Bestsellery, których na początku nikt nie chciał wydać

Autor: a.boniecka ·6 minut
2020-12-03 8 komentarzy 25 Polubień
Bestsellery, których na początku nikt nie chciał wydać
Napisać książkę, którą pokochają miliony osób na całym świecie, to marzenie każdego pisarza. Jednak nie wszystkie utwory, które dzisiaj uznajemy za kultowe, były od razu docenione przez wydawców. Wiele z nich miało nigdy nie trafić na półki w księgarniach.

Może nie każdemu przyświeca marzenie o światowej sławie, ale każdy twórca chciałby mieć poczucie, że jego praca jest lubiana i doceniana. Spotkanie się z odrzuceniem, a czasami też z przykrymi słowami, potrafi zniechęcić do dalszych prób. Warto mimo wszystko uzbroić się w cierpliwość i walczyć do skutku. Niejeden światowej sławy pisarz poczuł najpierw gorzki smak odrzucenia, by móc później zatriumfować.


Harry Potter i kamień filozoficzny”, J.K. Rowling


Zacznijmy od klasycznej pozycji - w końcu książki o przygodach młodego czarodzieja są jednymi z najpopularniejszych na całym świecie. „Harry Potter i kamień filozoficzny” został przetłumaczony na siedemdziesiąt języków i szacuje się, że J.K. Rowling zarobiła na powieści około 2 miliardów dolarów. Jednak wydanie tej książki wcale nie było takie łatwe! Proces poszukiwania wydawcy trwał ponad rok, a powieść odrzucano aż 12 razy. Kiedy ostatecznie Bloomsbury zgodziło się na publikację, autorce postawiono konkretne warunki współpracy - między innymi na okładce nie mogło pojawić się jej imię.


Zakładano, że Harry Potter jest powieścią dla chłopców, więc lepiej będzie ukryć płeć autorki. Rowling nie wróżono sukcesu, ona się jednak nie poddała. Na całe szczęście! Co ciekawe, Rowling spotkała się z wielokrotną odmową również lata po wydaniu historii o Harrym Potterze. Miało to miejsce, kiedy chciała wydać kryminał “Wołanie kukułki” pod pseudonimem Roberta Galbraitha.


Władca much”, William Golding


William Golding otrzymał w 1983 roku nagrodę Nobla za „powieści, które pomagają zrozumieć warunki funkcjonowania człowieka we współczesnym świecie”. Mimo to jego twórczość nie była początkowo tak doceniania i miał spore problemy ze znalezieniem wydawnictwa, które będzie chciało z nim współpracować. Książka „Władca much” została odrzucona u wielu wydawców, a autorowi zarzucono tworzenie nudnej treści. Dopiero Faber&Faber dało szansę książce, choć jednocześnie nie wiązali z nią zbyt wielkich nadziei.

“Władca much” – kadr z filmu


Władca Pierścieni”, J.R.R. Tolkien


Powieść Tolkiena była pisana na zamówienie wydawnictwa Allen&Unwin, które było zainteresowane dalszą współpracą po świetnych wynikach „Hobbita”. Ukazał się on we wrześniu 1937 roku w nakładzie 1500 egzemplarzy, ale już w grudniu konieczne było drugie wydanie. W grudniu 1937 wydawnictwo Allen&Unwin zamówiło u Tolkiena kolejną część historii. Jednak, kiedy autor przedstawił im gotowy utwór, spotkał się z odmową. Dlaczego? Przede wszystkim Tolkien wrócił z gotową książką dopiero po kilkunastu latach, a w tym czasie zdążyli się zmienić właściciele wydawnictwa. Stanley Unwin, z którym Tolkien współpracował przy „Hobbicie", zdążył przejść na emeryturę. Jego miejsce zajął syn Rayner. Wydawałoby się, że to dobrze wróży, ponieważ to właśnie zdanie dziesięcioletniego Raynera wpłynęło na to, że „Hobbit” został wydany. Co ciekawe, ówczesna opinia młodego recenzenta brzmiała: „Książka powinna się spodobać dzieciom w wieku od 5 do 9 lat". Wydaje się więc jasne, że Rayner miał pewne obiekcje już względem Hobbita i zarzucał mu dziecinność. Gdy Tolkien przedstawił w wydawnictwie “Władcę Pierścieni”, Rayner (już 26-letni) nie był pewien co do publikacji. Miał poczucie, że książka nie nadawała się ani dla dzieci, ani dla dorosłych.


W tym czasie Tolkien zwrócił się do wydawnictwa Collins, wierząc, że nie będzie ono miało obiekcji względem utworu. Jednak zażądano tam od autora znacznego skrócenia treści, na co Tolkien nie mógł się zgodzić. Wrócił więc do Raynera Unwina, który za radą ojca zdecydował się wydać książkę. „Władca pierścieni” został jednak opublikowany w małym nakładzie i skierowany tylko do osób, które są zainteresowane średniowieczem oraz eksperymentalną lingwistyką. Prawdziwe zainteresowanie książką pojawiło się dopiero w latach 60, kiedy na rynku pojawiła się jej nieautoryzowana kopia skierowana do studentów.


Lolita”, Vladimir Nabokov


To kolejna książka, którą dziś uznajemy za klasyk literatury, a która miała bardzo duże problemy z wydaniem. Tematyka „Lolity” sprawiła, że publikacja była bardzo problematyczna. Sam Nabokov obawiał się wydawania książki pod swoim nazwiskiem. Na żadnym z maszynopisów przekazywanych do wydawnictw nie pojawiło się nazwisko autora, a wydawcy musieli podpisywać zobowiązanie o nieujawnieniu danych twórcy. Dodatkowo wszystkie egzemplarze były przekazywane osobiście, bo wysłanie ich pocztą mogłoby naruszyć przepisy ustawy Comstocka. Mówiła ona o tym, że wysyłanie pocztą erotycznych treści jest przestępstwem.


Nabokov niejednokrotnie usłyszał, że jego książka jest odrażająca i nigdy nie powinna zostać wydana. Wydawcy bali się przede wszystkim o swoją renomę, która mogłaby zostać utracona w przypadku wydania tak kontrowersyjnej książki. Ostatecznie, po kolejnych odmowach, autor zdecydował się szukać współpracy poza granicami Stanów Zjednoczonych, a agentowi, który byłby w stanie mu pomóc, był gotowy zaoferować aż 25% zysku. Agentka literacka Doussia Ergaz znalazła gotowe na współpracę francuskie wydawnictwo Olympia Press, które specjalizowało się wówczas w wydawaniu treści pornograficznych. Warunkiem współpracy ze strony wydawnictwa było to, żeby na okładce pojawiło się prawdziwe imię i nazwisko autora, na co Nabokov przystał.


Carrie”, Stephen King


Trudno sobie wyobrazić, że król mrożącej krew w żyłach literatury, mógł mieć kiedyś problemy z wydaniem książki. Pierwsza opublikowana książka Kinga to słynna “Carrie”, która początkowo (o, dziwo) miała być opowiadaniem, lecz jej długość uległa zmianie w trakcie pracy. Jest to swoją drogą dość zabawne, jeśli spojrzymy dziś na formaty jego książek. Z „Carrie” sam King miał od początku pewien problem - porzucił jej pisanie jeszcze przed końcem, bo treść go nie satysfakcjonowała. Do powrotu do pisania zmotywowała go żona. Jednak ostatecznie książka została odrzucona przez trzydziestu wydawców! W takiej sytuacji trudno zachować cierpliwość i wiarę w siebie.


Jeden z wydawców powiedział Kingowi, że science fiction, które zajmuje się antyutopią, się nie sprzedaje. W końcu wydawnictwo Doubleday zdecydowało się na publikację. Sprzedało się 13 tysięcy książek w twardej oprawie, a King dostał za swoją pracę tylko 2,5 tysiąca dolarów. Dopiero kiedy Signet Books kupiło prawa do książki i wydało ją w miękkiej oprawie, King mógł się cieszyć prawdziwym sukcesem. Szacuje się, że „Carrie” sprzedała się w ok. 350-milionowym nakładzie.


Przeminęło z wiatrem”, Margaret Mitchell


Mało brakowało a książka, która przyniosła autorce sławę, nie ujrzałaby światła dziennego. Była ona konsekwentnie odrzucana przez niemal czterdziestu wydawców. Kiedy jednak w końcu dano szansę publikacji, “Przeminęło z wiatrem” okazało się bestsellerem. W 1937 została nagrodzona Pulitzerem, a dwa lata później nakręcono na jej podstawie słynny film. Do dzisiaj sprzedano około 30 milionów egzemplarzy książki!

“Przeminęło z wiatrem” – kadr z filmu


Czy to jedyni twórcy, którzy spotkali się z odrzuceniem? Skądże, było ich znacznie więcej! Louisa M. Alcott usłyszała, że “Małe kobietki” są nudne, a ona powinna zająć się nauczaniem, zamiast literaturą. Yann Martel, twórca “Życie Pi” zanim dostał Bookera, został odrzucony w pięciu wydawnictwach. Z kolei George Orwell, chcąc wydać “Folwark zwierzęcy” usłyszał podobno, że sprzedaż historii o zwierzętach jest w USA niemożliwa. Problem ze znalezieniem chętnego do współpracy wydawnictwa miał również Paulo Coelho, gdy napisał “Alchemika”. Co ciekawe, krążą również legendy o tym, jak często były odrzucane książki C.S. Lewis’a. Mówi się nawet o 800 wydawnictwach, które odmówiły mu współpracy. Prawda jest jednak taka, że Lewis mimo tego, że często był krytykowany, to wydawców znajdował dość szybko. Na publikację jego pierwszej książki zgodził się drugi z kolei wydawca.


Jak widzicie, gdyby nie upór, cierpliwość i wiara w siebie wielu twórców, rynek literatury byłby znacznie uboższy. Których tytułów najbardziej by Wam brakowało? A może sami spotkaliście się z odmową wydawnictwa? Pamiętajcie, żeby nie porzucać swoich marzeń! Być może na takiej liście, kiedyś znajdzie się też Wasza książka…


Aleksandra Boniecka

× 25 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@jatymyoni
@jatymyoni · prawie 4 lata temu
Niestety wydawnictwa wolą wydawać książki oparte na schematach, które znalazły już uznanie czytelników.
× 11
@dominika.nawidelcu
@dominika.nawidelcu · prawie 4 lata temu
Wydawnictwa wolą tak wydawać, bo czytelnicy wolą takie czytać ;) Widać to chociażby po tym co jako pierwsze znika z naszego Klubu.
× 4
@Tanashiri
@Tanashiri · prawie 4 lata temu
Ja też bym nie wydała książki Coelho. Dla mnie kompletne banialuki, ale znam ludzi, którzy jego twórczość uwielbiają, więc dobrze, że po porażce autorzy się podnoszą :)
× 5
PI
@piotrk1980s · prawie 4 lata temu
Nie to dobre co dobre tylko to co się komuś podoba :-)
× 2
@Ive.Vivrebien
@Ive.Vivrebien · prawie 4 lata temu
Moja mama podsunęła mi "Alchemika" pod nos- chcąc zachęcić mnie do czytania. Przyniosło to odwrotny skutek... ale po kilku latach odkryłam "Bride" i "Jedenaście minut". Całkiem przyjemne i na jeden wieczór ;)
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Same dobre książki. .. Ponadczasowe.
× 4
@mag85
@mag85 · prawie 4 lata temu
Lekcja by nigdy się nie poddawać jeśli się w coś bardzo mocno wierzy.
× 3
@Meszuge
@Meszuge · prawie 4 lata temu
W tej chwili w Polsce treść ma umiarkowane znaczenie, ale nie ma sensu proponować wydawcom powieści krótszej niż 600 stron. :-)
× 2
@Betsy59
@Betsy59 · prawie 4 lata temu
Nie wiem, czemu... Pozostaje czytać stare kiążki, które na 200-300 stronach zawierają wszystko, czego potrzeba, bez "watowania", sztucznego i męczącego mnożenia wątków.
× 4
@biegajacy_bibliotekarz
@biegajacy_bibliotekarz · prawie 4 lata temu
Żeby wydać książkę trzeba teraz zapłacić wydawnictwu i po problemie. Szukałem możliwości wydania przewodnika po Ziemi Kłodzkiej i jej szlakach to wszyscy są chętni, jeśli zapłacę...

× 1
@Betsy59
@Betsy59 · prawie 4 lata temu
Tiaa... To już wiem, czemu tyle barachła wychodzi.
× 2
@edytre
@edytre · prawie 4 lata temu
Ciekawy tekst, bardzo dziękuję. O kłopotach pani Rowling wiedziałam. Także dzisiaj pewne środowiska ją odrzucają, ja osobiście oglądałam tylko ekranizację H. Pottera, ale specjalnie do mnie nie przemówiła. Jeśli chodzi o "Lolitę", to rozumiem zastrzeżenia. Ale nie potrafię pojąć, dlaczego odrzucano Przeminęło z wiatrem - czy może że względu na nietypową postawę głównej bohaterki? Jest to dla mnie ciekawe, a w artykule niestety nie znalazłam odpowiedzi - może kanapowicze mi dopomogą, byłabym wdzięczna.
@Ive.Vivrebien
@Ive.Vivrebien · prawie 4 lata temu
Świat nie byłby taki sam bez Drużyny Pierścienia... ;)
PI
@piotrk1980s · prawie 4 lata temu
To co napisał Tolkien to wroga propaganda pisana przez zwycięzców, chcesz poznać prawdę, przeczytaj "Ostatni władca pierścienia" Yeskova.
@Ive.Vivrebien
@Ive.Vivrebien · prawie 4 lata temu
@piotrk1980s dziękuję za Twoją opinię.. z pewnością przeczytam polecaną przez Ciebie książkę :)
PI
@piotrk1980s · prawie 4 lata temu
@Ive.Vivrebien, polecam moją metodę, sprawdź najpierw fragment (dosyć obszerny) czy Ci podejdzie i wtedy decyduj czy ta książka ma to "coś".
https://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f17/yeskov17.html
Oprócz tego polecam kontynuację oryginalnego "Władcy pierścieni" Tolkiena, historia dziejąca się 300 lat później. Trylogia Pierumowa "Pierścień mroku", też pozycja warta uwagi i pozostająca w pamięci po przeczytaniu.
Obydwie pozycje tłumaczyło (bardzo dobrze) małżeństwo Dębskich, Ewa i Eugeniusz (ten pisarz).
× 1