"Kobieta" Joanny Bator nie jest powieścią autobiograficzną, choć niewątpliwie oparta jest na wątkach osobistych. Właściwe dla tej formy pisarstwa byłoby chyba określenie użyte po raz pierwszy przez krytykę francuską: autofikcja. Fikcja z elementami biografii bądź biografia z elementami fikcji. Debiut literacki Joanny Bator to proza intelektualna, błyskotliwa i kobieca. Kobieca, czyli wnikliwie opisująca świat oglądany oczami kobiety, z charakterystyczną dla głównej bohaterki wrażliwością, ale i dystansem, wręcz skłonnością do psychologicznej wiwisekcji. Ta książka skutecznie łamie stereotyp współczesnej Bridget Jones. Bo bohaterka "Kobiety" Joanny Bator to istota piękna i mądra, świadoma swojej wartości i siły, ale także własnych słabości, śmieszności i niedoskonałości. Potrafi czuć i myśleć, szydzić i łagodnie rozśmieszać, wzruszać i drażnić. Joanna Bator stworzyła kobietę wielowymiarową, kobietę, z którą na pewno wielu czytelnikom z łatwością przyjdzie się utożsamić. Zaś czytelników zaintryguje ona swoją innością i tajemnicą, zaniepokoi inteligencją i umiejętnością chłodnej analizy. To kobieta kochająca mężczyzn, ale czasami bezwzględna wobec ich świata, rozczarowana niemożnością porozumienia. Bo to co kobietę według Bator najbardziej pociąga w mężczyźnie to obcość, spotkanie Innego z Inną. Kobiety i mężczyźni w książce Bator prowadzą tę samą walkę z własną śmiertelnością, z własnymi lękami i fobiami i gdzieś w tej walce się spotykają. Gdzieś, to znaczy w miłosnym akcie, bo pożądanie jest najlepszym narzędziem poznania. A pożądanie rodzi się właśnie z różnicy i z pragnienia aby tę różnicę chociaż na moment usunąć i zetrzeć.