował teraz szersze za gadnienia życia i śmierci, cierpienia i umierania.”
“Przebywając w nazistowskich obozach koncentracyjnych, można się było przekonać, że największe szanse na przeżycie mieli ludzie świadomi tego, iż w przyszłości czeka na nich konkretne zadanie do wykonania.”
“Człowiek zdolny jest zmienić świat na lepsze tylko wtedy, gdy jest to możliwe, może natomiast zmieniać siebie na lepsze zawsze, gdy tylko jest to konieczne.”
“Kiedy uświadomimy sobie, że nie da się zastąpić jednego człowieka drugim, rola odpowiedzialności jaką ponosimy za własne życie i jego podtrzymywanie, ukaże się nam w całej swej wielkości. Człowiek, który zda sobie sprawę z odpowiedzialności, jaką ma wobec innej istoty ludzkiej, która go kocha i z niecierpliwością wyczekuje jego powrotu, albo wobec jakiejś nieukończonej pracy, nigdy nie będzie zdolny odebrać sobie życia. Wie już, dlaczego żyje, a to pozwoli mu znieść to, jak żyje.”
“Pokuszę się na tym miejscu o następującą analogię: z ludzkim cierpieniem jest jak z gazem. Jeśli wpuścić pewną jego ilość do zamkniętego pomieszczenia, gaz wypełni je w sposób równomierny i całkowity, bez względu na jego rozmiary. Podobnie cierpienie całkowicie „wypełnia” duszę i świadomość człowieka, bez względu na to czy cierpimy ogromnie, czy też tylko trochę. Dlatego też „rozmiar” ludzkiego cierpienia jest pojęcia najzupełniej względnym”
“Nie gońcie za sukcesem – im bardziej ku niemu dążycie, czyniąc z niego swój jedyny cel, tym częściej on was omija. Do sukcesu bowiem, tak jak do szczęścia, nie można dążyć; musi on z czegoś wynikać i występuje jedynie jako niezamierzony rezultat naszego zaangażowania w dzieło większe i ważniejsze od nas samych lub efekt uboczny całkowitego oddania się drugiemu człowiekowi. Szczęście po prostu musi samo do nas przyjść i to samo dotyczy sukcesu: sukces przydaża się nam kiedy o niego nie zabiegamy. Trzeba słuchać, co nam podpowiada sumienie, a następnie realizować jego nakazy zgodn ie ze swoją najlepszą wiedzą. Dopiero wtedy przekonacie się, że na dłuższą metę – powtarzam: na dłuższą metę! – sukces przychodzi właśnie do tych, którzy o nim nie myśleli.””
“Przede wszystkim jednak przemijalność egzystencji nie narusza jej sensu z tego prostego, że w przeszłości nic nieodwołalnie nie ginie, lecz raczej wszystko jest w niej nieutracalnie ukryte. To, co się dokonało, jest zachowane i ocalone, chronione przed przemijalnością.”
“Rozróżnienie trzech grup wartości względem trzech możliwości wywalczenia w życiu sensu - aż do ostatniego chwili, aż do ostatniego tchu. Trzy możliwości wywalczenia sensu w życiu to czyn, którego dokonujemy, praca, którą wykonujemy lub przeżycie, spotkanie, miłość.”
“Przyjąłem jedną zasadę: najmniejszą rzecz robię tak samo starannie i gruntownie jak największą, a największą wykonuję z tym samym spokojem jak najmniejszą.”
“Żyj tak, jakbyś raz już kiedyś żył i jakbyś za pierwszym razem zepsuł wszystko tak, jak tylko ty potrafisz.”
“Rok 2015. Viktor Orbán gości w stolicy Kazachstanu (…). W czasie trzydniowej wizyty podejmuje go prezydent Nursułtan Nazarbajew. Na jednym ze spotkań premier Węgier powiedział (za Kazachską Agencją Prasową): „W Kazachstanie czujemy się jak w domu, w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, w której czujemy się obcy. W Kazachstanie mamy krewnych, w Brukseli nie”. (s. 324). ”
“- Często się kłóciliśmy, bo nie lubił sprzeciwu. A chciał żeby w domu wszyscy robili to, co sobie wymyślił. Chodzili jak w zegarku. Jego zegarku. I że niby zawsze miał rację - kontynuowała. - Kiedyś zrzucił mnie ze schodów po pijaku. Twierdził, że przypadkowo, i od razu przeprosił, ale nie chciałam go słuchać. Nie wiem, czy bił rodzeństwo. Na pewno nie podniósł ręki na Wiktorka. Być może kogoś szturchnął. Mamy nie bił na pewno.”
“Myśli te kotłowały się w nim przez całą noc. Ale gdy nastał dzień, postanowił nie zgłębiać więcej tego tematu. Nie ma sensu rozdzielać włosa na czworo. Czas przygotować się na mecz koszykówki, który razem z Wiktorem, Przemkiem i resztą drużyny ma zamiar rozegrać dzisiaj na Przystani. Wstał z łóżka, zrobił kilka pompek i podskoków, po czym wyszedł na siłownię znajdującą się na placu przed blokiem.”
“Podoba się panu, panie Wiktorze? – zapytał Szymon, choć doskonale poznał po zachwycie na twarzy swojego klienta, że towar został już zakupiony.
– Podoba się to mało powiedziane. Jest przepiękny.
– Czy mam już zacząć wykuwać literki?
– Oczywiście. Czasu nie jest dużo, a robota musi być naprawdę kunsztowna. Oczywiście, proszę zostawić jak zwykle miejsce na datę śmierci. Chociaż to na pewno będzie listopad.”
