Dobry romans nie jest zły. Dobry, to znaczy dla mnie realistyczny, wielowątkowy,skłaniający do jakichś przemyśleń. I to dostawałam od LaVyrle Spencer plus jeszcze humor i bezpośredniość. W ,,Sprawach rodzinnych'' też, natomiast miałam odruch wymiotny na zakończeniu i przy westchnieniach w typie ,,Och, Lee'', ,,O,najdroższa''...nie, nie, tego nie pr...
Z początku nie mogłam się wciągnąć. Pamiętam, że tak samo było z ,,Kamieniem filozoficznym'', a potem miłość rozbłysła i przetrwała do dzisiaj:-) Wyśmienita powieść. Aż dziw bierze, że można w jednej książce zawrzeć aż tyle wątków, wydarzeń i uczuć, cieszę się, że wreszcie przeczytałam.
Zgadzam się z Sun.shine, ale dodam jeszcze od siebie, że bardzo podoba mi się chłód z jakim pisze autorka.Bez tanich sentymentalnych zagrywek, które tak mnie irytują w innych thrillerach w których rysuje się wątek miłosny. Tu też jest obecny, opisany subtelnie i nienachalnie.
Wciąga, nie powiem. Mordercy się domyśliłam, scena końcowego rozrachunku jest dość parodyczna i mało nowatorska, poza tym nużyły mnie harlequinowate opisy scen miłosnych.Mimo tego jednak dobrze się czytało;)
Słowo na G. Tak mogę tę książkę określić. Irytujący bohaterowie;żałosna,absurdalna fabuła i tanie rozerotyzowanie typu ,,rozerwał jej jedwabne majteczki''. Niesmak i strata czasu.
Zafascynowana filmem, ucieszyłam się, że trafiłam wczoraj przypadkiem na tę książkę. Przeczytałam chyba 20 stron i na tym koniec. Jest po prostu obrzydliwa, nie będę czytać czegoś, przez co mogę zwrócić obiad. Gdy minie mi niesmak sięgnę po inną biografię Fridy.
Przeczytawszy na obwolucie, iż jest utrzymana w klimacie prozy Kinga odczułam zaintrygowanie i zwątpienie zarazem. Jest bardzo dobra, wciąga i im bliżej końca, tym napięcie i ciekawość narasta. Faktycznie, klimat jest podobny, nieco ,,kingowy'',ale King jest cięższy, bardziej psychologiczny i opasły. Porównań uważam, że należy jednak tutaj należy u...
Wciągałam momentami. Często nudziła.Irytowała - z tym, że to akurat było w dużej mierze spowodowane faktem, iż czytam romantyczne książki praktycznie bez przerwy od tygodni(studia:-/). Na pewno świetnie oddaje sposób patrzenia na świat osoby, kobiety zakochanej, jej niepewność, samotność.
Nie porwała mnie. Momentami było ciekawie, potem znowu wkradała się nuda. Ale jako, że to Puszkinowy, zamierzony przerost formy nad treścią, to przyznać muszę, że formą jestem oczarowana:-)
Matko, co za idiotyczna książka...przecież to jest gorsze od tych erotycznych czytadełek sprzedawanych w kioskach. Niby ,,klasyka romansu''....myślę, że to zwykła obraza dla prawdziwych pisarek z tej dziedziny np. Danielle Steel, Rosamunde Pilcher, Lavyrle Spencer. Fabuła kręci się wokół aktu miłosnego dwojga dorosłych ludzi, którzy sprawiają wraże...
Uważam, że to bardzo dobra literatura kobieca. Taki gatunek rzadko wciąga mnie aż tak bardzo, od tej książki nie mogłam się oderwać. Polecam szczególnie, jeżeli ktoś ma ochotę wciągnąć się bez reszty w perypetie młodych ludzi lub jeżeli ma niepochlebne zdanie o owym gatunku literatury,kojarząc go jedynie z romansami niskich lotów.
Brakuje mi tu wielu perełek. Niektóre wypowiedzi to faktycznie fajna forma rozmowy, a niektóre tylko pojedyńcze opisy p.Raczka, trochę po łebkach traktujące dany film. Poza tym miło się czyta chyba, że z czymś diametralnie się nie zgadzam, więc mi się ciśnienie podnosi;-)