"- Gdzie jesteś, moja żono?
Przechodziłam właśnie koło łazienki, gdy nagle usłyszałam kobiecy krzyk dochodzący zza drzwi.
W nagrodę poczęstuję cię dobrym winem, nie tą lurą karczmarza - wyjęła zza gorsetu buteleczkę i napełniła kielich.
- Trzeba było se uprać w cocolino tą czapkę - mruknęła kobieta zza kierownicy mając już najwyraźniej dość marudzenia
Bo mieszka tam jeszcze moja rodzina.
Później już całe ciało wyłoniło się zza ściany.
„Diabeł” spiesznie zamknął za nim drzwi, a potem ukradkiem spojrzał zza firanki na ulicę, jakby ktoś mógł go ze Sternem przypadkiem zobaczyć.
Wylazło więc zza pralki i kichając cichutko co parę kroków, zeszło na dół.