Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "przede pracy ludzi", znaleziono 97

... nie ma ludzi nietykalnych. Każdego można załatwić, problem w tym, jakiego sposobu trzeba użyć, ile trzeba w to włożyć pracy i pomyślunku, a przede wszystkim, co począć ze sobą później, jak już się tego ważnego gościa... tknie.
Kochała swoją pracę, kochała ludzi, kochała pisanie dla nich, kochała, gdy oni pisali do niej, wyznając, jak bardzo jej słowa zmieniły im życie, lecz... nie mogła znieść, że ciągle coś stoi na przeszkodzie, aby podróżowała.
- Wszystkie takie jesteśmy. Wszystkie myślobusy są sympatyczne. Zaprogramowano nam Serdeczne Uczucia i lubimy swoją pracę.
To lepsze programowanie niż otrzymują ludzie, pomyślałem z pasją.
- Tak - przyznał myślobus. - Zgadza się.
Nie, ja pracować nie lubię. Wolę próżnować i myśleć o wszystkich pięknych rzeczach, które można by zrobić. Nie lubię pracy — żaden człowiek jej nie lubi — ale lubię to, co jest w pracy—sposobność do odnalezienia siebie samego, swej własnej rzeczywistości — dla siebie, nie dla innych — której inni ludzie poznać nie mogą. Widzą tylko pozory i nigdy nie są w stanie powiedzieć, co one naprawdę znaczą.
Czy prawdziwy chrześcijanin ma prawo nazwać drugiego człowieka zarazą czy ideologią? Nie ma prawa! odpowiedział sobie. - To nie jest zaraza. To są ludzie, którzy żyją wśród nas. Których spotykamy w naszych domach, miejscach pracy, szpitalach czy tez świątyniach.
Już dawno powinnam przywyknąć, że musi minąć ze sto lat, zanim ludzie przestaną oceniać innych przez pryzmat pracy i pieniędzy. Bardzo bym chciała dożyć czasów, w których nie będzie się patrzeć na freelancerów spod byka. Kiedy nawet celebrytki będą mogły liczyć na odrobinę szacunku. Ludzie im zazdroszczą, ale nie mają odwagi naśladować.
Ku mojemu zdumieniu świat nie zatrzymał się razem z jej sercem. Ludzie chodzili do szkoły, do pracy, do restauracji, kruszyli krakersy do zupy z muli, bali się egzaminów, śpiewali w samochodach przy zamkniętych oknach.
Pracowali w korporacji również ludzie normalni, życzliwi i wyrozumiali, jednak ci byli najczęściej w bezwzględny sposób wykorzystywani przez innych. Ich problemem był brak asertywności, co sprawiało, że zawsze mieli mnóstwo pracy i za grosz wolnego czasu.
Do pracy przy budowie Traktu Kołymskiego zmuszono setki tysięcy ludzi, a na przestrzeni lat pochłonęła ona aż sześćset tysięcy ofiar, z których większość zamarzła na śmierć.
Ich ciała grzebano tam, gdzie upadli, pod wieczną zmarzliną.
Brak listy przyjaciół. To oczywiście efekt uboczny pracy. Kiedy zajmujesz się naciąganiem ludzi, nie możesz się z nimi przyjaźnić. Relacje można budować później, kiedy już staniesz się bogaty i nie będziesz musiał się taplać i internetowym gównie.
W trakcie swojej pracy dziennikarskiej przekonała się, że najmocniejsze motywacje mieli ludzie kierujący się albo żądzą pieniędzy, albo potrzebą akceptacji Boga. Jedno i drugie było potężnym orężem zarówno dla szlachetnych, jak i niecnych zachowań.
Moja przełożona twierdzi, że materia, z którą maja do czynienia w pracy nianie, jest szlachetniejsza od płótna i wspanialsza niż marmur, a więc cenniejsza dla świata od nich obu. Chodzi przecież o to, by przemieniać ludzi w wartościowe istoty.
Mimo nieludzkiej pracy i warunków życia w miejscu na pozór przeklętym i opuszczony przez Boga, ludzie się zakochiwali, troszczyli się o siebie, bywali zazdrośni i doświadczali wszystkich „normalnych” uczuć będących udziałem mężczyzn i kobiet.
