Jeden z łuczników zakneblował paniczyka.
Nie czekałem długo, bo po kilku minutach zobaczyłem go machającego białą chustą - umówiony znak, że droga wolna - więc ruszyłem do obozowiska.
Początkowo droga wznosiła się delikatnie, ale im bliżej byliśmy gór, tym robiło się stromiej, a szlak z obu stron wyznaczany gęstą kosodrzewiną, stał ...
. - Zrobimy to wedle wierzeń mojego plemienia - odezwał się nasz łucznik. - W moich stronach dawniej wnoszono wojowników na szczyt góry, gdzie w noc p...
. - Dasz radę ruszyć w drogę?