Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sile a siebie", znaleziono 48

A cóż ja? Drży we mnie serce, gdy cię ujrzą moje oczy.
Aby godność swą ocalić, odejść trzeba by mi było,
Ale miłość mnie popycha do cię cała swoją siła,
Wabią mnie twe włosy i bijące żarem skronie,
I twa postać najsmuklejsza, i spojrzenie, które płonie.
Przeżyję tylko ten, kto może dowieść, że ma prawo - prawo do użycia siły, prawo do życia. Tylko takiego człowieka szanują, tylko z takim człowiekiem rozmawiają jak równy z równym. A jak przyjdziesz po prośbie, to zaraz przygniotą cię butem do ziemi i wyjaśnią, że jesteś nikim, i tak właśnie będą cię traktować.
Twoim ograniczeniem będzie to, co będziesz tak postrzegał. Nasza siła jest tutaj — pouczył go Black Orchid, kładąc dłoń na głowie chłopaka. — To ona steruje naszymi Zielonymi Dłońmi i wszystkim, co robimy. Zaufaj jej, a ona cię poprowadzi.
Spokojna, miła, pożądana za dnia samotność w nocy przemieniała się w mroczne osamotnienie, a czarne mury ciemności osaczały cię zewsząd, opresyjne i ciche jak pogrzebana trumna.
Wiesz, słowa „kocham cię” są powtarzane nieustannie na całym świecie. Można by powiedzieć, że są oklepane. Tak naprawdę ważne jest nie to, kto je mówi, ale co czuje w sercu, w swej duszy, wypowiadając je. I to właśnie odczucia, a także nasze emocje nadają tym słowom sens. W nich tkwi siła i prawdziwość.
(...) jeżeli zależy nam, żeby ktoś w coś uwierzył, nie ma sensu wciskać mu tego do głowy na siłę. Znacznie lepiej podrzucić jakąś sugestię, przebłysk, smaczek, a później to odebrać. Im szybciej się biegnie, tym szybciej będą cię ścigać i tym łatwiej uwierzą w z trudem zdobytą informację, kiedy znajdzie się w ich rękach.
Należy zawsze pamiętać o tym, czym jest natura świata, a czym moja. I o tym, w jaki ona do tamtej pozostaje stosunku, i o tym, jaką ona jest cząstką jakiej całości, i o tym, że nikt nie ma siły powstrzymania cię, abyś w każdej chwili nie czynił lub nie mówił tego, co jest zgodne z naturą, której jesteś cząstką.
- Zaczynam myśleć - mówię - że "siła to potęga" powinno oznaczać, że zadaniem silnych jest obrona słabych, ponieważ silni nie zawsze są silni, a słabi nie zawsze są słabi. Każdy może się potknąć. I kiedy pewnego dnia się potkniesz, a na pewno się potkniesz, bez dwóch zdań, wtedy ktoś będzie musiał pomóc ci wstać. Czy znajdzie się ktoś taki? Czy może ustawi się kolejka tych, którzy będą chcieli skopać cię, póki leżysz?
– Uczucia nie czynią ludzi słabymi. A już na pewno nie miłość. Ona daje siłę. Taką, dzięki której codziennie chce ci się podnieść z łóżka. Dzięki niej niecierpliwie wyczekujesz kolejnego dnia, bo nie możesz się doczekać tego, co los dla ciebie przygotował. Żyjesz. I tylko takie życie jest coś warte. To, że kogoś kochałeś, nie czyni cię słabym. Miłość nie jest słabością, jest sensem.