(...) życie jest dla mnie w ogóle wielkim, niebezpiecznym przedsięwzięciem - dodał - Na przykład nigdy nie rozumiałem, dlaczego ludzie skaczą na bungee albo uprawiają wspinaczkę górską. Czemu zwiększać zagrożenie, gdy ono i tak istnieje. Jedzenie jest na swój sposób szkodliwe, w każdym razie gdy się czyta gazety, komunikacja zabija, tysiące ludzi otrzymują codziennie diagnozę, że mają raka. Już samo to, że rano idzie się do pracy, może się okazać fatalne. A praca, oczywiście zależnie od jej rodzaju, może być bardzo niebezpieczna dla zdrowia. (...) Chodzi mi o to, że życie w ogólności to ryzyko.
Człowiek czynami swymi przedłuża własne istnienie, bo jeśli wspomni czasem o tych wiekach, kiedy jego już nie będzie, to wyobraża sobie, że jednak pozostanie wówczas jeszcze jakiś ślad jego pracy, i tak we własnych myślach staje się sam obecnym tej przyszłości, na którą już nie będzie patrzył żywymi oczyma. Ale do tego potrzeba mu wiedzieć, że będą po nim istnieli ludzie, którzy jeśli już nie wspomną jego imienia, to przynajmniej, nie wiedząc o tym, będą z jego pracy korzystać. To jest nieodzowny warunek życia jego czynów. Bo dzieła ludzkie są jak ludzie sami: żyją lub umierają. Dzieło, które żadnej zmiany w niczyjej świadomości nie powoduje, jest martwe.
Miłość czyni z nas dobrych ludzi. Pieniądze możesz
stracić, odzyskać, znów stracić. Możesz je zdobyć podstępem albo uczciwą pracą. Ale bliskich nie kupisz. Nie zapłacisz za przyjaźń albo za zdrowie.
Tylko jeśli postępujesz dobrze, masz wzajemność.
Szefie, wiem, o czym do szefa mówię. Trup z pieniędzmi to szambo. Jeśli nie złapiesz mordercy, bliscy ofiary już się postarają o to, żebyś stracił pracę. Dla nich jesteś niewolnikiem. Ja wolę trupa bez pieniędzy- dla tych ludzi jesteśmy bohaterami
Nie wiem, kto wymyślił to powiedzenie, że „praca uszlachetnia”. Wiem tylko, że zawsze uszlachetniałem się najbardziej wtedy, gdy nic nie miałem do roboty. Zamiast żałować ludzi, którzy muszą tracić najlepsze lata na rozbijanie się za kawałkiem chleba, robi się z tego bohaterstwo.
Nasz zawód uczy pokory. Znamy przypadki, że nasi ludzie byli ciężko poturbowani, a ostatecznie wychodzili z opresji bez szwanku. Ale bywa czasem na odwrót, że można stracić życie z błahego powodu. Taką mamy pracę.
Ludzie grają swoje role w zależności od potrzeb. Przyzwyczaiła się do tego, sama robiła podobnie. Inna była w pracy, inna w domu, jeszcze inna podczas rozmowy z przyjaciółką […] Takle od dawna były zasady. Szkoda tylko, że nie każdy stosował je we właściwy sposób.
Wielu młodych ludzi, dla których nieosiągalna była średnia krajowa, taka praca mogła być spełnieniem marzeń. Dwa koła za numerek? Ciekawe, ile płacili ci zwyrodnialcy, na stolikach których lądowały zdjęcia ich przyszłych podopiecznych.
Zasuwam zasłony i wracam do pracy, ignorując cienie tańczące w rogach pomieszczenia. Nie chcę się zbytnio zastanawiać nad faktem, ze jestem tutaj całkiem sama, w miejscu, w którym dzieją się najwyraźniej różne dziwne rzeczy i gdzie znikają ludzie.
