Raczej nie sięgam po książki tego typu, ale czego się nie robi dla ulubionych autorów, których czyta się w ciemno! Też tak macie...?!
Ta książka to nie jest typowy romans czy erotyk ani tym bardziej thriller. To książka opowiadająca o paczce przyjaciół i sile ich relacji. Gaja, Patrycja, Olimpia, Kalina i Szczepan razem przyjaźnią się od około dwóch lat, choć część z nich zna się dużo dłużej. Połączyła ich wspólna sprawa i pewien znany rzeszowski pomnik...
Na początku obawiałam się, że będę się gubić w charakterystyce poszczególnych postaci z uwagi na ich ilość, ale nic bardziej mylnego! Ci ludzie są tak wyraziści, że nie sposób pomylić pamiętliwej pani redaktor Gai z postrzeloną nimfomanką Olimpią, z nieco złośliwą i krytyczną Kaliną oraz z lekko zagubioną i niepewną siebie Patrycją. Tak duży wachlarz osobowości i zdarzeń z nimi związanych sprawia, że z książką nie można się nudzić. Czyta się ją naprawdę szybko, jak równie szybko ma się wyrażenie, że jest się częścią tej paczki przyjaciół.
Oczywiście autorka przemyciła tutaj trochę swojego specyficznego poczucia humoru i soczystego języka. 😉 A na koniec dostała to, co lubię najbardziej - czyli były romanse w tle. Jest więc wilk syty i owca cała. To wciąż nie będzie mój ulubiony gatunek książek, ale - co zaskakujące dla mnie samej - bardzo miło spędziłam czas z tymi bohaterami i z chęcią przeczytałabym o ich dalszych losach, wszak mam wrażenie,...