Z ogromną chęcią przyłączam się do wyzwania.
Ja też byłam na rowerze właśnie wróciłam, ale powiem Wam tragedia ja jeździć lubię ale nie w takich warunkach przez ogromne i długie lasy i bez świate...
A w wakacje w lesie jestem prawie codziennie.
Mortka też ma fajne "Przygody Tappiego z Szepczącego Lasu" Wybór jest ogromny
Kiedyś byłam ogromną fanką książek z Fabryki Słów!
Zwane przez okolicznych mieszkańców "Źródełkiem", położone jest w lesie, daleko od wielkiego miasta.
Była to malutka wieś, dosłownie cztery domy na krzyż, zaraz las, w oddali rzeka.
Na plecach miał ogromne futro czarnego niedźwiedzia, a na głowie czapkę z najprawdziwszego lisa.
Dojechałam do starego, drewnianego domku, za którym był las.
Pomysł może mnie dopaść też: w lesie, na poczcie, w wannie, w urzędzie skarbowym, tudzież zusie, w autobusie/metrze/pociągu/tramwaju, gdziekolwiek.
Zostają oni wystrzeleni z ogromnej armaty, trafiając na powierzchnię ziemskiego satelity, a dokładniej w jego oko.
Kilka osób w lesie, biegną, są osaczeni, strach, panika, krzyk, mgła, oddech: przyspieszony, ale miarowy, czarne Martensy, siekiera i skalpel ciemność...