Po co w ogóle brać się do czegoś, jeśli z góry nie założymy, że zrobimy to jak należy. (...) To powinno być sprawą ambicji, prawda? Trzeba być dumnym z siebie, ze swojej pracy i ze swego życia. Oczywiście ludzie są omylni, popełniają błędy, z tym trzeba się pogodzić, bo to uczy nas pokory.
Większość ludzi twierdzi, iż pragnie jak najszybciej opuścić przedszkole. Ale nie wierz im. Nie mówią prawdy. Jedyne, czego naprawdę chcą, to by naprawić im popsute zabawki. „Oddaj mi moją żonę”. „Przyjmij mnie znowu do pracy”. „Oddaj mi moje pieniądze”. „Zwróć mi moją wcześniejszą reputację”. Tego właśnie naprawdę chcą. Pragną, aby zwrócić im dotychczasowe zabawki (życie). Tylko tego, niczego więcej. Psychologowie twierdzą, że ludzie chorzy w istocie rzeczy nie chcą naprawdę wyzdrowieć. W chorobie jest im dobrze. Oczekują ulgi, ale nie powrotu do zdrowia. Leczenie bowiem jest bolesne i wymaga pracy, wyrzeczeń.
Dzieci żyją po to, by się bawić. Oczywiście można im zlecić drobne prace, ale wolnych chwilach traktują swoje zabawy tak poważnie, jak ludzie obłąkani swoje urojenia. Dzieci jak mali bogowie, tworzą swoje miniaturowe światy z gliny albo nawet z samych słów. Dla nich prawda nigdy nie jest prosta.
We mnie funkcjonariusze AT, z którymi współpracowałam zresztą przez wiele lat, budzili, budzą i pewnie będą budzili podziw, szacunek i uznanie. Wykonują najniebezpieczniejszą pracę, poświęcając się dla ludzi, których bardzo często nie znają. Idą na tak zwany pierwszy ogień tam, gdzie wymagane są umiejętności najwyższej klasy.
Ja wymagam od naczelników wydziałów bojowych, żeby szkolili ludzi ze świadomością, że w naszej pracy nie ma drugiej szansy. Jeżeli już działasz, wchodzisz, zdecydowałeś się na coś, to już nie ma czasu na rozmyślania i zawahanie. Bo albo ty wykonasz jakiś ruch, albo ktoś inny to zrobi. Odbierze ci życie albo zdrowie. W tej robocie muszą działać automatyzmy i my ich po prostu od naszych ludzi wymagamy.
ludzie uważają mnie za bohatera, który poświęcił się dla innych. Powiem wam prawdę. Ludzie, którzy pracują dla innych, zwykle są egoistami. Nie chcemy poświęcać naszych marzeń. Nie wystarcza nam praca, która zapewnia byt rodzinom. Dobrobyt bliskich ma dla nas drugorzędne znaczenie. Pragniemy zawodowej satysfakcji, nawet gdyby z tego powodu miały ucierpieć nasze rodziny. A ci urzędnicy, którzy teraz apatycznie wsiadają do pociągu do Nowego Jorku? Oni często nienawidzą tego miasta i swojej pracy, ale i tak ją wykonują. Robią to, żeby zapewnić byt rodzinom, lepsze życie małżonkom i dzieciom, a być może, tylko być może podstarzałym rodzicom. Tak, więc kogo z nas naprawdę należy podziwiać?
Dla mnie ważne jest przede wszystkim budowanie relacji międzyludzkich w zespole. Bo to ludzie są sercem tej jednostki. Jeśli jest kiepsko na stopie koleżeńskiej, może się to przekładać na pracę. Jeśli dobrze policzyć, to na trzysta sześćdziesiąt pięć dni w roku spędzamy w swoim towarzystwie dwieście. W sumie więcej niż z rodziną, w domu.
Opublikowane Spotkanie z Anną Maruszeczko w Salonie Kobiet - cytat z jej wypowiedzi. Miasto lubię za szeroko rozumiane możliwości, ciekawą pracę, kino I kilka dobrych restauracji. Wieś – za przestrzeń, rzekę, ciszę, pieski I zdrową żywność. Ludzie są mi bardzo nieobojętni. I tu, I tam.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl