Martina, którą od razu przeczytałam jednym tchem.
Nie wiem nie czytałam "Livi", ale po prostu piszę swoje spostrzeżenia, bo dla mnie brak tych kilku najciekawszych stron, które czyta się jednym tchem ...
Twierdziła, że przez to mamy do niej piszą, iż ich dzieci słuchają audiobooków z zapartym tchem.
Najpierw od tego, że zawsze chciałam pisać powieści i opowiadania ale w Posce czegoś zabrakło.
Znam sporo osób grubo po czterdziestce, które z zapartym tchem czytały Pottera i żadnej, która strawiłaby Zmierzch.
Na każdy kolejny "odcinek" czekano z zapartym tchem. :) "Krzyżaków" akurat niezbyt lubiłem, ale np.
Zabrakło mi tchu.
Polecam najświeższą pozycję - "Nadzieję" - czyta się jednym tchem, a wrażenia nie do opisania.
Wszystko to sprawia, że opowieść czyta się "jednym tchem"; lekko i przyjemnie, aż trudno się od niej oderwać.
Smok, którego chciałabym opisać, to nie byle gad, jakich pełno w powieściach fantasy, w balladach rycerskich i historiach opowiadanych ku uciesze gawi...