Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zaza go z", znaleziono 29

Każda baza danych jest tylko tak dobra, jak osoba, która ją przegląda.
I w tych słowach była magia, obietnica i nadzieja. I choć żadne z nich nie czuło, by w tej chwili zaczynało się coś takiego jak miłość, to oboje wiedzieli, że z pewnością zaczyna się po prostu coś - coś nowego, dobrego i ciepłego. Uśmiechnęli się do siebie.
Zwyczaje to coś, co najmniej się zmienia, cos solidnego, baza. Coś, czego tak łatwo się nie zarzuca.
W zasadzie był dzień, ale tutaj oznaczało to tylko wieczny półmrok i sinoniebieskie, jakby zasnute gazą niebo.
Ufał mnie jednemu i nie odstępował na krok. Kiedy tylko opuszczałem bazę, prosił, aby mógł iść ze mną, nie bacząc na żadne niebezpieczeństwo, nawet w wypadkach, kiedy szedłem na akcję. Po wkroczeniu wojsk sowieckich na ziemie polskie dr Kamiński ordynował znowu w swoim miasteczku. Oddział i bazę zachował w wdzięcznej pamięci.
Natura dała pokaz mocy - i nagle wszystko stanęło. Śnieg zmieniał się w beton. To druga groźna faza lawiny, unieruchamiająca.
Zanim piękno zupełnie zniknie z tego świata będzie jeszcze przez chwilę istnieć jako pomyłka. Piękno jako pomyłka jest ostanią fazą historii piękna.
Pełnia Księżyca to najbardziej rozpoznawalna faza Księżyca. Wokół pełni krąży wiele mitów, legend, teorii i tajemniczych historii.
Niezwyciężony”, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru.
Na początku na Ziemi nie istniało nic żywego.
Było to głośne i gorące miejsce: na całej planecie wulkany wyrzucały z siebie duszące gazy, wszędzie bulgotały morza lawy...
Kiedy chłopcy tacy jak my przychodzą do parku i mówią, że chcą zagrać w baseball, tamci mówią – pewno, a za którą bazę chcecie robić, za drugą czy za trzecią?
"A może to taka stała faza, nieodłączny element czytelnictwa - że czyta się, więcej i więcej, aż się oszaleje. Bo może nie da się zmieścić w głowie tylu różnych historii i pozostać normalnym"
Pierwsza faza polegała na tym, by zainteresować dziewczynę sobą, uświadomić jej, że ten Satek to właściwie całkiem fajny chłopak - i tu oczywiście nie różniłem się od innych. Każdy prowadził podobną walkę.
Fizyka smutku - najpierw klasyczna fizyka - była przedmiotem mojej uwagi przez kilka lat. Smutek, tak jak gazy i opary, nie ma własnej objętości i formy, a przyjmuje formę i objętość naczynia lub przestrzeni, którą zajmuje. (s.286)
Każda znacząca cywilizacja galaktyczna przechodzi przez trzy wyraźnie od siebie oddzielone etapy. Są to: walka o życie, dążenie do wiedzy i parcie do wyrafinowania, znane też jako fazy "Co?", "Dlaczego?" i "Gdzie?".
Faza pierwsza charakteryzuje się pytaniem: "Co by tu można zjeść?", druga pytaniem: "Dlaczego jemy?", a trzecia pytaniem: "Gdzie jest najlepsza kuchnia?".
Każda znacząca cywilizacja galaktyczna przechodzi przez trzy wyraźnie od siebie oddzielone etapy. Są to: walka o życie, dążenie do wiedzy i parcie do wyrafinowania, znane też jako fazy „Co?”, „Dlaczego?” i „Gdzie?” Faza pierwsza charakteryzuje się pytaniem: „Co by tu można zjeść?”, druga pytaniem: „Dlaczego jemy?”, a trzecia pytaniem: „Gdzie jest najlepsza kuchnia?
Profesor Dringenbaum próbował jeszcze przez parę chwil kontynuować prelekcję napisaną w tonie dość pesymistycznym, utrzymywał bowiem, że następną fazą naszej cywilizacji jest kanibalizacja. Powołał się na znaną teorię Amerykanów, którzy obliczyli, że jeśli wszystko pójdzie na Ziemi tak jak dotąd, za czterysta lat ludzkość będzie stanowiła żywą kulę ciał powiększającą się z szybkością światła.
"komory gazowe są atrapą zbudowana po wojnie" (Irving w Oświęcimiu w 2007) "Polacy zmasakrowali w Bydgoszczy 7 tys. niemieckich cywili we wrześniu 1939 roku" (z książki "Wojna Hitlera") "polska nieregularna armia stosowała gazy trujące i bakterie tyfusu przeciwko okupantowi niemieckiemu." (z książki "Norymberga. Ostatnia bitwa")
Na każdego prezydenta znajdzie się jakiś killer. Na każdego proroka - tysiące interpretatorów, którzy zniekształcą sens religii, zamienią jasny płomień w żar inkwizytorskich stosów. Księgi wrzucą do ognia, z symfonii zrobią szlagier i zaczną grać w knajpach, dowolne świństwo podbudują trwałą bazą filozoficzną. Niczego się nie nauczyliśmy.
W umyśle kryją się pułapki niczym w średniowiecznym lochu - cuchnące zapominki, cele o butelkowatym kształcie wykute w skale, z zapadnią na górze. Nic stamtąd się nie wydostanie. Trzęsienie ziemi, zdrada strażników i iskry pamięci zapalają trujące gazy: stwory więzione przez długie lata wylatują na wolność, gotowe eksplodować bólem i popychać nas do gwałtownych czynów...
Na bazę, w której się obecnie znajdują, napadają piraci, którzy są sługami jednego z tamtejszych lekarzy. Jak się później okazuje, dziewczyna zostaje porwana, a mężczyzna pozostawiony na pastwę losu. Gdy dziewczyna dociera do dziwnego miejsca będącego bazą, a raczej laboratorium, już wie, że łatwo się stąd nie wydostanie. Okazuje się, że napastnik, który ją przetrzymuje, jest zwariowanym doktorkiem, który próbuje przeprowadzać na niej doświadczenia jak na króliku, wstrzykując jej różne substancje. Zadaje jej ból psychiczny i fizyczny, ponieważ uważa, że jest ona kluczem do wydostania się z tego okrutnego świata, a raczej jego pozostałości, bo zostały strzępy i ruiny. Dziewczyna jest zagubiona i nie rozumie, dlaczego jej sny są tak ważne i potrzebne do dalszego działania. Zwariowany lekarz zadaje jej mnóstwo dziwnych pytań i ciągle analizuje jej sny. Dziewczyna jest na skraju wyczerpania emocjonalnego, osłabiona, pobita, z ogromną ilością różnych substancji w organizmie. Wciąż nie rozumie, dlaczego jej sny tak są ważne i co one mogą dać właśnie tej rzeczywistości. Kiedy mężczyzna jest już prawie pewny, że odnalazł eliksir i antidotum, w jej umyśle na bazę napadają żołnierze, odbijając dziewczynę z rąk okrutnego lekarza. Jest tak wystraszona, że nie wie, komu zaufać tym razem. W grupie jest dziewczyna, Monik, która dowodzi całą ekipą. Jest także jej oddany i wierny mąż Luk, który jest bardzo dobrym informatykiem i potrafi świetnie analizować plany.
Ale tym, co odebrało Thomasowi zdolność mowy, było ujrzenie na nowo samej Strefy. Pokracznego budynku, który nazywali Bazą; żałośnie wyglądającego zagajnika; Mordowni; pól, gdzie obecnie pleniły się wyłącznie chwasty. Spalonego Pokoju Map, którego poczerniałe metalowe drzwi nadal stały otworem. Z miejsca, gdzie stał, był w stanie dostrzec nawet Ciapę. Zdawało się, że w jego wnętrzu za chwilę pęknie bańka emocji.
Nie wiedziałem, czemu wszyscy wrogowie uparli się, aby zniszczyć akurat tę bazę. Przecież nawet dzieci wiedziały, że tam gdzie wpuszcza się wycieczki, nie ma wielu tajemnic, a prawdziwy ośrodek dowodzenia mieści się pod milionami kilometrów sześciennych skały, ale niemal sto mil dalej na południe. Niemniej zarówno Rosjanie, jak i Chińczycy uznali, że warto na wszelki wypadek zamknąć dla zwiedzających i tę atrakcję.
Po siedmiu i pół godzinie wspinaczki stoimy na szczycie. Padamy sobie w ramiona i siadamy. Nie od razu łączymy się z bazą, przez moment trzymamy kolegów w napięciu... Po chwili odkładamy maski i butle i wyjmujemy radiotelefon. Jest czternasta dwadzieścia pięć. W kraju przed jedenastą rano. Koledzy wywołują nas dwukrotnie, a Andrzej dwa pyta, gdzie jesteśmy, zanim wykrzyczymy do słuchawki, że stoimy na szczycie Everestu!
Karta dań z ,,Milinowej" cytuje (za zgodą wydawnic twa) ustęp z Autostopem przez Galaktykę: Każda znacząca cywilizacja galaktyczna przechodzi przez trzy wyraźnie od siebie oddzielone etapy. Sa to: walka o życie, dążenie do wiedzy i parcie do wyra finowania, znane też jako fazy ,,Co?", ,,Dlaczego?" i,,Gdzie?" Faza pierwsza charakteryzuje się pytaniem: „Co by tu można zjeść?", druga pytaniem: ,,Dlaczego jemy?" a trzecia pytaniem: ,,Gdzie jest najlepsza kuchnia?
Jeśli lekkomyślnie zdecydowałeś się wykąpać swego kota, zmień zamiar i nie czyń tego. Jeśli jednak trwasz uparcie w swym postanowieniu, weź mydło kąpielowe, do balii nalej wody starannie doprowadzonej do temperatury ciała kota, naszykuj ręcznik lub dwa, jodynę, nici chirurgiczne, gazę - nie od rzeczy też byłaby butelka brandy - i parę rękawic ochronnych. Możesz także zawiadomić najbliższego krewnego, jeśli naprawdę jesteś przewidujący.
Zdrowie naszych organów oraz to, czy cierpimy na jakąś dolegliwość, zależy od posiadanych przez nas genów i ich ekspresji - to znaczy od tego, czy dany gen jest aktywny, czy też nie, albo jest to gen normalny, czy zmutowany. Na pewno zauważyłeś, że niektórzy ludzie mogą jeść, co tylko chcą, inni zaś skarżą się, że pewne produkty - często mleczne - powodują u nich kłopoty trawienne, takie jak gazy, wzdęcia lub zaparcia. Otóż okazało się, że osoby z dolegliwościami trawiennymi mają mutację genu odpowiedzialnego za rozkład i absorpcję składników odżwyczych z mleka.
Jak pokazuje dwunasty krok terapii dla Anonimowych Alkoholików, nie jesteśmy w stanie właściwie przyswoić sobie pewnych rzeczy, dopóki aktywnie nie przekażemy ich innym. Musimy odnaleźć Miłość, a następnie tę Miłość oddać. Zadziwiające jest to, że te dwa kroki – odnalezienie i przekazanie – nie zawsze dzieją się w obrębie tej samej grupy. Co więcej, sądzę, że obie są terenami treningowymi dla siebie nawzajem. Pierwszy z nich jest naszym źródłem i naszą studnią (bazą), drugi – kanałem prowadzącym na zewnątrz bazy, dzięki któremu woda w studni nie stanie się nieświeża i zatęchła.
Polska Ludowa 1944-1956
Alternatywa dla Londynu i… Moskwy
Latem 1944 r., kiedy armie radzieckie wkraczały do Polski, stosunki między rządem emigracyjnym a ZSRR były krańcowo złe. Niezależnie od powodów i racji nic nie wskazywało na ich poprawę. Mocarstwa zachodnie nie kwapiły się do wyrazistego i stanowczego interweniowania w tej sprawie. Motywy takiej polityki są sporne. Nie wydaje się, aby wynikała ona ze słabości, złej informacji czy też jakiegoś zauroczenia Stalinem. Roosevelt był daleki od poczucia słabości, a Churchill należał do najlepszych znawców ZSRR i jego polityki. Jeśli pominąć propagandę i dyplomatyczne kurtuazje, to na podstawie źródeł rysuje się nie tyle uległość przywódców Zachodu, ile dość egoistyczna kalkulacja interesów państwowych. Chcieli wygrać wielką wojnę, minimalizując własne straty ludzkie. Potrzebowali sojusznika zdolnego ponieść niezbędne ofiary w wojnie lądowej. Nie było im obce myślenie w kategoriach wielkomocarstwowych i imperialnych. Dlatego uznawali zasadność pewnych postulatów Stalina, w szczególności w sprawie granicy na linii Curzona oraz „przyjaznych rządów” w państwach granicznych. W tych sprawach nie solidaryzowali się z polityką wschodnią polskiego rządu na wychodźstwie. Ponadto nie przewidywali zimnej wojny i jej konsekwencji. Ale czy mogli? W tej sytuacji powstanie ośrodka rządowego akceptowalnego dla ZSRR leżało w polskim interesie narodowym. Alternatywy rysowały się gorzej lub zupełnie źle – bezpośrednia radziecka administracja ziem polskich lub zarząd czysto powierniczy, ewentualnie nawet los republik nadbałtyckich. PKWN wchodził w pustkę geopolityczną i przynajmniej częściowo przywracał polską podmiotowość w grze międzynarodowej. Był tworem czysto emigracyjnym. Krajowa podziemna PPR nie miała praktycznie żadnego wpływu na decyzje organizacyjne i programowe PKWN, choć kilku jej przedstawicieli przerzuconych wcześniej przez front uczestniczyło w tych pracach. Właściwe kierownictwo PPR nie było nawet informowane. Decydował Stalin i emigracyjne środowisko komunistyczne, skupione wokół Centralnego Biura Komunistów Polski utworzonego na początku 1944 r. decyzją KC WKP(b). Oparcie polityczne i bazę kadrową PKWN stwarzały, z grubsza rzecz ujmując, dwie formacje. Decydująca rola przypadła kilkutysięcznej rzeszy komunistów polskich, dawnych członków KPP przebywających na emigracji w Związku Radzieckim, oraz – w wyzwolonej części kraju – również niezbyt licznym członkom PPR. Powracający z ZSRR byli kapepowcy cieszyli się największym zaufaniem władz radzieckich i mieli największe możliwości działania. W początkowym, tzw. lubelskim okresie wyzwolone ziemie polskie stanowiły bezpośrednie zaplecze frontu na głównym kierunku operacyjnym i siłą rzeczy najwięcej do powiedzenia miała radziecka administracja wojskowa. W miarę oddalania się frontu rosła samodzielność władz polskich.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl