Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "swoje emik", znaleziono 26

Mika była jedynym powodem, dla którego przez kilka lat czuliśmy się jak rodzina i dla którego przy byle sprzeczce nie skakaliśmy sobie od razu do gardeł, niczym wściekłe psy.
Biblioteriapia, sztuka wykorzystywania książek przy rozwiązywaniu problemów, przed którymi stajemy, towarzyszy nam od dekad, a wiara w uzdrawiającą moc książek zrodziła się w starożytnym Egipcie i Grecji, gdzie biblioteki uważano, za miejsca uzdrawiające duszę, o czym informowały czytelników, odpowiednie inskrypcje.
- Przyszłość! To rzecz bardzo niepewna.
- To jest dobre, że zawiera w sobie nadzieję.
Gdzie nie ma chęci do pracy, tam daremnie szukać wytrwałości.
Kto liczy swoje, zna wartość cudzego.
Dobrocią i dbaniem o innych odwracasz swoją uwagę od problemów, które masz w życiu.
Gdybyś zmieniła się w chomika, zauważyłby po tygodniu, bo brudne gary w zlewie ogłosiłyby niepodległość.
- Piękna jesteś. Uwielbiam twój uśmiech. I oczy masz takie… pyskate? Zbuntowane. Wszystko z tych twoich oczu można wyczytać, złość i odwagę… i pożądanie.
- Słuchaj, nie musisz się bać, że się w tobie zakocham, ani nic podobnego. Ja jestem martwa, po prostu martwa w środku tak bardzo, że czasem mnie to boli.
Smutek zniknął z jego oczu, zamaskowany z wprawą osoby, która nie od dziś grzebie uczucia na dnie duszy, mając nadzieję, że nie wybuchną.
- Póki nie uświadomisz sobie, dlaczego taki kawał życia zmarnowałaś z człowiekiem, którego ledwo lubisz, nie będziesz szczęśliwa. Wręcz przeciwnie, będziesz w kółko popełniać te same błędy.
Z całą świadomością tego, jak niewygodne jest otwieranie się przed drugą osobą, postanowił pokazać mi kawałek siebie.
Nie, travel and fuck friends mnie nie zadowala. Chcę ciebie całego. Chcę przez resztę życia patrzeć, jak uczysz się kochać.
Wielu młodych ludzi tak ma. Wielu jest zagubionych, szuka swojej drogi, obwinia dorosłych za swój ból, chce się od tego odciąć, by znaleźć siebie, zaakceptować. Dorastanie należy chyba do najtrudniejszych okresów w życiu. Kojarzy mi się z wyboistą drogą, którą wygładzał alkohol.
Jeśli moja historia pomoże chociaż jednej osobie i jej bliskim, nauczy zrozumienia, to uznam, że osiągnęłam sukces.
Ksiądz Mateusz był młody, przystojny i uroczy. Miał cudownie kojący głos, był fantastycznie dowcipny i złośliwy w ten przyjemny, podniecający sposób, który uwielbiałam. I był wyraźnie mną zainteresowany
Ciułałam, składałam, zbierałam, ustawiałam się. Pozamykałam większość niezamkniętych spraw z przeszłości. Zalegalizowane i wyjaśnione rozstania, odebrane dyplomy, zakończone sprawy urzędowe, pospłacane długi. Zmieniałam prace, mieszkania, próbowałam ułożyć życie osobiste, co nieodmiennie doprowadzało mnie do rozpaczy, ponieważ raz za razem kończyło się w jedyny znany i, jak już zaczęłam podejrzewać, jedyny dostępny mi sposób – porażką
Całe dnie spędzam wśród starszych pań, których ulubioną rozrywką są plotki, po czym wchodzę w ten drugi świat, świat bogów i umarłych, podobno taki groźny i poważny, i odkrywam, że demony plotkują tak samo jak Maciejewska na kasie w delikatesach.
Zaszantażowała moje uczucia, jak to mamy mają w zwyczaju. Co ja mogłam jej powiedzieć? Co mogłam powiedzieć bez obawy, że zwariuje albo że oskarży mnie o szaleństwo?
Pani Martyna nie była przecież znowu taka stara - uczyła dopiero od kilku lat- a umarła głupio jak warszawiak po siódmym piwie.
Ile się nasymulowałam przeziębień na Wszystkich Świętych, to tylko moja mama wie. Ostatecznie w zeszłym roku stwierdziła, że dopisze to do listy moich dziwnych fobii, i odpuściła.
Wasza religia nie ma na nas żadnego wpływu, bo nie należy do tego świata.
Nigdy chwila ziszczenia zemsty nie odpowiada temu wymarzonemu obrazowi, który człowiek stworzył sobie z fantazji (...).
Uwięziony król ma zawsze sprzymierzeńców. Dopóki żyje, jest pionkiem w wielkiej grze politycznej, choćby nawet sam zupełnie był tego nieświadomy. (...) Dopóki żyje, jest i pozostanie niebezpieczeństwem dla tego, kto odebrał mu tron.
Z jednym trudnym kleszczem poszliśmy do weterynarza, dwa domy dalej. Pan Josef Mika, tęgawy i zażywny, dobrze po sześćdziesiątce, kleszcza wyjął jednym ruchem. Dzięki Bogu, powiedziałem, na co pan doktor odparł, że Bóg nie ma z tym nic wspólnego, ważna jest specjalna pęseta.
Piszę, bo… wymyślanie książek jest jak życie w kilku równoległych światach. To niezła odskocznia od szarzyzny życia. Nie wymaga specjalnych zabiegów, absorbuje tylko wyobraźnię i czas… mnóstwo czasu! Gdybym nie pisała, to… dużo więcej bym czytała, częściej oglądałabym filmy. Bez poczucia marnowania czasu grałabym z bliskimi w remika i literaki, układałabym puzzle. Natchnienie przychodzi, gdy… wcale się go nie spodziewam i jestem zajęta codziennymi sprawami. Czasem zjawia się, kiedy nie mogę zasnąć… wówczas zrywam się i piszę. Gdy lenię się wstać, rano nie mam już czego notować… wszystko minęło, uciekło i se ne vrati. Boję się, że… coś złego stanie się moim bliskim. Wojny. Kataklizmu. Ciężkiej choroby. Świata podobnego do tego, który McCarthy opisał w „Drodze”. Że książka z papieru stanie się przeżytkiem i zaczną powstawać tylko e-booki. Odwagę daje mi… rodzina. Nieustająca nadzieja w przyszłość… że jutro czy za miesiąc to, co złe minie i będzie lepiej. Powtarzalność pór roku i nieustający ruch przyrody… jej przemijanie i odradzanie się. Nadzieję czerpię z… absurdalnej, nielogicznej wiary, że to wszystko ma jednak jakiś głębszy, ukryty sens. Że nic nie dzieje się nadaremnie. Rozmowa to szansa na… zrozumienie innych i siebie. Na uniknięcie samotności. Pisanie książek to też ponadczasowa, szczera rozmowa autora z czytelnikiem.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl