Cykl książek opowiadających o losie rodziny Bridgertonów niesamowicie mnie wciągnął. Kiedy więc zobaczyłam, że ma pojawić się czwarty tom w najnowszym, przepięknym wydaniu, nie mogło być inaczej niż jak najszybsze jego poznanie. Tym razem autorka skupiła się na relacji Colina i Penelopy, co jest dość ciekawym i nieoczywistym połączeniem. I w zasadzie trochę się obawiałam czy będzie to dobre, miłosne zestawienie charakterów.
Książka opowiada historię Colina Bridgertona, czarującego, choć nieco niespokojnego ducha, który przez lata podróżował, uciekając od własnej rutyny i oczekiwań społecznych. Jego matka pragnie, aby w końcu się ożenił, ale on ma zdecydowanie inne plany i woli żyć jak lekkoduch. W tle tej opowieści pojawia się Penelopa Featherington, którą mogliśmy poznać w innych częściach, kobieta z klasy niższej, cicha, niekoniecznie atrakcyjna, od lat zakochana w Colinie, choć obawiająca się, że jej uczucie nigdy nie zostanie odwzajemnione. Ich relacja nabiera głębi, gdy Penelopa przypadkiem odkrywa sekret Colina, co wywraca do góry nogami jej dotychczasowe wyobrażenia i uczucia.
Czytając „Miłosne tajemnice” miałam trochę wrażenie, że autorka wydaje się odczuwać zmęczenie tematem i nie bardzo wie jak zakończyć cykl, tak aby był ciekawy pod kątem romantycznym i wciągający poprzez intrygi. I drugi aspekt wyszedł jej jak najbardziej dobrze, jednak sama miłosna relacja była dla mnie trochę kiepsko poprowadzona. Zabrakło...