Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "poza a taty", znaleziono 87

Tatą się jest, a nie bywa.
- A niby czemu ty tak? Nie zauważyłem tu ani jednego. Jak mam wierzyć w coś, czego nie widziałem?
- Mamy i taty też nie widziałeś – zauważa Polcia. - To co, nie wierzysz w mamę i tatę?
- Jasne, że wierzę w mamę i tatę.
Wyruszyli z tatą zaraz po obiedzie. Jak dobrze było jechać na wakacje! Tata gwizdał pod nosem, a Marysia przyglądała się pięknemu światu za oknem.
Zniszczyłam ulubiony kubek taty! Został po nim tylko stosik kolorowych odłamków zbyt drobnych, by dało się je posklejać. Jakaś część taty wciąż żyła w tym kubku, a przeze mnie nadawał się on teraz już tylko do wyrzucenia!
No… jak w Biblii. Cud ryb, chleba i wina. Tato mawiał często, że łowi ryby, a jeśli nie ma z tego chleba, to nie jego wina.
Kiedy przychodzą do mnie nowi znajomi, pytają, czy tata to mój starszy brat. Ja się z tego śmieję, a on jest szalenie dumny.
Gdy razem z tatą żeglowaliśmy po wszechświecie, a on nagle zaczął płakać, zrozumiałem, że nie można ufać niczemu na całym świecie.
Wszystko to znaczy, że mama i ja tkwimy zawieszone w próżni, a zanim tata zginął w ognistym piekle, przeżywał to samo.
Mama i tato byli dobrymi rodzicami i stworzyli przytulny, ciepły dom. A i Magda, pomimo swoich wad, była jej bliska.
"- A jeśli choć raz zobaczę, że jesteście u nich niegrzeczni albo się wygłupiacie to... - Wtedy właśnie naleśnik ostatecznie odkleił się od sufitu i pacnął tatę prosto w głowę ".
Specjalnie mówię źle, tata to wymyślił - porażenie to jest bardzo brzydkie słowo, okropne, takie słowo na zawsze, a poroże to przecież coś pięknego.
-Czym się zajmuje?
- Jak mówiłem. Twierdzi, że to cud, ryb, chleb i wina.
(...) Tata często mawiał, że łowi ryby, a jeśli nie ma z tego chleba, to nie jego wina. To taki żart.
Tata nie do końca wszystko kapuje, nie ma więc sensu mówić mu czegokolwiek, a kiedy już ma chwilę olśnienia, nie chcę jej psuć takimi wieściami, pomijając fakt, że on wcale nie pyta... .
Dziś dla odmiany spaghetti było bardzo kwaśne, a wcześniejsze wychodziły zbyt słone albo za twarde. Niemniej Majka uznała, że widać postępy, i powiedziała o tym tacie, żeby go pocieszyć.
,,Tato, kiedy ostatnio powiedziałeś swojej córce,,kocham cię''?A może po prostu uważasz, że ona to wie? Czy traktujesz ją jak skarb, czy może musi ona nieustannie starać się, aby sprostać twoim oczekiwaniom?''
Aż mnie swędzi, żeby nie roztrwonić część mojego miesięcznego kieszonkowego przeznaczonego na Niepotrzebne Przyjemności, które tata wydziela mi z renty, a jak wiadomo, niepotrzebne przyjemności są ze wszystkich przyjemności najważniejsze.
Czym się różni Wielki Tata od Morufu? Jeden mówi dobrym angielskim, a drugi nie, ale obaj mają w głowie tą samą chorobę.
Chorobę, na którą nie ma lekarstwa.
Niestety, chłopcze, doskonale mogę sobie wyobrazić, co powiedział twój tata. A nawet gdyby moja wyobraźnia nie pracowała, na przykład z powodu zimna i kurewsko wczesnej godziny, też nie chciałbym tego usłyszeć.
Powiedziałam twojemu tacie, a on mi zarzucił, że brak mi romantyzmu! Mnie brak romantyzmu! Odparłam, że tylko ktoś, kto naprawdę wierzy w romantyzm, pozostałby jego żoną po trzydziestu latach prania jego gaci.
Majka popatrzyła na tablicę, pomyślała chwilę i postanowiła zatelefonować do tej pani, bo po pierwsze, szkoda jej było, że się tak męczy nad rozwiązaniem zamiast spać, a po drugie, pieniądze przecież były potrzebne mamie i tacie.
Ostatnio często myślała o tym, że tata, gdy umierał, musiał zabrać ze sobą większość słów. Kiedyś tak łatwo rozmawiało się o różnych sprawach. A teraz mama wciąż milczy i szuka potrzebnego wyrazu.
Mama mówi, że tata zawsze żartuje i że powinienem traktować to z przymrużeniem oka. Ale przecież on żartuje, mówiąc, a nie pokazując mi coś, więc powinienem go właściwie traktować nie z przymrużeniem oka, ale z przyklapnięciem ucha.
Odkąd mama jeździła do szpitala, tata gotował. Nie za bardzo mu to wychodziło i prawie za każdym razem musieli zamawiać pizzę. Majka nigdy wcześniej nie sądziła, że można mieć dość pizzy, ale pomału zmieniała zdanie. [...] Ostatecznie pizza przyjechała dopiero po godzinie, bo najpierw trzeba było poczekać, aż tata skończy gotować, spróbować, a potem wyrzucić cały makaron do ubikacji i posprzątać kuchnię.
Gdybym wtedy wiedział, jak dramatyczne chwile nas czekają, na pewno przytuliłbym się do swojego ukochanego taty jeszcze mocniej. I dłużej. I poszedłbym z nim pobiegać. A później na obiad. I nigdzie bym nie wyjechał.
Niestety, nie wiedziałem.
Nie mogę się doczekać, bo w kieszeni mam sto pięćdziesiąt złotych, moje miesięczne kieszonkowe na Niepotrzebne Przyjemności, które tata wydziela mi z renty, a jak wiadomo, niepotrzebne przyjemności są ze wszystkich przyjemności najwspanialsze.
Tata zacisnął ręce na kierownicy. „To chyba wiatr złamał gałąź na tej starej lipie, która rosła przy bramie, a ta spadła nam na dach” – powiedziała niepewnie mama, próbując uspokoić płaczącą Joasię.
- Tak. A teraz popatrz w niebo, dziecino. Widzisz gwiazdy?
- Tak, tato. Są piękne.
Jego uśmiech rozjaśnił mrok nocy.
- Mogłabyś je zobaczyć, gdyby nie było ciemno?
- Nie.
- Nie ujrzysz piękna, póki nie odważysz się spojrzeć w ciemność. Zapamiętaj to sobie.
Oskar zawsze nerwowo reagował na każdą wzmiankę na temat mamy i taty. Wciąż nie rozumiał, dlaczego jego ojciec pracuje od tylu lat za granicą, a mimo to nadal nie udało mu się zarobić tej wielkiej forsy, jak ą im obiecywał.
Lecz jeżeli wrócę, jeśli zatrzasnę za sobą drzwi, a na tę dziewczynkę spadnie nieszczęście, będę temu winna. Jeżeli zaś pójdę po nią i dam się zabić, tata do końca życia będzie nazywał mnie w myślach omszałym móżdżkiem.
Cóż, przywykłam do tego.
Tata był taki sam: ludzie opuszczali Fontana freda, a on pozostał na miejscu, porzucony, z kawałkiem serca zziębniętym na mrozie, jego duch był jak pole leżące odłogiem, porosły go chwasty. (s.70)
© 2007 - 2024 nakanapie.pl