Avatar @edytre

@edytre

6 obserwujących. 8 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat.
Napisz wiadomość
Obserwuj
6 obserwujących.
8 obserwowanych.
Kanapowicz od ponad 3 lat.
sobota, 16 stycznia 2021

Za zamkniętymi drzwiami

Przymierzam się od dawna do napisania tego tekstu. Teraz biało za oknem, ale mróz osłabia mojego szwendaczka, więc zaczynam wypowiedź na temat, który jest mi szczególnie bliski, ale nie wiem, czy wam również? Jeżeli nie, to może nieraz zetknięcie się z nim za zamkniętymi drzwiami domu koleżanki, która nie stąd, nie zowąd przyjdzie do pracy z nadmiernie jaskrawym makijażem bądź paroma siniakami tłumacząc, że pośliznęła się na parkiecie. A kiedy będziecie chcieli ją odwiedzić, zawsze znajdzie jakąś wymówkę, gdyż ślubny bądź rzadziej ślubna sobie tego nie życzą, bądź też nie formułują niechęci, lecz po prostu ignorują lub złośliwie zachowują się wobec gości partnera, którzy przecież mogliby zauważyć, że małżeńska idylla to tylko mrzonka. Przemoc domowa u jej ofiar różnie się manifestuje, nie jest tylko podbitym okiem, może objawiać się także depresją lub izolowaniem się od znajomych i przyjaciół. I napisano o tym już bardzo wiele w poradnikach psychologicznych, lub książkach na temat narcyzmu czy też psychopatów, którzy są wśród nas, ale często tylko w czterech ścianach pokazują swą prawdziwą twarz. Czytałam tego typu poradniki, ale po ich odłożeniu na bok nie za bardzo potrafiłam zastosować wyłożone zasady w praktyce, myślę, iż przydałoby się po takiej lekturze poćwiczyć dany temat w grupie - kiedyś miałam okazję uczestniczyć w tego typu warsztatach i efekty są. Dlatego preferuję książki w polemicznym stylu Katarzyny Miller, która zaprasza partnerów do dyskusji i preferuje dialogi - to czyta mi się inaczej. Ale ku czemu zmierzam nie negując oczywiście wartości dobrych książek psychologicznych. Otóż chciałabym odnaleźć możliwie dużo godnych polecenia książek obyczajowych, które też mogą motywować kobiety do zmian, gdyż są dla nich lustrem i wpływają na emocje, czego autorzy książek psychologicznych kierując się dążeniem do obiektywizmu niekiedy nie mogą uczynić. Tak więc zaczynam od wymienienia paru książek, które ja osobiście poleciłabym jako pewien rodzaj terapii albo pierwszy krok motywujący do zmiany niekorzystnej sytuacji, gdy już dochodzi do przemocy domowej.
1. Zdecydowanie na pierwszym miejscu ląduje u mnie książka Chimamandy N. Achidi pt. "Fioletowy hibiskus". Jest to książka o podłożu autobiograficznym, choć nie wiemy na ile fakty pokrywają się z biografią autorki lub jej rodziny. ChimamandaNN. Achidi jest Nigeryjką, która opuściła rodzinny kraj i wyjechała na studia do USA. Ofiarą przemocy w ukazanej tu zamożnej rodzinie jest nie tylko niepracująca żona, ale też dwoje dzieci. Rodzina zamieszkuje piękną willę i żyje w luksusowych warunkach, ale tylko najbliżsi głowy rodziny, fanatycznie religijnego fabrykanta wiedzą, do czego jest zdolny ten mężczyzna. Choć sam finansuje postępowe prodemokratyczne czasopismo, w swej rodzinie decyduje o wszystkim układając dzieciom grafik zajęć na kolejne dni. Członkowie rodziny mogą "oberwać" praktycznie za wszystko, nauczyli się więc być marionetkami w ręku despoty i mówią mu najczęściej to, co chce usłyszeć. W tej książce dochodzi do tortur i drastycznych rękoczynów, które kończą się nawet niejednokrotnie w szpitalu i tu też widać zakłamanie społeczeństwa, które "wypadek" pomija milczeniem. Z powodu przemocy fizycznej matka głównej bohaterki dwukrotnie przeżywa utratę nienarodzonego dziecka, brat zostaje pobity przez ojca za nieprzystąpienie do Komunii, a jego siostra posiadanie zdjęcia dziadka przypłaca tak ciężkimi obrażeniami, że otrzymuje już ostatnie namaszczenie i tatuś roni łzy przy jej szpitalnym łóżku. Matka zdobywa się na działanie dopiero wtedy, gdy zdaje sobie sprawę, że córka mogła zostać zakatowana. I wtedy nie ma już wobec męża ani litości ani skrupułów. Dużą rolę w powieści odgrywa ciotka - to dzięki niej i jej dzieciom ofiary przemocy odkrywają, że świat to nie tylko ciągłe zagrożenie.
2. Na drugim miejscu na mojej liście znajduje się książka Katarzyny Grocholi pt. "Trzepot skrzydeł", która to książka znalazła się w spisie książek zalecanych przez polskich terapeutów. Autorka mistrzowsko przedstawia tu mechanizmy prowadzące do izolacji społecznej ofiary przemocy. Pokazuje również skąd u dręczonej kobiety bierze się tak korzystne dla sprawcy poczucie winy u jego ofiary. Kolejnym tematem tej książki jest przemoc fizyczna. Grochola fantastycznie pokazuje, jak z pierwszego "niechcianego" ciosu robi się kilka innych scen. I, co najważniejsze podkreśla, że kobieta bez pomocy z zewnątrz nie wyplącze się z macek "kochającego inaczej" partnera. W tym wypadku do ucieczki ofiarę przemocy skłonił lekarz ginekolog, w przeciwnym razie mogła utracić swoje nienarodzone maleństwo.
3. Na trzecim miejscu w moim rankingu znajduje się książka Kerry Fisher pt. "Posłuszna żona", której akcja toczy się w Anglii, dokąd przeniosła się tworząca klan włoska rodzina. Autorka jednak pokazuje, że to nie pochodzenie determinuje zachowanie człowieka, tylko raczej wrodzone skłonności bądź wychowanie. W tej książce, która ma dość wartką akcję, tylko jeden z braci, włoskich emigrantów, jest typowym macho, i to tylko u siebie w domu. Wobec innych członków rodziny gra uroczego i zawsze skłonnego do pomocy mężczyznę. Ta książka pokazuje, jak doszło do tego, że inteligentna dziewczyna zrezygnowała z pracy, nie ma pieniędzy na jakiekolwiek własne wydatku i drży, kiedy podłoga nie lśni. Drży także, kiedy syn zawodzi sportowe oczekiwania ojca, gdyż jest wrażliwcem o osobowości artysty. Dopiero pomoc szwagierki dodaje ofierze odwagi do podjęcia jakiś kroków. W tej książce drogą rozwiązania problemu okazuje się kobieca solidarność.
A teraz przedstawię dwie książki, w których rodzinna przemoc jest tylko jednym z wątków:
1. "Histerie rodzinne" Izabeli Pietrzyk to książka, która na kilkudziesięciu stronach z początku powieści zawiera perełkę, tj. skondensowany mini-obrazek przemocy domowej. Ten opis jest, przynajmniej z mojego punktu widzenia majstersztykiem, choć przyznam, że na nim poprzestałam i dalszej części książki, która opowiada m.in. o pobycie znękanej dziewczyny w domu siostry, nie przeczytałam, gdyż ogólnie inne książki tek autorki i jej styl raczej do mnie nie przemówiły. We fragmencie na temat przemocy w związku dostrzegamy, jak partner potrafi zdołować kobietę i ciągnąć ją w dół, tak, że czuje się ona już tylko "zerem", gdyż musi odreagować swoje niepowodzenia zawodowe. Natomiast dziewczyna wskutek zachowań "partnera" jest tak zalękniona, iż gdyby nie czekającą na zewnątrz w samochodzie siostra, nie odważyłaby się odejść od sprawcy przemocy, który nie traktuje jej decyzji poważnie.
2. "Bezpieczna przystań" to jedyna spośród książek, które wymieniam jako powieść z wątkiem przemocy napisaną przez mężczyznę. Nicholas Sparks, jak wiemy, słynie z romansowych historii, ale tym razem w swojej powieści opowiadając o romantycznej miłości i wspaniałym ojcu-wdowcu przemyca psychopatę. Głównej bohaterce wprawdzie udaje się od niego uciec, ale musi zmienić nie tylko miesto, ale także wygląd (włosy, sposób ubierania się), gdyż terroryzujący ją w domu mąż jest policjantem i rozsyła za nią listy gończe. Tu ofierze również pomaga druga kobieta - jest nią mieszkająca w pobliżu przyjaciółka, która ostrzega uciekinierkę.
A wy, czy czytaliście te książki, które proponuję? Co o nich sądzicie? Jaki byłby wasz ranking książek na temat przemocy domowej? Co byście dodali, a co wyrzucili spośród moich propozycji? Ucieszę się z każdej wypowiedzi i czekam na waszą inicjatywę, choć wiem, że temat jest trudny, a niektórzy określą go także mianem 'wyeksploatowany'.


#przemoc
× 1
Komentarze
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
Przemoc domowa to bardzo trudny temat, ale dobrze, że w naszym kraju mówi się coraz więcej o takich sprawach, jak przemoc domowa i to nie tylko w tak zwanych "patologicznych rodzinach", ale również tych tzw. kulturalnych i bogatych rodzinach, gdzie domowym katem może być prawnik, lekarz, profesor. Inne tego typu tematy to przemoc psychiczna, ekonomiczna, pedofilia, mobbing, molestowanie seksualne w pracy. Powoli odchodzi podejście, że rodzinne brudy należy prać we własnych czterech ścianach.
Ale tego jest jeszcze potrzebna szeroka edukacja społeczeństwa, żeby o tym głośno mówić, zgłaszać do służb państwa, takich, jak policja, opieka społeczna. A one powinno odpowiednio reagować i mieć narzędzia systemowe, żeby pomagać ofiarom.

Wśród ofiar przemocy domowej są również policjantki, co zwykłemu szaremu człowiekowi może wydawać się nie pojęte, jak policjantka, taka silna kobieta, która nosi broń, pozwala lać się facetowi.

Dobrze ten problem, w tym środowisku opisuje młoda, dwudziestokilkuletnia pisarka w swojej serii o komisarz Lenie Rudnickiej, która jest właśnie ofiara przemocy domowej:
1. „Poryw”,
2. „Spektakl”.,
3. "Osadzony".

Jeszcze jedna książka i wywiad, gdzie policjantki są ofiarami przemocy domowej:
"Niebezpieczne kobiety" - Patryk Vega,
wywiad z policjantką, ofiarą przemocy domowej.


× 2
· ponad 3 lata temu
Inne tego typu tematy to przemoc psychiczna, ekonomiczna, pedofilia, mobbing, molestowanie seksualne w pracy.
Przykro to mówić, ale doświadczyłam każdej z nich. W mniejszym lub większym stopniu na różnych etapach życia. Intensywność tej przemocy zależała od człowieka. Niektóre były bardzo destrukcyjne. Bardzo się staram, żeby moje dzieci nie doświadczyły tego nigdy, ale wiem, że jak będą duże, nie będę mogła ich ochronić przed ludźmi, których spotkają na swojej drodze. Dlatego zawsze im mówię, że mają wybierać to, co dla nich dobre. Nie patrzeć na pracę czy znajomości, mają zawsze stawiać na siebie.
Chyba jestem marzycielką, bo nie da się tego uniknąć, nieważne jak bardzo byśmy się starali.
× 3
@edytre
@edytre · ponad 3 lata temu
Też doświadczyłam przemocy, i to już w domu rodzinnym, gdyż miałam bardzo niezrównoważonego ojca. I męża wybrałam podobnego, dlatego przyznaję rację Zuzannie Celmer, że jeżeli nie przepracujemy tematu rodziny pochodzenia, to po prostu powielamy wzorce z domu rodzinnego, gdyż pociąga nas to co znane. Dlatego teraz boję się o córkę, która też już swoje przeżyła w moim małżeństwie. Pod tym względem już nawet Kościół niekiedy potrafi być postępowy. Ksiądz Dziewięcki, psycholog i terapeuta, odradza stosowanie zasady "Cierp kobieto, będziesz święta", nakłania, by na jakiekolwiek objawy przemocy reagować od razu nie czekając, aż on się zmieni, ponieważ on się może zmienić tylko wtedy, gdy będzie miał motywację. Ale teoria teorią, a życie życiem. Ja byłam z domu nauczona wiele wytrzymywać i to samo zauważam u córki. Chciałabym w końcu uwierzyć w możliwość przerwania błędnego koła, ale dobrego przykładu zawalczenia o siebie jej nie dałam. Bardzo dziękuję za wypowiedzi. I podzielam zdanie, że policjantki też są ofiarami przemocy, gdyż "pod latarnią bywa najciemniej". Miałam zresztą przykład znajomego rodziny, który był policjantem i jego żona dużo się w tym małżeństwie wycierpiała, bo on nie radził sobie że stresem w pracy i na różne sposoby odreagowywał. Jeszcze raz dziękuję, że zabraliście głos.
· ponad 3 lata temu
Ja wszystkiego co najgorsze doświadczyłam będąc już dorosłą, głównie w pracy.
× 1
@Vernau
@Vernau · ponad 3 lata temu
MAD_ABOUT_YOU
masz absolutnie rację.
Dlatego tak ważna jest edukacja dzieci i dorosłych, żeby dziecko wiedziało, że kiedy ktoś dotyka je w intymne miejsca, to nie jest to normalne i ma o tym powiedzieć innym dorosłym, a dorosły ma to zgłosić i państwo ma obowiązek mu pomóc.
Tak samo jest z mobbingiem i wykorzystywaniem seksualnym w pracy, przykład z teraz -wykorzystywanie aktorek w teatrach. Ale człowiek dorosły, też musi być wyedukowany, żeby wiedzieć, że takiego zachowania wobec niego jako pracownika, czy męża, żony, partnera są nieakceptowalne.
Masz dzieci, więc trzeba je nauczyć, to rozpoznawać i rozmawiać o takich rzeczach w rodzinie. Niestety u nas brakuje pomocy systemowej, żeby taka ofiara wiedziała, gdzie udać się po pomoc i pomóc jej naprawdę. Temat rzeka.

A propos asertywności, jak nie masz czasu na czytanie, to są filmiki na youtubie psychologów, można słuchać lub oglądać.
Nie jest to łatwe, bo trzeba się nauczyć pozbywać toksycznych relacji ze swojego otoczenia, nawet jeśli to będzie rodzina i zaakceptować fakt, że nie wszyscy będą nas lubić. Ale tego trzeba się nauczyć. Nieważne, czy masz dwadzieścia, czy sześćdziesiąt lat. Mamy tylko jedno życie i ono jest nasze, tylko nasze, bardzo kruche i niepowtarzalne.
Zatem wszystkie toksycznie relacje i toksyczni ludzie precz z niego 😊👍
× 2
@edytre
@edytre · ponad 3 lata temu
To wszystko prawda, ale ja jestem jeszcze reprezentantką pokolenia, które chwaliło dziewczynki za to, że są takie grzeczne, a jak nie były, to mamusię serce bolało, a tatuś mówił, "no zobacz, jak ty się zachowujesz, a ta Basia to potrafi się zachować". I tak uczy łam się tzw. dyplomacji, a potem w pracy, jak miałam odmówić nadgodzin, to albo się zaczynałam usprawiedliwiać przez pół godziny, albo nogi się pode mną uginały. Wydaje mi się, że w szkole powinny być organizowane warsztaty tego typu, sądzę, że było by to z większym pożytkiem dla dzieci niż kolejne lekcje z danych przedmiotów. Zahukane dziecko i tak dobrze nie "sprzeda" swojej wiedzy.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Ja wolę książki psychologiczne.
× 2
@edytre
@edytre · ponad 3 lata temu
Rozumiem, też dużo przeczytałam, a co najbardziej się podobało?
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
Interesowałam się pozycjami, które pomogą na stać się silniejszymi jak
"Narodzić się, by wygrać"
https://nakanapie.pl/ksiazka/narodzic-sie-by-wygrac
"W co grają ludzie"
https://nakanapie.pl/ksiazka/w-co-graja-ludzie-psychologia-stosunkow-miedzyludzkich
także o asertywności i wywieraniu wpływu na ludzi
https://nakanapie.pl/ksiazka/wywieranie-wplywu-na-ludzi-teoria-i-praktyka-458539
Rzadko czytam literaturę obyczajową.
× 2
· ponad 3 lata temu
O asertywności to ja powinnam poczytać, bo ja w ogóle nie umiem być asertywna i wiecznie się na wszystko zgadzam, co potem odbija mi się czkawką. Przekonałam się o tym szczególnie w pracy.
× 2
@jatymyoni
@jatymyoni · ponad 3 lata temu
@MAD_ABOUT_YOUma ten sam problem. Przeczytałam kiedyś "Asertywność dla żółtodiobów" - niezła. Jednak między wiedzą, a praktyką jest olbrzymia przepaść. Ja się śmieję, że jestem dobrym teoretykiem, gorzej z praktyką.
× 1
@edytre
@edytre · ponad 3 lata temu
Tak, asertywność to trzeba by chyba ćwiczyć przed lustrem. Stanąć i powtarzać "nie" pięknie się przy tym uśmiechając. Ale jak zauważyłam to u mojej córy, kiedy miała zaledwie kilka lat, to ogóle nie miała z tym problemu.
× 1
© 2007 - 2024 nakanapie.pl