To byłe zwykłe, sobotnie przedpołudnie - chłodne, szare i bez światła- a ja miałam chandrę.
A potem otworzył oczy i uniósł głowę.
Wiesz, ciężarówki wywożące zwłoki z Włoch; brak maseczek, respiratorów i nawet żeli do mycia rąk w naszym smutnym, szarym kraju.
Nie chciała działać, a on nie wiedział dlaczego
Ruszyłem palcem i, Bogu dziękować, zobaczyłem wątły płomyczek.