“Nie trzeba wszystkiego uważać za prawdę, trzeba to tylko uznać za konieczne.”
“Adela wracała w świetliste poranki, jak Pomona z ognia dnia rozżagwionego, wysypując z koszyka barwną urodę słońca - lśniące, pełne wody pod przejrzystą skórką czereśnie, tajemnicze, czarne wiśnie, których woń przekraczała to, co ziszczało się w smaku; morele, w których miąższu złotym był rdzeń długich popołudni; a obok czystej poezji owoców wyładowywała nabrzmiałe siłą i pożywnością płaty mięsa z klawiaturą żeber cielęcych, wodorosty jarzyn, niby zbite głowonogi i meduzy - surowy materiał obiadu o smaku jeszcze nie uformowanym i jałowym, wegetatywne i telluryczne ingrediencje obiadu o zapachu dzikim i polnym.”
“Pada deszcz. Pada deszcz. Monotonnie. Capricioso.”
“Wprawdzie nie jesteśmy rodzicami doskonałymi, ale wystarczająco dobrymi, jeżeli kochamy dziecko i staramy się, najlepiej jak potrafimy, dobrze je wychować”
“Formy wszystkie, wyczerpawszy swą treść w nieskończonych metamorfozach, wisiały już luźno na rzeczach, na wpół złuszczone, gotowe do strącenia. ”
“Bruno nie chciał piwa. Topienie smutków w alkoholu już niejednego zaprowadziło na cmentarz, a on wolał na nim przebywać w milczącym towarzystwie żony, ale jednak żywy.”
“– Proszę nie wierzyć we wszystko, co mówią media – odparł Bruno. – Policja to nie kanał rozrywkowy, który ma zadowalać widzów telewizji, my pracujemy po cichu, a chwalimy się dopiero efektami.”
“– Proszę nie wierzyć we wszystko, co mówią media – odparł Bruno. – Policja to nie kanał rozrywkowy, który ma zadowalać widzów telewizji, my pracujemy po cichu, a chwalimy się dopiero efektami.”
“– Mądre rzeczy pan mówi, panie Zygmuncie. – Bo jak życie uczyło, to notowałem. – Starszy mężczyzna popukał się w bok głowy. – Niech pan zapamięta. Strach i żal zazwyczaj wyglądają tak samo i dość łatwo je pomylić ze sobą. Bruno zanotował.”
“(Jednoręki) Demon ryczał i szarżował na barierę, ale runy odrzucały go w rozbłyskach światła. (...) Chłopiec wstał i ruszył ku wyjściu z jaskini. Spojrzał demonowi prosto w oczy, wolno uniósł obie ręce i nagle klasnął, szydząc z jego kalectwa.”
“Osoby przywołane we wspomnieniach to zarówno jego najbliżsi, sąsiedzi, towarzysze niedoli w chwilach wywózki pociągiem do Estonii, jak i funkcjonariusze zarządu getta oraz niemieccy oprawcy. Balberyszski wartościuje i ocenia. Nie ma litości dla Niemców, takich jak Bruno Kittel, Franz Murer, Martin Weiss”
“Kupa ludzi, na przykład Giordano Bruno, została spalona na stosach tylko dlatego, że usiłowali udowodnić tę teorię... Rozumiecie,ćwoki, ludzie poświęcali swoje życie,żebyście mogli się uczyć prawdy o ruchach planet. A wam to zwisa - zakończył z bólem w głosie.”
“Bruno, który w Egipcie podziwiał mistrzynie tańca brzucha, patrzył na jej ruchy z rozbawieniem zmieszanym z irytacją. Celem tańca wcale nie było podkreślenie zmysłowości ciała, ale pozbycie się elementów kostiumu. Chwilami przypominało konkurs pod hasłem: „Jak się rozebrać bez pomocy rąk”, i dokładnie tym samym się skończyło.”
“"W trakcie wieloletniej praktyki zawodowej Bruno Genko nauczył się, że na świecie istnieją miejsca, w których reguły postępowania - wszystkie bez wyjątku - są zawieszone na czas nieokreślony. Obszary, gdzie bez przeszkód rozprzestrzenia się zło, a ludzie mogą odsłonić swoją sekretną naturę. Na tych pustyniach egoizmu życie i śmierć są wartościami względnymi, a cierpienie innych staje się towarem wymiennym". ”
“(...) cała historia medycyny jest historią występowania przeciwko naturze. Kościół, a to obejmuje tak protestantów, jak i katolików, usiłował zapobiec stosowaniu środków znieczulających, naturalnym bowiem prawem kobiety jest cierpieć przy porodzie. Naturalnym prawem było umieranie od chorób. Naturalnym prawem było, że nie wolno otwierać ciała, by je zoperować i uzdrowić. Był nawet kiedyś pewien gość, imieniem Bruno, który został spalony na stosie, ponieważ nie wierzył w absolutne prawdy i prawa naturalne tego pokroju, Wszystko było niegdyś uznane za sprzeczne z prawem naturalnym. Teraz ten próg musi przejść kontrola urodzin.
Musi, wszystkie bowiem nasze kłopoty biorą się stąd, że na świecie jest obecnie za dużo ludzi.”
“Przychodzi długo wyczekiwany dzień wizyty lekarskiej. Pan doktor okazuje się doktorem z doktoratem. Co więcej, jest przy okazji chirurgiem jakiejś europejskiej loży urologicznej i jara się nowotworami. Do tego jest ważną personą na oddziale państwowego szpitala, w prywaciaku jedynie dorabia. Bingo. Okazuje się, że ma żydowskie korzenie i jego rodzina pochodzi z Drohobycza. "Jak Bruno Schulz!" - piszczę zachwycona, zapominając na chwilę o raku, i uważam ten poetycki zbieg okoliczności za dobrą wróżbę. W rękach żydowskiego chirurga z Drohobycza od razu czuję się jakoś bezpieczniej. Lekarz ogląda moje wyniki z zatroskaną miną, mrucząc coś pod nosem. "Będę musiał Panią zoperować" - stwierdza po chwili, podnosząc na mnie wzrok.”