Książę i dziewczyna

Nie ukrywam, że zainteresowałam się tą pozycją z uwagi na autorkę. Przeczytałam już kilka powieści Sandry Brown i przyznaję, że bardzo odpowiada mi jej styl i język, a także umiejętność zainteresowania czytelnika nawet z pozoru prozaicznymi, nieciekawymi bądź naiwnymi wątkami.

"Książę i dziewczyna" - typowo "romansowy" tytuł i jakie miłe zaskoczenie...

Caren Blakemore pracuje w jednej z firm rządowych w Waszyngtonie. Aby nieco zdystansować się do spraw służbowych i odpocząć od codziennych obowiązków decyduje się przyjąć propozycję swojego przełożonego i wziąć tygodniowy urlop. Kobieta postanawia spędzić ten czas z dala od domu, korzystając z uroków pięknego słońca, złotego piasku i błękitnego oceanu. Już następnego dnia ląduje na Jamajce, gdzie wynajmuje domek przy plaży i zamierza cieszyć się pięknem otaczającego krajobrazu.
Caren od roku jest rozwiedziona i ma nadzieję, że na urlopie uda jej się wreszcie zapomnieć o przykrym i trudnym rozwodzie, a może nawet spotkać kogoś, kto jej w tym pomoże...
Rzeczywiście bardzo szybko pojawia się w jej otoczeniu atrakcyjny mężczyzna Derek Allen zamieszkujący w sąsiednim domku i zaskakująco szybko mrzonki dziewczyny zaczynają się spełniać.
Samotna dziewczyna po ciężkich przejściach pozwala się uwieść tajemniczemu mężczyźnie w typie playboya, o którym poza imieniem i nazwiskiem wie bardzo niewiele. Sama jest zaskoczona swoją łatwowiernością, ale postanawia zbytnio się nie angażować i traktować ten przelotny ...