Avatar @Malwi

@Malwi

118 obserwujących. 60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 18 minut temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
118 obserwujących.
60 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 4 lat. Ostatnio tutaj 18 minut temu.

Cytaty

– Nie mam po­ję­cia, gdzie by­wa­ją lu­dzie od walut i bursz­ty­nu – skła­mał. – Ale mogę pana za­wieźć do Ma­xi­ma. – W po­rząd­ku – zgo­dził się Bruno. – Tylko wie pan. – Tak­sów­karz po­słał do lu­ster­ka sze­ro­ki uśmiech. – Tam trze­ba być mu­zy­kal­nym. – Nie ro­zu­miem. – No, trze­ba mieć har­mo­nię pie­nię­dzy. – Dam sobie radę – za­pew­nił go Bruno i zmie­nił temat.
Przez dzie­się­cio­le­cia spę­dzo­ne w ostroż­no­ści i nie­uf­no­ści wy­ro­bił w sobie coś w ro­dza­ju we­wnętrz­ne­go rent­ge­na i jeśli ten apa­rat sy­gna­li­zo­wał, że coś jest nie tak, Gut­man cho­wał się do sko­ru­py jak stary żółw.
Jadąc z matką na grób An­ge­lo­sa, a potem wra­ca­jąc z Gdyni, bu­dził się co kilka minut, a po­szar­pa­ny sen jest gor­szy od braku snu. To tak, jakby znu­żo­ne­go czło­wie­ka, który marzy o za­mknię­ciu oczu, po­le­wać wodą, gdy tylko za­śnie. Takie tor­tu­ry sto­so­wa­li fa­szy­ści wobec grec­kich par­ty­zan­tów. Czy warto być fa­szy­stą dla sa­me­go sie­bie?
Wo­jen­ne przy­jaź­nie są twar­de i trwa­łe, ale po­trze­bu­ją wojny. Pokój je peszy, wpra­wia w za­kło­po­ta­nie.
Pierwsza miłość to magia.
– Po­tra­fię słu­chać. Ale nie cho­dzi o to, żeby ślepo za ja­ki­miś sło­wa­mi po­dą­żać. Trze­ba je prze­ana­li­zo­wać i do­pa­so­wać do sie­bie.
– Nie wy­grać, nie za­wsze ozna­cza prze­grać… – wy­szep­ta­ła.
Raz uciekł śmier­ci spod kosy. Czy bę­dzie w sta­nie po­wtó­rzyć ten wy­czyn?
(,,,) z do­świad­cze­nia wiem, że im szyb­ciej czło­wiek ucie­ka od kło­po­tów, te tym prę­dzej go do­ga­nia­ją.
Ledwo się po­wstrzy­ma­łem, żeby znów nie po­krę­cić głową; po­ku­sa była silna, bo mia­łem wra­że­nie, że wszech­świat, jesz­cze przed kil­ko­ma dnia­mi lo­gicz­ny i upo­rząd­ko­wa­ny, nagle do­stał kom­plet­ne­go świra.
De­xter nie żywi złu­dzeń; jak mało kto wie, że życie nie jest spra­wie­dli­we. Lu­dzie wy­my­śli­li po­ję­cie spra­wie­dli­wo­ści, bo chcie­li dać wszyst­kim równe szan­se w grze i zmu­sić dra­pież­ców do nieco więk­sze­go wy­sił­ku. I bar­dzo do­brze. Lubię wy­zwa­nia. Ale choć życie nie jest spra­wie­dli­we, Prawo i Po­rzą­dek po­win­ny takie być.
Jak wia­do­mo, nie­spo­dzian­ki zwy­kle są groź­ne, chyba że ma się aku­rat uro­dzi­ny – a i wtedy róż­nie bywa.
Za­nie­po­ko­iła mnie za to Astor; mała odzie­dzi­czy­ła po matce umie­jęt­ność od­dy­cha­nia per­ma­nent­ne­go, po­zwa­la­ją­cą mówić bez przerw na wdech, i widok jej sie­dzą­cej w mil­cze­niu był czymś nie­mal bez­pre­ce­den­so­wym. Prze­rzu­ci­łem się zatem na inny język i spró­bo­wa­łem jesz­cze raz: – Co tam, ziomy?
Przy­pusz­cza atak na wszyst­kie znane za­byt­ki, a De­xter wy­stę­pu­je w roli od­dzia­łu sztur­mo­we­go mimo woli, i nic nie może jej po­wstrzy­mać. Wieża Eif­fla, Łuk Trium­fal­ny, Wer­sal, Ka­te­dra Notre Dame; wszyst­kie ka­pi­tu­lu­ją przed tą wście­kle skon­cen­tro­wa­ną blon­dyn­ką blon­dyn­ką uzbro­jo­ną w śmier­cio­no­śny prze­wod­nik tu­ry­stycz­ny.
Lu­dzie nie­szczę­śli­wi dłu­żej do­cho­dzą do zdro­wia.
– Zgu­bi­li­ście ich, co? – za­py­tał. Wy­da­ło mi się to wiel­ką nie­spra­wie­dli­wo­ścią. – Tak, śle­dze­nie go, kiedy le­że­li­śmy w wo­dzie do góry ko­ła­mi, oka­za­ło się znacz­nie trud­niej­sze, niż przy­pusz­cza­łem – po­wie­dzia­łem. – Na­stęp­nym razem pan spró­bu­je tego do­ko­nać w ten spo­sób, a my bę­dzie­my stali i na­rze­ka­li.
Sie­dzia­łem na ka­na­pie i pa­trzy­łem na piwo, które trzy­ma­łem w ręku. Nie piję al­ko­ho­lu – na­praw­dę, al­ko­hol nie jest za­le­ca­ny dra­pież­ni­kom. Osła­bia re­fleks, mąci zmy­sły i prze­cie­ra na łok­ciach ka­fta­nik ostroż­no­ści, co za­wsze wy­da­wa­ło mi się bar­dzo złą rze­czą. Ale oto ja, demon na wa­ka­cjach, skła­da­łem ofia­rę osta­tecz­ną ze swo­ich mocy, sta­jąc się czło­wie­kiem – a piwo było tym, czego po­trze­bo­wał De­xter Abs­ty­nent.
Można się spo­dzie­wać, że na łodzi znaj­dzie się sporo łań­cu­chów. Ale to­wa­rzy­szą­ce im kaj­dan­ki nie ko­ja­rzy­ły mi się za bar­dzo z że­glar­stwem. Oczy­wi­ście, da­ło­by się to łatwo wy­ja­śnić. Moż­li­we, że Mac­Gre­gor za­kła­dał je kłó­tli­wym rybom.
Nasz zwią­zek mógł prze­trwać i dłu­gie go­dzi­ny, jakie spę­dza­ła na służ­bie, i stre­su­ją­cy tryb życia. Poza tym, cho­ciaż to zu­peł­nie nie moja za­słu­ga, je­stem po­dob­no w miarę przy­stoj­ny; de­ko­ra­cyj­ny ze mnie gość, jak ma­wia­my my, miesz­kań­cy Miami.
Praca po­li­cji jest w dużej mie­rze ru­ty­no­wa i po­le­ga na do­pa­so­wy­wa­niu czę­ści do ukła­dan­ki. A jeśli ukła­dan­ka była zu­peł­nie nowa, śledz­two mogło przy­po­mi­nać to pro­wa­dzo­ne przez trzech ślep­ców oglą­da­ją­cych sło­nia przez mi­kro­skop.
W jego sze­ro­kim, azja­tyc­kim uśmie­chu było coś sztucz­ne­go. Jakby na­uczył się uśmie­chać z książ­ki z ob­raz­ka­mi.
Nie mam ro­dzi­ny. To zna­czy, o ile wiem. Gdzieś tam musi ist­nieć ktoś, kto nosi po­dob­ny gar­ni­tur genów, je­stem tego pe­wien.
I dlatego dzisiaj… już nie musimy uciekać. Przeciwnie, chcemy gonić życie. Brać je pełnymi garściami. Odrzucać złe myśli, weryfikować podszepty, podpowiedzi serca, które nie zawsze idą w parze z naszym przeznaczeniem. Czasami warto się zastanowić, pomyśleć dwa razy, zanim dokona się złego wyboru, który może uruchomić serię niefortunnych zdarzeń.
Rany zadane fizycznie goją się dość szybko. Te, które pojawiają się w sercu, są bardzo głębokie i proces zabliźniania będzie długi i bolesny.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl