Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "prawo przy lewy", znaleziono 35

Każde prawo ma swoje lewo
- To przydałoby się w ministerstwie - zauważył O'Rourke. - Prawa ręka nie wie, co robi lewa.
Jak to jest, że niektórym rosną tylko wymachujące na lewo i prawo kończyny, a mózgowia nie przybywa ani trochę?
- D-King chce to na razie załatwić po cichu. Więc nie świeć tą fotografią na prawo i lewo, jak parą cycków.
W którą stronę skręcają zagubieni ludzie? Może to zależy od półkuli mózgowej. Albo prawo- lub lewo- ręczności.
Rozumiesz? Widzę, że tak, bo ruszasz głową na przemian z góry w dół i z prawa na lewo, co cieszy mnie niewymownie.
Dla niego słowa są niczym diamenty. Trudno mu je znaleźć i uważa, że nie powinno się nimi rzucać na prawo i lewo.
Z przodu statku jest dziób, a tył nazywany jest rufą. Obie strony statku to burty, są więc lewa i prawa burta.
Czasem wydawało mi się, że on się karmi moim cierpieniem. Tak jakby to go podniecało. I to właśnie odróżnia psychopatę od zwykłego chuja zdradzającego żonę na prawo i lewo.
Każdy góral babę zdradza. Takie są chłopy, psiekrwie. Piją, dupcą na prawo i lewo, a potem biegają przysięgać na Górkę.
"Wojna to rzecz bez serca, okrutnie odbierająca życia na prawo i lewo. Ale to ocaleli muszą kontynuować walkę długo po zawarciu pokoju"
Jak zwykle zacisnęła zęby i nie przestawała pracować.
To było jej życiowe motto: nie ustawaj. Nie rozglądaj się na prawo i lewo, nie patrz za siebie, idź tylko naprzód i się nie zatrzymuj.
A ja jestem, proszę pana, na zakręcie. Moje prawo to jest pańskie lewo. Pan widzi: krzesło, ławkę, stół, a ja – rozdarte drzewo.
Nie miałem żadnego powodu, by myśleć, że pójście w prawo będzie lepsze od pójścia w lewo albo od stania pod płotem i liczenia orzechów kokosowych na najbliższej palmie.
Łatwo przefarbować wymowę statystyk, wymyślić całkiem nowe, przekręcić sens słowa, przesunąć akcenty w lewo lub w prawo, między fakty zapuścić baśń.
Czasami człowiek staje na skrzyżowaniu i waha się, w którą stronę skręcić, w lewo czy w prawo i wtedy wiele zależy od innego człowieka, od tego czy się zrozumieją, przebaczą sobie.
Wierzchołek Matterhornu oferuje prosty i jednoznaczny wybór:
jeden niewłaściwy krok w lewo i giniesz we Wloszech,
jeden niewłaściwy krok w prawo i giniesz w Szwajcarii.
Przez całe życie chodziłam własnymi ścieżkami. Kiedy wszyscy skręcali w lewo, ja wybierałam drogę w prawo, a gdy inni zatrzymywali się w miejscu, ja biegałam do przodu co tchu, nie zważając na przeszkody.
Analiza własnych życiowych wyborów jest najgorszą rzeczą na świecie. Bo po co nam wiedzieć, co by się stało, gdybyśmy danego dnia poszli w prawo, a nie w lewo, albo gdybyśmy powiedzieli 'nie' zamiast 'tak'? Głowa może od tego rozboleć!
"Przyjaźń... Dojrzała więź. Wspólny mianownik bliskich spotkań. Mobilizująca, wymagająca relacja. Jedność w zmienności. Czy ludzie w ogóle analizują to uczucie? Może rzucają tym słowem na prawo i lewo, chcąc zdobyć czyjeś uznanie?"
zaledwie kilka minut więcej albo mniej i nie byłoby tej czy tamtej historii. Jedna decyzja: idziemy w prawo, czy w lewo, a może prosto, zaważyła o moich i jego losach. Powiązane łańcuchem zdarzeń, przypadków, splecione przez los..
Jego lewa powieka poruszyła się, potem prawa i wreszcie te niebieskie oczy otworzyły się, by popatrzeć prosto na mnie. Czyżby usłyszał, jak go przyzywam?
— Wild — wychrypiał tę jedną sylabę, moje imię.
— Tak?
— Istnieje coś takiego jak przestrzeń osobista, serio.
… był nieobecną na mapach wyspą, którą mogłam przemierzać od brzegu do brzegu i nigdy nie było mi dość. Każde wypowiadane przez niego zdanie zdawało się przesunięte odrobinę w prawo lub w lewo wobec zdania, które w podobnej sytuacji powiedziałby na jego miejscu ktoś inny.
Jestem luksusowa, rozumiesz? Za mnie się płaci grubą forsę, bo jestem tego warta. A jedyną różnicą między mną a niejedną bogobojna matroną, która tkwi w martwym małżeństwie i marzy o tym, by puszczać się na prawo i lewo, jest fakt, że ja nie marzę. Robię, co chcę.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że zupełnie nieistotne decyzje mogą mieć wpływ na nasze dalsze życie. To czy zrobimy krok w lewo, czy w prawo, decyduje o tym, kim będziemy w przyszłości, kim będą nasze dzieci, a nawet o tym, czy spotkamy szczęście, czy tez nasza droga będzie wybrukowana niepowodzeniami.
Na ten widok zdenerwował się staruszek przeor. Poczerwieniał jak wiśnia, zaryczał jak lew i rzucił się w bitewną gęstwę, rażąc na prawo i lewo srogimi ciosami palisandrowego krucyfiksu.
-Pax!- wrzeszczał, bijąc. - Pax! Vobiscum! Miłuj bliźniego!Swego! Proximum tuum! Sicut te ipsum! Skurwysyny!
- Te prezesy jebane, menedżery złodzieje, japiszony w białych kołnierzykach, panienki na kant odprasowane, co jeszcze wczoraj świnie karmiły. Taka to nowa, zasrana, warszawska elita. Albo studenciaki z wioski, prątkujące na prawo i lewo cherlaki. Wiecie, co ich łączy? Wszyscy muszą mieć gdzie mieszkać, spać, pieprzyć się, chodzić do sracza. Przyjdzie w końcu taki w łachę i będzie płacił, oj, będzie! - siedzący za biurkiem mężczyzna z zadowoleniem zatarł ręce.
Wierzyłam bez reszty słowom pociechy, hojną ręką rozrzucanym na prawo i lewo nie wiem przez kogo, i szykowałam się do przetrwania zimy, ażeby być we względnej formie na wielką chwilę powrotu mego ukochanego. Dla utrzymania się też w możliwej formie psychicznej postanowiłam, tak jak obiecywałam przy pożegnaniu, zapamiętać, zatrzymać i utrwalić wszelkie zabawne przygody, które przytrafiły się czy to mnie, czy komuś z naszych bliskich. Przyszło mi to dość łatwo tylko dlatego, że wszyscy moi wyszli z wrześniowych opałów obronną ręką, trochę tylko stłamszeni fizycznie, a bardzo moralnie. Na rychłe więc spotkanie z mężem szykowałam nie kończącą się opowieść pod tytułem: "Jak Zagłoba w chlewiku". Miałam ją snuć wieczorami wtulona w jego ramiona. O tym, jak przedstawiała się rzeczywistość okupacyjna, mój mąż i tak będzie się mógł dowiedzieć z masy książek, które na pewno zostaną napisane i które przekażą potomności przeżycia okupowanego kraju we wszelkich aspektach. Wiedziałam już wtedy, że będą to książki mrożące krew w żyłach, książki o cierpieniu ponad miarę, pokazujące bez osłonek okropności wojny. Uspokoiwszy się więc, że i mój mąż, i cała ludzkość o tym, jak było, zostanie poinformowana przez ludzi o wiele mądrzejszych ode mnie, postanowiłam zbierać tylko wspomnienia zabawne i śmieszne. Takich wypadków przytrafiało się wiele i niejeden raz groza sąsiadowała z groteską.
Pub Combat opiera się na siedmiu niezawodnych ciosach. Prawy ryjowy, lewy ryjowy, prawy żołądkowy, lewy żołądkowy, prawy kolano-jajeczny, lewy kolano-jajeczny, a jak już koleś pada, to się aplikuje jeszcze odgórny potyliczny.
Światło jest lewą ręką ciemności,
a ciemność jest prawą ręką światła.
Dwoje są jednym, życie i śmierć złączone
jak kochankowie w kammerze
jak dłonie splecione,
jak droga i cel.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl