Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "pozza to w", znaleziono 15

Naturalność nie jest niczym innym jak pozą, i to pozą najbardziej drażniącą ze wszystkich, jakie znam.
Życie nie zawsze układa się tak,jak chcemy.
Ale zawsze jest pizza .
Emocje nie kryją się w słowach. Ale w pozach, minach i kulturowych realizacjach uniwersalnych doświadczeń fenomenologicznych.
Gerard, gwiazda socjometryczna otoczona przez znajomych i chętne panienki, przecież tylko maskował pozą i pieniędzmi swoją samotność.
Otaczające mnie osoby nie były żywymi ludźmi. Były to kukły wymalowane na obraz i podobieństwo człowieka, ustawione w pozach imitujących życie.
Kot oszczędza energię. Oszczędza swoje stawy i mięśnie. Nie zużywa ich bez sensu. Leży cały dzień, co i raz zmieniając pozę z majestatycznej na jeszcze bardziej majestatyczną.
Wszystko było pozą, a nawet jeśli coś nie było nią z początku, na koniec i tak się nią stawało, jakby poza była nieuniknioną, wykręconą konsekwencją świadomości obłudy i wszelkich niesprawiedliwości tego świata.
Wszyscy zastygli w swoich pozach, tak że nie drgnął nawet najdrobniejszy mięsień. Czas się zatrzymał. Wieczność przystanęła, żeby wziąć głęboki oddech, zanim znowu zacznie gnać do przodu, porywając nas ze sobą w przyszłość, od której już nie będzie odwrotu.
– Dawaj. Chcesz się wyżyć, więc wal śmiało. Pokaż, jaki jesteś mocny powiedział, przybierając pozę jak do walki.
– O co panu chodzi?
– O to, co sobą reprezentujesz. Gardzę wami. Gardzę tymi, którzy się wyżywają na rodzinie. Pokazujecie swoją słabość, a nie siłę. Jesteście żałośni, a nie mocni. No, dawaj. Wal. Albo ja zacznę.
Odkąd mama jeździła do szpitala, tata gotował. Nie za bardzo mu to wychodziło i prawie za każdym razem musieli zamawiać pizzę. Majka nigdy wcześniej nie sądziła, że można mieć dość pizzy, ale pomału zmieniała zdanie. [...] Ostatecznie pizza przyjechała dopiero po godzinie, bo najpierw trzeba było poczekać, aż tata skończy gotować, spróbować, a potem wyrzucić cały makaron do ubikacji i posprzątać kuchnię.
Zawsze wieczorem przychodziła do Gai do pokoju, żeby poczytać jej na dobranoc. Tyle że po pierwszych kilku zdaniach Gaja zabierała mamie książeczkę i sama zaczynała czytać. A mama opierała łokcie o kolana, brodę o dłonie i przyglądała się z uśmiechem córce, coraz sprawniej łączącej litery w słowa i słowa w zdania. Teraz tutaj, na cmentarzu, Gaja nieświadomie przyjmowała podobną pozę. Tylko uśmiechać się nie miała siły.
wszędzie kwiaty. Przeważały przepiękne orchidee i storczyki. A pośród kwiatów stały rzeźby… Prawie w każdej uwiecznionej i wykutej w kamieniu kobiecie… były to zawsze orchidee, trzymane przez wyrzeźbioną postać w dłoni. Pośród tych rzeźb wyróżniała się postać nagiej kobiety…, jednakże przedstawiającą ją w innej pozie… Porównywała swoje żywe kobiece kształty z uwiecznionymi w kamieniu postaciami. zauważyła podobieństwo kilku rzeźb, jakby modelką była ta sama kobieta. - Co to za kobieta? - zastanawiała się.
TikToka nie mają starzy tych dzieciaków, bo przecież, kurwa, nawet nie wiedzą, że istnieje. Więc na TikToku dzieciaki filmują się albo fotografują w różnych sytuacjach. Jak się zapewne domyślasz, te sytuacje mają często kontekst erotyczny. Nie zawsze są to ostre jazdy, zazwyczaj jakieś prowokujące pozy, ruchy, głupie wyzwania w stylu: kto lepiej pokręci tyłkiem albo pokaże cycki, ale są i mocniejsze rzeczy. Nietrudno zatem zgadnąć, że jest tam też niemało facetów, którzy, jak to się kiedyś mawiało, są amatorami kwaśnych jabłek. Niektórzy się podszywają pod małolatów, a niektórzy oficjalnie sponsorują. I tu się pojawia, przyjacielu, kolejny serwis, czyli Patreon. Oficjalnie stworzony po to, żeby młodzi artyści niezależni mogli zbierać fundusze na zrobienie płyty, teledysku, komiksu czy czegokolwiek. Ludzie mogą się tam dorzucić do jakiegoś interesującego projektu artystycznego, ale... Niektóre z tych projektów to kilkunastoletnie dziewczyny, które po prostu pokazują cycki i dupę w zamian za kasę. Założą coś na łeb albo zrobią sobie jakąś charakteryzację, że niby to jakieś przedsięwzięcie artystyczne, a tak naprawdę szukają sponsorów.
- Tak? No to powiedz, o czym oni rozmawiają? (…)
- Wyjrzyj jeszcze raz przez dziurę i zobacz, co robią.
- Hmm… (…) Pani Yennefer stoi przy wierzbie… obrywa listki i bawi się swoją gwiazdą… nic nie mówi i nie patrzy w ogóle na Geralta… a Geralt stoi obok. Spuścił głowę. I coś mówi. Nie, milczy. Oj, minę ma… ależ dziwną ma minę…
- Dziecinnie proste. (…) On właśnie prosi ją, by mu wybaczyła jego rozmaite głupie słowa i uczynki. Przeprasza ją za niecierpliwość, za brak wiary i nadziei, za upór, za zawziętość, za dąsy i pozy niegodne mężczyzny. Przeprasza ją za to, czego kiedyś nie rozumiał, za to, czego nie chciał zrozumieć… (…) Przeprasza ją za to, co zrozumiał dopiero teraz (…) Za to, co chciałby zrozumieć, ale lęka się, że nie zdąży… I za to, czego nigdy nie zrozumie. (…) Hej, słyszę znad stawu jakieś podniesione głosy. Wyjrzyj prędko, zobacz, co się tam dzieje.
- Geralt (…) stoi z opuszczoną głową. A Yennefer strasznie wrzeszczy na niego. Wrzeszczy i wymachuje rękoma. Ojej… co to może znaczyć?
- Dziecinnie proste – Jaskier znowu wpatrzył się w ciągnące po niebie obłoki. – Teraz ona przeprasza jego.
W pracy nad powieścią „Cień księdza Piotra” spotkałam się z pomocą wielu osób. Były to przekazy i pamiętniki mojej matki, listy od mojej rodziny. Ważną pozycją była ofiarowana „Monografia historyczna, społeczna i gospodarcza powiatu janowskiego” opracowana przez Wacława Stefana Flisińskiego, z którym przez długie lata, aż do jego śmierci w Nowym Jorku byłam w bliskim kontakcie listowym. Wacław Stefan Flisiński, emigrant, z benedyktyńską cierpliwością i dokładnością poświęcił wiele lat swego życia studiom nad rodzinnym powiatem janowskim, nie omijając najmniejszego strumyka czy historii przydrożnej kapliczki. Drugi maszynopis jego „Monografii.” znajduje się w zbiorach Biblioteki im. Łopacińskiego w Lublinie. W twórczości DANUTY MOSTOWIN od czasu wojny zamieszkałej w USA autorki m. in. Powieści wydanej w IW PAX „Ameryko, Ameryko” oraz wielu prac naukowych i publicystycznych na temat życia Polonii Amerykańskiej - powieść „Cień księdza Piotra” stanowi ewenement szczególny. Jest to nie tylko - jak poprzednie - powieść napisana z niezwykłym talentem, darem przedstawiania znakomicie podpatrzonych sytuacji i portretów ludzi z krwi i kości, żywych, pełnych temperamentu, bez odrobiny pozy. Jest to w przeciwieństwie do pozostałych, zajmujących się głównie aklimatyzacją Polaków na obczyźnie - powieść historyczna. Bohaterowie w ich codzienności, w ich życiu osobistym i rodzinnym, z ich ludzkimi marzeniami i dążeniami - tu także usiłują się odnaleźć w obcym żywiole, w szczególnie trudnych warunkach - ale chodzi już nie emigrację, lecz o niewolę na własnej ziemi, o sprawę trwania polskości w czasie carskiego zaboru. Dwa pokolenia - ojcowie i dzieci, ale we wspomnieniach i dziadowie jeszcze, powstańcy roku 1863, i już wtedy jak legenda, jak w tajemnicy czczony sztandar - ksiądz Piotr Ściegienny. Rodziny w mieście i na wsi, ile postaci, tyle odmiennych dyspozycji psychicznych, tyle życiorysów - każdy to trochę inna próba zachowania tego, co najbardziej cenne i własne wobec nacierającej obcości. Polska, polskość - ta wielka sprawa jest główną bohaterką wszystkich utworów Danuty Mostowin, to ją wciąż obserwuje w każdej chwili życia swoich bohaterów, rozrzuconych w odległych czasach i obszarach, a przecież bardzo bliskich.