Wybuchła z tego nie lada afera na temat tego, czy tej uśmiechniętej mordeczce przysługują prawa autorskie do zdjęcia.
Niegdyś był prawie złoty, stan na dzisiaj: miedzianopodobny 5.
Niestety początkowa zabawa szybko przeistacza się w rzeczywistość, gdy jeden z gości hotelowych zostaje zamordowany.
Słyszałem wokół jakieś szmery, zduszony hihot Marushy ( jak ja nienawidzę tej baby) , a jedyne co chciałbym usłyszeć to ich krzyki na torturach.
Jedna z luf karabinu znajdowała się na wyciągnięcie ręki od mojej głowy.
– To nie strach przed starością – zaprzeczyła matka. – Będzie miał dość czasu na cioteczki, partnerki i cały ten kram, kiedy sam zacznie o tym myśleć
Jakże w czas zakończyła się ta wojna!