Ogromne oczekiwania - ogromne rozczarowanie

Autor: dora53 ·4 minuty
2020-04-29 13 komentarzy 10 Polubień
Ogromne oczekiwania - ogromne rozczarowanie

Każdy mól książkowy zna to niesamowite uczucie, kiedy dowiaduje się, że już niedługo wyjdzie książka jego ulubionego autora/ki lub od dawna oczekiwana kolejna część ukochanego cyklu. Niekiedy to samo uczucie towarzyszy nam, kiedy sięgamy po książkę, która zajmuje pierwsze miejsce we wszelkich rankingach na portalach książkowych i księgarniach internetowych, a do tego od „wszystkich znajomych moli” słyszymy: „musisz to przeczytać, to najlepsza książka, jaką do tej pory czytałam”. Kiedy już rzeczony tytuł wpada w nasze ręce, rzucamy wszystko dookoła, siadamy do lektury i....zamykamy książkę z uczuciem niedosytu i rozczarowania. To nie tak miało być, nie tego się spodziewałam/em, poprzednie części były lepsze, jeju, ja nic z tego nie rozumiem - myślimy sobie. Znacie to uczucie? Pewnie tak, każdy z nas przeżył to najprawdopodobniej chociaż raz w życiu.


Muszę się Wam przyznać, że takie pierwsze rozczarowanie, które zdarzyło mi się przeżyć, bardzo wpłynęło na moje poczucie wartości i inteligencji :) Dość dawno temu moja koleżanka, rozpływając się w słowach zachwytu, podsunęła mi do przeczytania jedną z części "Kwartetu aleksandryjskiego" Lawrence'a Durella. Ta książka wśród wytrawnych czytelników cieszy się dużym powodzeniem i estymą, podejrzewam, że niejednemu z Was ten tytuł nie jest obcy. Kiedy pracowałam w antykwariacie, nie raz i nie dwa zdarzyło się, że klienci pytali o nią i polecali mi ją do przeczytania. Ja tylko ze zrozumieniem kiwałam głową i trochę czerwieniłam się ze wstydu, bo, Moi Kochani, przyznaję się bez bicia, ja tej książki po prostu nie zrozumiałam, nie poczułam jej fenomenu i do dzisiaj nie wiem, co autor miał na myśli. I naprawdę było mi trochę wstyd przyznać się do tego nawet koleżance, bo przecież nie jest tak, że czytuję tylko „babskie powieści” czy kryminały, sięgam po klasykę i tytuły poważniejsze i niektórymi z nich naprawdę potrafię się zachwycić. A pan Durell w żaden sposób na mnie nie zadziałał i do dzisiaj nie wiem, o co mu chodziło :)

Większość z nas zapewne bezustannie śledzi nowości wydawnicze, jakie trafiają na nasz rynek i słucha opinii znajomych czy sprzedawców na ich temat. Niejednokrotnie skuszony nimi kupuje dany tytuł i czasami zamyka książkę z uczuciem, o którym pisałam wyżej.
Jeżeli chodzi o mnie na takich nowościach, kolokwialnie rzecz ujmując „przejechałam” się kilka razy. Pamiętam jak parę lat temu skuszona opiniami i informacją o ekranizacji filmowej sięgnęłam po "Poradnik pozytywnego myślenia" Matthew Quicka. I to w ogóle nie była moja bajka. Nie umiałam zrozumieć postępowania głównego bohatera i fabuła tej powieści nie przemówiła do mnie w ogóle. Jak się później okazało, nie byłam w tej opinii odosobniona, bo kilka moich koleżanek miało podobne zdanie.

Jeżeli chodzi o nowości z ostatnich kilku miesięcy, takie uczucie przytrafiło mi się niedawno dwa razy. Ja uwielbiam wszelkie wyzwania książkowe i w niektórych biorę udział (obiecuję, że napiszę Wam kiedyś o nich osobny artykuł) i tam czasami czytamy właśnie głośne nowości. W Klubie Książki Przeczytaj i podaj dalej, bodajże w styczniu czytałyśmy "Kasztanowego ludzika" Sovena Seistrupa i później o nim dyskutowałyśmy. Byłam jedną z nielicznych osób, której ten kryminał nie przypadł do gustu, przeważały głosy zachwytu, a ja naprawdę czytałam dużo lepsze kryminały. No cóż, de gustibus....

