Łucznicy rudej otoczyli nas ciasno, i mierząc wokoło ze swej broni lustrowali ciemną ścianę lasu. - Spaceruję - odparł niespeszony dziwak. - Spaceruje...
Myślał o tym, co on mógł stracić i co to jemu na zawsze by odebrano.
Nie mogłam się temu nadziwić.
Mów mi Washington... 18:10 BŁYSK Przed wyjściem otworzył szeroko okiennice i zestawił z parapetu niebieską, grecką wazę.
Nawet piłka zniknęła gdzieś w otchłani ciemnych czeluści.