- Nie mam zdania o waszej whisky, w ogól mało dbam o whisky Zajęły pokoje w opuszczonym opactwie na posiadłości mojej rodziny.
Wsadzili mnie w czarny worek, położyli na noszach, potem zaciągnęli suwak. – Ej, ja żyję!
Anita ze świstem wypuściła powietrze z ust, obserwując gęstą czarną pianę wylewającą się z probówki na drewniany blat podstawki.
Jednak za pustkami domów prawda wygląda zupełnie inaczej.