Z kolei w grupie Tygodniowe Wyzwania Książkowe do wyzwania „Imię autora na literę C” wybrałam sobie niedawno wydaną i podobno bardzo oczekiwaną kontynuację hitu sprzed kilkunastu lat "P.S. Kocham Cię" Cecelii Ahern, zatytułowaną "P.S. Kocham Cię na zawsze." I co rzadko mi się zdarza, ja przez tę książkę po prostu nie przebrnęłam. Dla mnie to niepotrzebne „odgrzewane kotlety” i stracony czas. Przejrzałam sobie na różnych portalach opinie o tej książce i okazała się, że nie ja jedna mam to uczucie. Czyli chyba nie jest ze mną tak źle.

Na szczęście, jeżeli chodzi o moich ulubionych autorów, takie rozczarowania zdarzają się bardzo rzadko. Każde ich kolejne książki zabierają mnie w niezapomniane podróże i dostarczają niebywałych emocji. Raz tylko zdarzyło mi się, że bardzo zawiodła mnie mistrzyni polskiej komedii kryminalnej, nieodżałowana Joanna Chmielewska swoją "Krwawą zemstą", wydaną w roku 2012 roku. To była książka zupełnie nie w stylu pani Joanny, zamknęłam ją bardzo rozczarowana. I znowu okazuje się, że nie byłam sama. Jedna z naszych portalowych koleżanek oznaczona tagiem @wiejska_biblioteczka w tamtym roku dodała recenzję tej książki i również była nią rozczarowana. Szkoda tylko, że była to jej pierwsza przygoda z twórczością pani Joanny, bo uwierz mi Droga Koleżanko, jej książki warto znać i czytać, bo (prawie) zawsze zapewniają niesamowitą rozrywkę. Mam wrażenie, że Krwawa zemsta to tylko mały wypadek przy pracy.

A jak to z Wami jest, Moi Drodzy Czytelnicy? Co Was ostatnio rozczarowało? Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną wrażeniami ze swoich podróży literackich, z których wróciliście z uczuciem niedosytu.
A nam wszystkim życzę tylko udanych peregrynacji z książką w ręku i jak najmniej takich jak wspomniane wyżej rozczarowań. Do następnego!

× 10 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@8dzientygodnia
@8dzientygodnia · prawie 4 lata temu
Mam kilka rozczarowań.
- Minier. Po Nie gaś światła i Paskudnej historii już nic mi się nie podobało. Zaryzykuję z najnowszą, ale pożyczę ją z biblioteki żeby nie żałować wyrzuconych pieniędzy.
- Dan Brown. Pierwsza dobra, druga świetna, trzecia niezła, ale od Inferna spadek formy i nuda.
-Steven Saylor. Pierwszych pięć części Roma sub Rosa rewelacyjne, potem czytałam już z sentymentu.
Ale największym, najwiekszym rozczarowaniem jest kontynuacja mojego umiłowanego Thorgala. Od 23 tomu (Arachnea) to jest już upadek mojego kultowego komiksu. Nie mówię o serii pobocznej, która, dopóki nie przejął jej Surżenko, przyprawiała mnie o ból serca.
- Pragnienie Nesbo, którym po 4 rewelacyjnych częściach (tomy 6-10) zaliczyl spadek formy. Na najnowszą cześć ( Nóż) zupełnie nie mam ochoty.

Ale za to muszę powiedzieć, że tegorocznym odkryciem jest dla mnie pan Wojtek Chmielarz, którego wszystko, co do tej pory napisał (prócz Rany, bo jeszcze nie czytałam) trzyma świetny poziom. Oby mnie nie zawiódł.


× 3
@Airain
@Airain · prawie 4 lata temu
Minier i Saylor - to samo. Browna jakoś nigdy nie ceniłam, a o Nesbo się nie będę wypowiadać, bo czytałam tylko trzy tomy.
× 1
@martyna.153
@martyna.153 · prawie 4 lata temu
Rozczarowanie jakąś książką może być spowodowane porównaniem jej do innego tytułu czy autora. Np. polski King. Rozumiem, że żadna książka nie jest samotną wyspą, a literatura jest swego rodzaju rzeczywistości, srodowiskiem, w którym są klasycy gatunku, i siłą rzeczy pewne analogie się nasuwają, a nawet są konieczne. Trzeba jednak pamiętać, że wydawnictwa sięgają po tego typu porównania, żeby przyciągnąć czytelnika albo po prostu chcą krótka zdefiniować czy zaprezentować dany tytuł. Krótko mówiąc: czytelnik powinien podchodzić do tych analogii z dużą dozą nieufności.
Ja rozczarowałam się książką "Głód" Almy Katsu. Była porównana do "Terroru" Simmonsa, którego uwielbiam. Nawet nie znajduje słów, jak ogromne jest to nadużycie. Podobieństwo to chyba tylko XIX wiek, kanibalizm i wątek grozy. Poza tym te dwie pozycje nijak nie są w stanie się spotkać. Simmons tworzy pełny, ciekawy, wielowątkowy świat z dobrze opowiedzianymi bohaterami, a Katsu jakąś historyjkę z tragicznym wątkiem. Jestem brutalna dla tej powieści, czasem aż mam wyrzuty sumienia, ale sami są sobie winni. Porównując pisarstwo Katsu do Simmonsa muszą się liczyć z kratką jego fanów.
× 2
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Masz rację z tym porównywaniem. Mnie zazwyczaj skutecznie zniechęcają hasła reklamowe typu "nowy Mankell", "godny następca Mankella", bo przeważnie nijak to się ma do rzeczywistości. Akurat Henninga Mankella bardzo lubię, stąd ten przykład, ale to może być jakikolwiek uznany pisarz, którego nazwiskiem inni wycierają sobie gębę. I zazwyczaj to jest właśnie tak jak napisałaś - ogromne nadużycie.
× 4
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Trochę rozczarowało mnie 'Ucho igielne'... bo poczułam, ze to kontynuacja 'Ostatniego wyznania', tak swoją drogą pięknej książki. Rozczarował mnie też King. Tyle zamieszania, tyle kultu jego książek, a one są po prostu dobrze napisane. Bez fajerwerków.
× 2
@martyna.153
@martyna.153 · prawie 4 lata temu
Ciekawe, co piszesz o "Uchu igielnym", uwielbiam Myśliwskiego, ale po jego ostatnią powieść nie sięgnęłam, jakoś zawsze było coś innego. Myślę jednak, że przeczytam, bo przychodzi taki czas, że po prostu potrzebuję narracji Myśliwskiego. Nikt tak nie opowiada o życiu!
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Ja po prostu porównałam tę książkę z poprzednią, ale na tle całej literatury, a szczególnie tego, co się teraz wydaje, to ta proza i ta ostatnia książka to klasa, coś wspaniałego.
× 1
· prawie 4 lata temu
@Renax zapewne chodziło Ci o "Ostatnie rozdanie", nie "Ostatnie wyznanie".
× 1
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Chyba tak...
@ksiazkirabe
@ksiazkirabe · prawie 4 lata temu
Tak to już jest z gustami ;).

Ja jestem prostą czytelniczką, czytam dla przyjemności, nie dla wzniosłych odczuć, więc nie sięgam wcale po niektóre książki polecane przez wytrawnych czytelników, właśnie po to żeby się nie rozczarować, czy nie poczuć głupsza, bo jak to mnie to nie zachwyca, jak zachwyca.

Z takich popularnych książek, to jednym z moich niedawnych rozczarowań jest "Kształt nocy" Tess Gerritsen. Kiedyś zaczytywałam się w powieściach tej autorki, lubiłam jej styl i sposób prowadzenia akcji, kiedy więc usłyszałam o jej najnowszej książce, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. No i się zawiodłam... Zamiast klimatycznego thrillera otrzymałam opowieść o młodej kobiecie, która w pijackim widzie spotyka ducha przypominającego nieco popularnego pana Greya. Jedyne co czułam przy tej lekturze, to zażenowanie.

Z kolei książka "PS Kocham Cię na zawsze" mnie nie rozczarowała, ale to może dlatego, że nie nastawiałam się specjalnie na tę lekturę. Dla mnie to była dobra powieść, choć niepotrzebna :)
× 1
@OutLet
@OutLet · prawie 4 lata temu
Ano ja właśnie ostatnio coś takiego przeżyłam. "Najgorętsza plaża w Finlandii". Książka jednego z moich ulubionych autorów, na którą bardzo czekałam, którą nawet dostałam od wydawnictwa, która utknęła w moim miejscu pracy i nie mogłam jej odebrać ze względu na obecną sytuację, książka, której drugi egzemplarz sobie kupiłam, napotykając go przypadkiem w sklepie... Okazała się znacznie poniżej moich oczekiwań.
No i cóż. trzeba, z tym żyć i czekać na następną, oby lepszą. :)
A "Kasztanowy ludzik" jest świetny!
× 1
@Moncia_Poczytajka
@Moncia_Poczytajka · prawie 4 lata temu
Zazwyczaj staram się dość skrupulatnie wybierać lektury, rzadko sięgam po przypadkowe książki. Ale tak czy inaczej od rozczarowań nie da się uciec. Ostatnio takim totalnie złym wyborem okazała się książka Paulo Coelho "Nad brzegiem rzeki Piedry usiadłam i płakałam...". Choć to dość niepozorna książeczka umęczyłam się przy lekturze ogromnie. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby miała ze 600 stron. Hmmm... Pewnie bym się poddała, a tak zmęczyłam do końca.
× 1
@ulenstwo1990
@ulenstwo1990 · prawie 4 lata temu
Dla mnie ogromnym rozczarowaniem są, uwielbiane przez wielu, książki Paulo Coelho. Zupełnie nie przemawia do mnie ich rzekoma głębia.
Podobnie zawiodłam się na „Jeźdźcu miedzianym”. Biorąc pod uwagę ilość „ochów” i „achów”, jakie wzbudza ten cykl, spodziewałam się czegoś wybitnego, czegoś, co pochłonie mnie bez reszty. Tymczasem po prostu nie przebrnęłam nawet przez pierwszy tom!
× 1
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
O, a mi mówiono, że 'Jeździec' jest taki ciekawy.
Na Coelho kiedyś była moda. A czytałyście 'Sekret"?
@ulenstwo1990
@ulenstwo1990 · prawie 4 lata temu
Rzecz gustu, mnie „Jeździec” zmęczył chaotycznym stylem. „Sekretu” nie czytałam. Dobre?
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
Taka jak Alchemik, mnie się nie spodobała.
@ulenstwo1990
@ulenstwo1990 · prawie 4 lata temu
To pewnie i mnie nie przyciągnie

@MUWIT.pl
@MUWIT.pl · prawie 4 lata temu
Największe rozczarowanie zeszłego roku to Golem z Limehouse - choć nie była to zła książka. Jednakże autor Biografii Londynu (którą czytam trzeci raz), Podziemnego Londynu i Londyn. Miasto Queer - na razie w połowie przeczytanej, wyśrubował trochę zbyt mocno moje oczekiwania. Także kiedy trafiłam na Golema, i natychmiast zakupiłam, miałam nadzieję na podobne podejście do tematu. A tu dostałam bardzo dobrą powieść o czasach wiktoriańskich, rozwleczoną nieprawdopodobnie (jak dla mnie, po syntetycznych i konkretnych poprzednikach) z ogromną ilością wstawek o teatrach i przedstawieniach w czasach wiktoriańskich. To nie bylo złe. Było dobre. Tylko, że spodziewałam się czegoś innego i potężnie się rozczarowałam.

@5000lib
@5000lib · prawie 4 lata temu
Nie gustuję w beletrystyce, więc się na temat cykli nie wypowiem, ale ostatnim rozczarowaniem dla mnie była Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata przedstawiana jako książka popularnonaukowa, nie będę pisać tu dlaczego tak sądzę, to ujęłam w recenzji, niemniej, jeśli zamierzasz ją przeczytać, myśląc, że jest to publikacja popularnonaukowa, to nic bardziej mylnego.
@asinthebook
@asinthebook · prawie 4 lata temu
Ostatnio zdarzyło mi się rozczarować książką, znalazłam kryminał "Para zza ściany". Bardzo nakręciłam się na tą książkę lecz po przeczytaniu zbrakło w niej tego czegoś. Spodziewałam się, że zakończenie powali mnie i nie będzie jak się wszystkiego domyślić. Książka według mnie była przewidywalna i zawiodłam się troszeczkę na niej.
@JMG
@JMG · prawie 4 lata temu
Moim najgorszym rozczarowaniem był Hobbit. W życiu nie męczyłam się tak na żadnej książce, tym bardziej tak krótkiej. Gdy przeczytałam w podstawówce uznałam, że może za wcześnie, dałam drugą szanse pod koniec gimnazjum, bo lektura, ale moje odczucia się nie zmieniły. Wiem, że Tolkien to klasyka, ale do mnie nie przemówił.
@Renax
@Renax · prawie 4 lata temu
A 'Władcę' czytałaś? Jest lepszy niż 'Hobbit'.
@JMG
@JMG · prawie 4 lata temu
Nie czytałam, na ten moment nie mam w planach. Może kiedyś się skuszę, ale na razie mam za dużo książek, do których ciągnie mnie bardziej
@Thebookmyfantasy
@Thebookmyfantasy · prawie 4 lata temu
Osobiście "Poradnika pozytywnego myślenia"Matthew Quicka nie czytałam, ale oglądałałam film i byłam im zachwycona.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl