Nauczyciel na lekcji polskiego pyta się Jasia: - Jaki to czas?
Witam w sobotę!
Po napisie zostało już tylko wyblakłe na słońcu wspomnienie, lecz poniżej jakaś litościwa ręka wydłubała strzałkę w prawo.
Po prostu jutro jadę na wycieczkę, wracam w sobotę rano, a po południu mecz, na którym pewnie bym cię nie złapał.
Biorąc za przykład Hobbita-ja nie omawiałam, gdyż uznany był za "mało ważną lekturę", za to mój brat(rok młodszy) już ją przerabiał, co prawda z innym...
Serio Paweł no, kawał dobrej roboty.