Zimna stal w dłoni, ciepło kobiecego ciała obok.
Zapisałem w pamięci, aby potem zagadnąć wiedźmina, co o tym sądzi i zwróciłem się w stronę gości: - Dobrze, żeś się obudził - zaczął młody - Pamiętasz...
Kierowali się w stronę budynku poczty.
Nieopodal pobliskiej studni lekki wieczorny wiatr poruszał szatą starszego mężczyzny w milczeniu kopiącego dół w wyschniętej ziemi.
Obok mnie stali Martin, Łuska i Młody.
Nigdy nie pamiętał o wpływie stali, a ja nigdy nie pamiętałem, żeby mu przypomnieć, więc wina leżała po obu stronach.