Ukazały mi się zbutwiałe okiennice, ciężka mosiężna klamka zdobiona w misterne wzory, a także kołatka w kształcie sowy.
Klamki nie ma, brawo.
Łukasz chwycił za klamkę od drzwi i patrząc na Jacka odliczał bezgłośnym ruchem warg: trzy, dwa, jeden.