Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pitnej", znaleziono 13

Nil wyżywił niezliczone pokolenia i nadal jest na swoim miejscu, pomagając przetrwać ludowi Egiptu. Wielu ludzi przechadzając się brzegiem, traktuje rzekę jako rzecz oczywistą. Nie zastanawiają się nad królami, których niosły fale Nilu, ani nad ludźmi, którym rzeka dostarczała wody pitnej i umożliwiała uprawę roli.
Moją ogromną przywarą - wyjaśnił - jest niepohamowana dobroć. Ja po prostu muszę czynić dobro. Jestem jednak rozsądnym krasnoludem i wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam, Gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. Jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia.
"Tutejszych mieszkańców nie można było nazwać ignorantami prawdziwego życia, nie wiedzieli niczego o świecie. Nie, wiedzieli, co działo się poza ich miastem. Wiedzieli, że obecny stan gospodarki był katastrofalny. Rozumieli ogrom ubóstwa ogarniającego naród, słyszeli o handlu narkotykami. Dobrze wiedzieli o pożarach, strzelaninach w szkołach, protestach w stolicy i wiecach dotyczących dostępu do czystej wody pitnej. Mieli świadomość, kto był obecnym, jak i poprzednim prezydentem. Tak mieszkańcy Chester w Georgii wiedzieli, jak działał świat, ale po prostu woleli rozmawiać o tym, dlaczego Louise Honey nie była na czwartkowym wieczorku biblijnym i dlaczego Justine Hememaker był zbyt zmęczona, aby przygotować babeczki na piątkowy kiermasz organizowany przez kościół. Uwielbiali plotkować o zupełnie nieistotnych sprawach, co stanowiło kolejny powód, dlaczego nie znosiłem tu mieszkać."
Polska literatura grozy jest jak masturbacja i bicie piany zarazem.
Nasze szczere rozmowy, nieskrępowane zależnościami służbowymi ani procedurami postępowania, często były jedynym sposobem uniknięcia tygodni biurokratycznego bicia piany.
[...] pi­sa­nie jest spo­so­bem na zro­zu­mie­nie świa­ta, spo­so­bem prze­twa­rza­nia – i po­sia­da­nia – myśli i emo­cji, spo­so­bem na prze­kształ­ce­nie cier­pie­nia w coś war­to­ścio­we­go.
Jeśli al­ko­hol był dla taty spo­so­bem na za­głu­sze­nie pre­sji, która czyni życie nie do znie­sie­nia, to rów­nież za­głu­szał on to, co spra­wia, że życie jest ra­do­sne.
Mówi się, że na­le­ży się po­go­dzić z trud­ny­mi wy­da­rze­nia­mi ży­cio­wy­mi, ale co zro­bić, jeśli wy­da­rze­nie, które pró­bu­jesz za­ak­cep­to­wać, roz­gry­wa się w twoim ciele?
Być może naj­bar­dziej wy­nisz­cza­ją­cym aspek­tem sa­mot­no­ści nie jest wcale czas spę­dzo­ny sa­mot­nie w po­ko­ju, ale ten spę­dzo­ny w tłu­mie, kiedy czu­jesz, że na­praw­dę nie masz przy sobie ni­ko­go bli­skie­go.
- Pojutrze umrę. W piątek, tuż przed wpół do siódmej rano.
Było to poważne oświadczenie i nie zasługiwało na taką odpowiedź.
- Łoj, to fatalnie, skrocić taki pikny weekend - rzekł Rob Rozbój.
Nie płacz, małe morze moje,
całe w muszli skryte.
Konik morski jest tu z nami,
uśnij morze pod gwiazdami,
niczym nieprzykryte.
Morska igła nić nawleka,
będzie ci szyć stroje:
modre z wody, białe z piany,
abyś mogło być ubrane,
miłe morze moje...
-Rany, ile roboty!-westchnął Pawełek.- I Chaber, i klucze, i gangsterzy, i jeszcze szkoła do tego. Szkoła mi przeszkadza najwięcej.
-Tylko nie waż się latać na żadne wagary!-krzyknęła Janeczka ostrzegawczo, odwracając sie gwałtownie i wychlapując na podłogę wielki placek piany.
-Całą grzeczność byś zmarnował! Nadrobisz to później...
Kolejny ranek bez kawy, mydła i pasty do zębów. Znajduje jakieś piekielnie kwaśne, szkliste jagody i je żuję. Cierpki, ściągający sok pełen garbników czyści mi zęby. Nie jest toksyczny, ale smaczny też nie. Nie dostanę próchnicy, tak samo jak nie dostanę grypy czy dżumy, ale dzień rozpoczęty bez miętowej piany w ustach, z zębami szorstkimi od osadu, od razu jest jakiś niechlujny.
Siedzę przy niewielkim, porannym ognisku i zajadam wczorajszą pieczoną rybę.
Cywilizacja jest okropnie uciążliwa. Tłoczna, hałaśliwa, panoszy się i wciska w każdy zakątek. Mimo to bez przerwy mi czegoś brakuje. A to gazety, a to sieciowego radia, a to kawy, a to soku pomarańczowego. Ciągle czegoś mi się chce.
I nieodmiennie jest to coś, czego tu nie ma.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl