Bałam się, ale tak na poważnie to wszystkiemu winna jest moja wrodzona przekora i co tu ukrywać, mój młody inaczej wiek.
Droga od lasu, podjazd przed domem, na którym zazwyczaj stało tico, pryzma gruzu, ostatnia pozostałość po remoncie – jak okiem sięgnąć, cała okolica s...
– krzyczałam w duchu i walnęłam pięścią w ziemię.
Facet, który siedział obok niego płynnym ruchem ściągnął z głowy kominiarkę i wrzucił ją z obrzydzeniem na tylną półkę, drugą dłonią cały czas celował...
Na lewo – las.