Lubisz się bać? Chętnie sięgasz po książki, które mrożą ci krew w żyłach? Na Halloween mam dla was top 5 klasycznych powieści grozy, które musi znać każdy szanujący się miłośnik literatury z dreszczykiem. Koniecznie sprawdź, czy przeczytałeś je wszystkie!
To, że „on żyje” i ma śrubki w głowie, wiedziałam na długo przed tym, zanim przeczytałam oryginalną powieść. Sama fabuła powstała podczas wieczornych spotkań, gdy autorka i jej znajomi urozmaicali sobie deszczowy, zimowy czas i wymyślali opowieści grozy. To historia naukowca, który podczas próby wyjaśnienia zagadkowej śmierci dochodzi do epokowego odkrycia, poznając sekret wskrzeszania zmarłych! Szybko okazuje się, że efekt jest daleki od zamierzonego. Zamiast doskonałego człowieka otrzymuje monstrum, którego społeczeństwo nie jest w stanie zaakceptować.
Dzieło nie tylko okazało się ogromnym sukcesem, ale też wywarło trwały ślad w popkulturze. Jednak wszystko ma swoją cenę. Każda kolejna adaptacja spłycała i upraszczała Frankesteina, budując w zbiorowej świadomości wizję potwora... ze śrubkami w głowie. Oryginał nie straszył w dosłownym tego słowa znaczeniu, on budził lęk na zupełnie innym poziomie. Tworzył niepokojącą wizję zbudowaną z samotności, niezrozumienia i dylematów moralnych, ostatecznie zadając nierozwiązywalne pytanie o to, kto jest prawdziwym potworem.
Kolejna XIX wieczna powieść gotycka, która zdefiniowała nasz sposób postrzegania grozy. Młody prawnik Jonathan Harker odwiedza posiadłość Drakuli, by sfinalizować transakcje jej zakupu. Początkowa gościnność zamienia się we wrogość, a on sam staje się więźniem dziwnego hrabi. Bieg wydarzeń doprowadza do śledztwa, którego celem jest odkrycie zamiarów siejącego postrach wampira. Bohaterzy nie są pewni, co jest prawdą, a co urojeniami przerażonego umysłu.
Chociaż obecnie mamy tysiące książek o wampirach, wtedy ten pomysł nie był tak popularny i budził zdecydowanie więcej lęku, niż obecnie. Powieść pełnymi garściami czerpała z ludowych przesądów, podań historycznych i niczym nieskrępowanej wyobraźni autora. Mimo tego, że w dzisiejszych czasach odbiera się ją zupełnie inaczej, nadal intryguje i budzi podświadomy lęk przed nieznanym. Spoiler – Drakula nie błyszczy, ma za to całe mnóstwo innych „uroczych” przymiotów. Warto sięgnąć po pierwowzór, zwłaszcza w czasach, gdy wampiry straszą głównie sześciopakiem.
3. „Zew Cthulhu” – H.P. LovecraftaAutor znany z tego, że nieopisywalne i nienazwane zło z innego świata opisywał i nazywał. Zadebiutował opowiadaniem „Zew Cthulhu”, złożonym z trzech części: „Horror w glinie”, „Opowieść inspektora Legrasse” i „Szaleństwo na morzu”. Głównym bohaterem jest naukowiec, w którego ręce wpadają dziwne rzeczy: płaskorzeźba w glinie, bezładne zapiski i wycinki z gazet na temat niepokojącego kultu. Tak zaczyna się mrożąca krew w żyłach wyprawa do grobowca Cthulhu.
Sam Lovercraft określał swoją twórczość jako „kosmiczny horror”. Jego opowieści stały się wręcz kultowe, a Cthulhu zyskał miano najmroczniejszego potwora w licznych adaptacjach książkowych, filmowych, a nawet growych. Warto wiedzieć, od czego się to wszystko zaczęło. Twórczość Lovercrafta po dziś dzień budzi niepokój, a opisane przez niego historie na równi dziwią, co mrożą krew żyłach.
Chyba każdy kojarzy filmową adaptację tej kultowej książki. Wszystko miało być dobrze, a skończyło się... Młode małżeństwo wprowadza się do nowego mieszkania. Na początku jest naprawdę przyjemnie, istna bajka! Sympatyczni sąsiedzi, kariera zawodowa męża, ciąża.... Jednak z każdym dniem Rosemary czuje coraz większy niepokój i chociaż dookoła niej dzieje się coraz więcej dziwnych rzeczy... nikt nie chce jej uwierzyć.
Atmosfera grozy narasta powoli, a strach potęgowany jest przez uczucie osamotnienia, brak wsparcia i pomysłów na szczęśliwe zakończenie. Czytelnik do samego końca nie może być pewien, co się wydarzy i co z tego jest prawdą, a co tylko halucynacjami.
King jest tylko jeden, a tej pozycji nie mogło zabraknąć na mojej liście. Była wielokrotnie wznawiana, doczekała się adaptacji filmowej i... nieodwracalnie zmieniła nasz sposób postrzegania uśmiechniętych klaunów.
Historia składa się z dwóch części. W 1958 roku dochodzi do serii morderstw, której ofiarą padają wyłącznie dzieci. 11 lat później bohaterowie postanawiają pomścić swoich przyjaciół i zabić mordercę. Nie będzie to jednak takie proste, bo sprawcą okazuje się żyjący tysiąclecia potwór.
Tytuł jest bardzo popularny i równie często chwalony, co krytykowany. Jest w nim mrok, uczucie napięcia i grozy, a także... rozwlekłe opisy. Autor dużo uwagi poświęca aspektom psychologicznym. Powieść liczy sobie ponad tysiąc stron, podczas których zarówno budzi lęk, jak i obrazuje amerykańskie przedmieście.
Groza niejedno ma imię! Czytelników od zawsze intrygowały powieści mrożące krew w żyłach, jednak z biegiem lat nasz niepokój wywołują inne motywy, niż kiedyś. Tymczasem klasyki warto znać, bo w dużej mierze ukształtowały współczesną literaturę grozy. Czytaliście te tytuły? Jeśli tak, to czy czuliście się wtedy chociaż odrobinę zaniepokojeni? Koniecznie powiedzcie mi o tym w komentarzach!