Bodzio milczał długą chwilę. Mechanicznie otworzył drugą butelkę piwa i spróbował całą zawartość wlać do jednej szklanki. Zdążyłam usunąć spod stołu plażową torbę- To mógł być ten sam - rzekł wreszcie - Niedźwiedź, mam na myśli. Dał babie, żeby sobie potrzymała, może lubi bawić się czymś takim. Potrzyma, a potem panda przejdzie do mnie-Kiedy masz go dostać?- Nie wiem. Pewnie lada chwila. Jeszcze nie powiedzieli jak , może podrzucą mi do domu....