I tak, dopóki istnieje kobieta - ta wielka niespodzianka natury - dobro i zło nie mogą wzrastać osobno. Bo ona trwa i oślepia miłością, trzyma w swym ręku wrzeciono z nitką naszego losu, wlewa słodycz do pucharu goryczy i zatruwa zdrowe tchnienia życia fatalizmem pożądania. W którąkolwiek stronę byś się nie zwrócił, ona gotowa jest zawsze z tobą się spotkać. Jej słabość jest twoją siłą, jej siła zaś rozbraja cię. Z niej się wywodzisz i do niej powracasz. Ona jest twoim niewolnikiem, lecz więzi ciebie, na jej skinienie honor upada, zamki się otwierają i łamią się bariery. Jest bezkresna jak ocean, zmienna jak niebo, a imię jej - Nieprzewidziana. Mężu, nie próbuj uniknąć kobiety i jej miłości, bo gdziekolwiek byś przed nią uciekł, ona będzie twym losem, a cokolwiek zbudujesz, zbudujesz dla niej.
- To nie była miłość. Mogę ci opowiedzieć, ale czy ty na pewno chcesz tego słuchać? - warczy i na siłę odwraca moją głowę, żebym na niego spojrzała. – Chcę wiedzieć, kim jesteś. Czy jesteś prawdziwy – mówię twardo, mrużąc oczy. – A ja chcę wiedzieć, o czym myślisz, kiedy milczysz. I dlaczego tak ciężko ci uwierzyć w to, że ktoś może cię pragnąć. – Zaciska palce na moich ramionach, a ja nerwowo przełykam ślinę. – Czego tak bardzo się boisz? Śledzi moje spojrzenie, jakby tam mogła być ukryta odpowiedź.
To się nie uda. To nie ma prawa się udać.
Do­pie­ro co we­szłaś do lo­ka­lu i szu­ka­łaś wzro­kiem dogod­nego miej­sca ‒ kon­ty­nu­ował. ‒ Char­lotte coś do cie­bie powie­dzia­ła, coś, co cię roz­ba­wiło i wtedy się uśmiech­nę­łaś. miej­sca ‒ kon­ty­nu­ował. ‒ Char­lotte coś do cie­bie powie­dzia­ła, coś, co cię roz­ba­wiło i wtedy się uśmiech­nę­łaś. Za spra­wą jed­nego cho­ler­nego uśmie­chu, jakby cała ta ciem­na nora się roz­ja­śniła. Mó­wisz, że to na Char­lotte zwra­cają uwagę, a nie mia­łaś poję­cia, że w tam­tym momen­cie każdy facet w po­bli­żu pa­trzył na cie­bie. Nie na twoją przy­ja­ciół­kę, tylko na cie­bie. Twój uśmiech, ten praw­dziwy i bez­tro­ski, ma siłę raże­nia zdol­ną powa­lić na ko­la­na. Przez resz­tę wie­czoru fa­ce­ci bez­sku­tecz­nie pod­bi­jali do was i może nawet wtedy sądzi­łaś, że robią to ze wzglę­du na Char­lie, ale mogę cię zapew­nić, że więk­szość przy­szła dla cie­bie.
- (...) Musiałam podczas burzy kierować łodzią zbyt obciążoną. (...) Tak się bałam, iż moja łódź się przechyli, że za burtę wyrzucałam rzeczy, które wydały mi się najmniej ważne.
- Dumę, honor, prawdę, cnotę i dobroć - wyliczył. (...)
- Na wszystko jest pora. Gdy zdobędę dość pieniędzy, będę tak miła, jak tylko sobie można wymarzyć. (...) Wtedy stać mnie będzie na to.
- Stać cię wtedy będzie na to, ale taka nie będziesz. Niełatwo jest odzyskać zatopiony ładunek, a jeżeli się go nawet wyławia, jest zwykle uszkodzony bezpowrotnie. Dlatego obawiam się, że jeżeli stać cię będzie na wyłowienie z odmętów honoru, cnoty i dobroci, wyrzuconych za burtę, przekonasz się, że morze je odmieniło, lecz w rzeczy dziwne, nie piękne.
Wiem, najdroższa, że ranię twe serduszko, ale nie uważaj mnie za okrutną dlatego, że posłuszna jestem nieodpartemu prawu, jakie dyktują mi ma siła i słabość. Jeśli twe serduszko jest zranione, moje złe serce krwawi wraz z nim. W upojeniu i w niezmiernym poniżeniu żyję w tobie, twym gorącym życiem, a ty umrzesz, słodko umrzesz we mnie. Nie mogę temu zapobiec. Ja przyciągnę cię ku sobie, ty przyciągać będziesz innych; wtedy poznasz upojenie okrucieństwem, które jest niczym innym, jak miłością. Nie próbuj więc na razie wiedzieć więcej o mnie i mych sprawach, lecz zaufaj mi całym swym kochającym sercem.
Śliczna lalunia z pustym wnętrzem będzie tylko sztuczną lalką w szablonowej stylizacji. Tak też będą ją postrzegać mężczyźni. Dla nich będzie tylko ładnym opakowaniem, miłą zabawką. A zabawki mają to do siebie, ze zazwyczaj szybko się nudzą. Dlatego taka Barbie musi się liczyć z tym, że dosyć szybko zostanie porzucona dla innej, ciekawszej i nowszej zabaweczki. (...)Tak samo ma się sprawa z posiadaczką pięknego wnętrza w trochę zaniedbanym opakowaniu. Faceci będą raczej omijać ją z daleka, a jeżeli jakiś się do niej zbliży, zainteresowany jej ciekawą i niezwykle bogatą osobowością, to szybko znudzi się jej towarzystwem. Bo mężczyźni (...) są wzrokowcami i sama piękna osobowość im nie wystarczy. (...) To znaczy tylko tyle, że piękny duch powinien tkwić w pięknym ciele. (...) Nie można zaniedbywać ani jednego, ani drugiego. Oto złoty środek.
– „Solidarności” wam się zachciało, to macie.
– A za komuny to było lepiej? – Zapytał milczący dotąd czwarty z obierających ziemniaki. Był ze wszystkich najwyższy; siedząc na niskim zydlu, kolana miał niemal pod brodą.
– Nie twierdzę, że tak – powiedział okularnik, patrząc w wodę. – Ale na pewno nie spotkalibyśmy się w takim miejscu, jak nasza buda, bo takich przybytków po prostu nie było. Nikt cię nie wyrzucił z domu, bo była robota.
– To akurat prawda – zgodził się duży.
– Myślicie, że tym wszystkim wielkim demokratom na zachodzie szło o to, żebyście mogli głosować, na kogo chcecie, chodzić do kościoła, podróżować bez przeszkód po całym świecie? A chuja! Im chodziło i nadal chodzi tylko o to, żeby móc kupować za bezcen nasze fabryki i ziemię, stawiać na niej swoje McDonaldy i supermarkety. A przede wszystkim mieć tanią siłę roboczą, która będzie tam zapierdalać pod knutem. Ot, cała filozofia. Od wieków nie wymyślono nic innego.
Złodziej westchnął i położył się na wznak, gapiąc w niebo. Słuchaj, bękarcie, wypierdku zarobaczonej kozy wydupczonej przez stado pijanych, zżeranych przez choroby przyrodzenia bandytów, pomyślał spokojnie, bez zbytniej ekscytacji. To na pewno jest twoje skojarzenie i myśl, bo ja mam w dupie ludzkość, jej wojny i pokoje. Nie interesuje mnie, co tam ci się roi w tym półboskim, ale za to całkiem popieprzonym umyśle, ale nie mam siły, żeby się z tobą o to kłócić. Więc umówmy się, że dasz mi na jakiś czas spokój, żebym mógł odpocząć. Tak na siedemdziesiąt... osiemdziesiąt lat, dobrze? Albo przynajmniej do chwili, gdy wykopię cię z mojej głowy. Znajdziesz sobie wtedy jakieś inne ciało, by je dręczyć i już więcej się nie spotkamy. A teraz pozwól i cieszyć się podróżą, co?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl