Wysłane w eter

@Suvikki
2 obserwujących. 1 obserwowanych.
Kanapowicz od 4 lat. Ostatnio tutaj 5 miesięcy temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
2 obserwujących.
1 obserwowanych.
Kanapowicz od 4 lat. Ostatnio tutaj 5 miesięcy temu.
niedziela, 2 maja 2021

Podsumowanie kwietnia i najbliższe plany.


Miałam zamieścić ten wpis 30 kwietnia, w ostatni dzień miesiąca. Byłby to dobry moment na jego podsumowanie. Cóż, plany mają to do siebie, że najczęściej się nie sprawdzają. Gdyby tak nie było, zapewne byłabym już poczytną autorką z kilkoma dziełami na koncie, a mój blog zaliczałby tysiące odsłon dziennie.

Ile wyszło z moich czytelniczych planów? A ile z pisarskich?

Rzeczywistość je zweryfikowała.

Miałam w planach przeczytać w kwietniu 4 książki. Przeczytałam 5, tyle że zupełnie innych. W większości dokończyłam pozycje, które zaczęłam w marcu, ale wskoczyła też jedna zupełnie spontaniczna.

O przeczytanych książkach na pewno jeszcze opowiem, ale najpierw mały update pisarski:

Niestety, dostałam odmowną odpowiedź z wydawnictwa. Stety, niestety. To tylko jedno z wielu. Nawet dobrze, że odpisali. Wiem przynajmniej, na czym stoję, bo niestety w Polsce wydawnictwa najczęściej w przypadku odmowy nie odpisują w ogóle.

Spodziewałam się, że mogą odmówić. Czytałam na forum, że odpisują średnio po 3 tygodniach, a jednak zrobiło mi się przykro. Odpisałam więc pytanie, czy to wina książki (bo może jednak jest kiepska??), czy może powód był inny.

Odpowiedź była następująca:

„[książka] Nie wpisuje się w program. Obecnie praktycznie nie wydajemy fantastyki polskich autorów – choć propozycji przychodzi mnóstwo.”

Grrrr. Wkurzyłam się jednak nie na żarty. Akurat teraz moja była nauczycielka norweskiego, tłumaczy fantastykę Siri Pettersen dla tegoż wydawnictwa. A więc fantastyka owszem, tylko nie ta rodzimych autorów. Tak mnie to zdenerwowało, że postanowiłam sama przetłumaczyć moją książkę na angielski i spróbować szczęścia za granicą.

Przetłumaczyłam 30 stron i... straciłam całą motywację. To jak pisanie książki zupełnie od nowa. Trzeba zmieniać całe akapity, żeby zachować jednocześnie kontekst i poprawność językową. Obliczyłam, że tłumacząc 2 strony dziennie, będę gotowa w sierpniu. Tylko jakoś coraz trudniej się zmobilizować, nawet jeśli to jedyna alternatywa. Cóż. Ważne, że mam jakiś plan.
× 4
Komentarze
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Ale Ty się nie poddasz. Widzę to.
× 2
WW
@Suvikki · ponad 3 lata temu
Tak... Staram się trzymać tej myśli. Nie mogę pozwolić, by moja praca poszła na marne.
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 3 lata temu
Otóż właśnie, choćby z tego powodu. Ale nie tylko. Mam jakieś takie przeczucie, że odniesiesz sukces, a te przeciwności jeszcze Cię zahartują.
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
Może spróbuj Self-publishing (wydać samemu książkę) albo zacznij publikować w odcinkach w internecie na blogu.
WW
@Suvikki · ponad 3 lata temu
Self jest drogi, trzeba samodzielnie zadbać o cały marketing, założyć działalność gospodarczą i odprowadzać składki ZUS - ok. 300 zł /m-c.
Jeśli wszystkie drogi mnie zawiodą, wydam selfem, ale po angielsku. Amazone umożliwia wydanie bez konieczności zakładania DG - coś na kształt umowy o dzieło.
× 2
© 2007 - 2024 nakanapie.pl