“Podoba się panu, panie Wiktorze? – zapytał Szymon, choć doskonale poznał po zachwycie na twarzy swojego klienta, że towar został już zakupiony.
– Podoba się to mało powiedziane. Jest przepiękny.
– Czy mam już zacząć wykuwać literki?
– Oczywiście. Czasu nie jest dużo, a robota musi być naprawdę kunsztowna. Oczywiście, proszę zostawić jak zwykle miejsce na datę śmierci. Chociaż to na pewno będzie listopad.”
“– Czy podczas tego śledztwa przyjął pan łapówkę?
Wiktor popatrzył na Darka. Potem na Konrada. Wstał.
– Skąd on się urwał? Co wy sobie w ogóle wyobrażacie?
– Wiktor, posłuchaj…
– Nie! To wy posłuchajcie. Nigdy nie wziąłem żadnej łapówki! Nigdy nie przyjąłem nawet pudełka czekoladek! Ani koniaku, ani zasranej kiełbasy podwawelskiej! Rozumiecie? Straciłem kawał życia, harując dla tego niebieskiego munduru! Poświęciłem studia, poświęciłem boks. Poświęciłem wszystko, co miałem. Po co? Żeby łapać zbójów! Powołanie? Tak! Śmieszne, co? Nie raz i nie dwa mogłem zginąć. Na moich rękach wykrwawiło się kilku chłopaków! Zostawili żony, dzieci, dziewczyny… A ja cały czas…kosztem najbliższych, kosztem życia rodzinnego, kosztem zdrowia… zapieprzałem, żeby po dziewiętnastu latach usłyszeć: „Czy przyjął pan łapówkę?”. O czym ty mówisz, synku? Czy ty wiesz, ile ja spraw rozwiązałem? Kogo wsadziłem? Ile razy ledwo uszedłem z życiem, żeby tacy jak ty mogli sobie nosić drogie zegarki?”
“Wiktor zacisnął pięści pod stołem. Biedna dziewczyna, pomyślał. Kolejna żona policjanta. Przed ślubem z gliniarzami powinni tym dziewczynom pokazywać statystyki. Jak to było? Mężowie odreagowują w domu problemy związane z pracą w policji. Stresy narastające podczas służby odbijają się na sytuacji rodzinnej. Zanika więź małżeńska. Żony policjantów często zmagają się z syndromem odrzucenia i tracą poczucie własnej wartości. Boże! Albo rozwód, albo się z tego bagna nie wyrwie. ”
“– Słuchaj, Wolski! – ryknął Schmidt. – Nie kochamy się i nigdy się jakoś nie kochaliśmy. Dotąd nie wchodziłeś mi w drogę, ja też się trzymałem od ciebie z daleka. Ale teraz nasze drogi się, kurwa, przecinają. I jestem dziwnie przekonany, że moja będzie biegła dalej, a twoja nie. Jesteś skończony! Może tam, w Hadze, srali na twój widok. Ale ja znam cię aż za dobrze. Zrobiliście sobie z Morawcem prywatny folwark z komendy stołecznej! Tyle że te czasy minęły. Dziesięć lat czekałem na to stanowisko. Myślisz, że pozwolę ci tu znowu wejść i srać mi pod nosem? Po moim, kurwa, trupie! Prędzej mnie stąd wyniosą w drewnianej jesionce, niż dostaniesz etat choćby w drogówce.
Zdecydowanie nadużywa słowa srać, pomyślał Wiktor. Tu może być klucz do jego zdystansowanej wobec mnie postawy. Może ma dziś rozwolnienie albo jakieś przewlekłe problemy gastryczne.”
“Po przedwojennych magazynach lodu na Czerniakowie zostały tylko betonowe ściany. Skąd pracownicy Ambasady Rosji iedzieli o tym miejscu, Wiktor wolał się nawet nie zastanawiać. Okolica była na tyle mroczna i podejrzana, że przeciskając się w kierunku ruin, powoli zaczął żegnać się z życiem. Tak na wszelki wypadek. Czy nie przeholowałem? Wejść na bezczelnego do domu ambasadora z taką ofertą? Chyba mnie do reszty porąbało.
Przed wojną na tych terenach funkcjonowała farma Wojciecha Zatwarnickiego. Było to obszerne, dziewięćdziesięciohektarowe eksperymentalne gospodarstwo, w którym postawiono cztery wielkie szklarnie z setkami inspektów i dwudziestoma tysiącami krzaków pomidorowych. Gospodarstwo zaopatrywało nie tylko Warszawę, ale i całą Polskę w wysokiej jakości cebulę, szparagi, chrzan, pomidory, karczochy, pieczarki czy wspaniałe mleko. Zatwarnicki sprowadził kilkunastu wybitnych europejskich instruktorów, specjalizujących się w uprawie chrzanu, pomidorów czy hodowli krów. Podczas okupacji Niemcy zgodzili się na zorganizowanie na terenie gospodarstwa kibucu. Ale tylko nieliczni Żydzi, którzy pracowali na czerniakowskiej farmie chalucowej pod kierownictwem dzielnej i pracowitej Leah Perlstein, przetrwali wojnę. Kibuc na Czerniakowie był w latach okupacji czymś wyjątkowym – jedynym poza Gettem miejscem na terenie Warszawy, w którym mogli przebywać Żydzi. I co istotne, mogli czuć się tu swobodnie, bawić się, śpiewać, konspirować i przechowywać prasę czy broń. ”