Niedziela, która zdarzyła się w środę

Mariusz Szczygieł
7.7 /10
Ocena 7.7 na 10 możliwych
Na podstawie 22 ocen kanapowiczów
Niedziela, która zdarzyła się w środę
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
7.7 /10
Ocena 7.7 na 10 możliwych
Na podstawie 22 ocen kanapowiczów

Opis

Szczygieł łapie czas jak nikt inny nasycając swoje teksty choćby marzeniem bohaterki, by za odprawę z pracy kupić synowi 'kurtkę z koca'. Słucha wszystkich, jeżeli kogoś zawstydza, to tylko czytelnika, bo każe myśleć i mieć oczy szerzej otwarte. Jeżeli w przyszłości historycy będą chcieli się dowiedzieć czegoś o Polsce lat dziewięćdziesiątych, współczesna literatura piękna nie da im za dużo, książka Szczygła - bardzo wiele".Paweł Dunin-Wąsowicz, "Machina" (1997)"Za kilka lat ta książka będzie pewnie ważnym dokumentem historycznym o czasach, które badacze nazywają okresem transformacji. Bohaterowie reportaży Mariusza Szczygła są niczym marionetki, których losem pociągają niezrozumiałe wypadki. Te wypadki to nie choroba, śmierć, czy powódź. To: demokracja, rynek, prywatyzacja, popyt i podaż". Paweł Śpiewak, "Życie" (1997)"Przyszłość już nadeszła, owe kilka lat minęło dawno. (Niedziela, która zdarzyła się w środę wyszła pod koniec 1996 roku). Uznaliśmy, że dziś jest to już książka historyczna.Miałem szczęście być świadkiem, kiedy pewnym ludziom w środę przydarzyła się niedziela. To moja pierwsza reporterska książka. Z czasów, kiedy uwielbiałem pisać o Polsce, kiedy nie prowadziłem jeszcze talk-show w telewizji i kiedy nie miałem pojęcia, że pojadę w jakimkolwiek celu do Czech. Są to reportaże o przeciętności, bo sam pochodzę z przeciętnego miasteczka i, jak mówi mój tata Jerzy Szczygieł, to piękne być przeciętnym. Nowa Polska po upadku komuny postawiła przed przeciętnymi nieprzeciętne zadanie. Dlatego proszę potraktować tę książkę jako relację z zawodów w utrzymywaniu się na powierzchni". Mariusz Szczygieł (2011)Tekstom reportera towarzyszą zdjęcia Witolda Krassowskiego, który w tym samym czasie co Mariusz Szczygieł, między rokiem 1989 a 1997, rejestrował życie nowej Polski. Był to czasy bardzo fotogeniczne, bo ludzkie twarze zmieniały się jak nigdy dotąd. Do tego Witold Krassowski zarejestrował je na prawdziwych negatywach, bo była to epoka sprzed fotografii cyfrowej."
Data wydania: 2011-05-04
ISBN: 978-83-7536-249-7, 9788375362497
Wydawnictwo: CZARNE
Stron: 253
Mamy 4 inne wydania tej książki

Autor

Mariusz Szczygieł Mariusz Szczygieł Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu. Od 1996 mieszka i pracuje w Warszawie. Laureat nagród fotograficznych, uczestniczył w wystawach indywidualnych i zbiorowych które miały miejsce w prestiżowych galeriach polskich. Mariusz Szczygieł - report...

Pozostałe książki:

Gottland Zrób sobie raj Nie ma Niedziela, która zdarzyła się w środę Osobisty przewodnik po Pradze Kaprysik. Damskie historie Láska nebeská 20 lat nowej Polski w reportażach według Mariusza Szczygła Fakty muszą zatańczyć Nadzieja Antologia polskiego reportażu XX wieku. Tom 1 Projekt Prawda Antologia polskiego reportażu XX wieku Tom 2 Cała Polska trzaska. Reportaże Gazety Wyborczej 2001-2004 Krall Kraj raj : piszą reporterzy "Gazety [Wyborczej]" Made in Poland. Antologia reporterów Dużego Formatu Projekt mężczyzna Wywiady Press 2014 Łaska tworzenia Minibook 7. Historia, którą można było opisać dopiero po latach. Antologia 100/XX
Wszystkie książki Mariusz Szczygieł

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Reportaże z czasu mętnych wód

WYBÓR REDAKCJI
8.03.2021

- Za każdym razem zaczyna się nagle. Powtórne, ale zmienione wydanie ("Czarne", 2011) pierwszej książki Szczygła z reportażami z lat 90ych. Publikowane najpierw w GW, ukazały się po raz pierwszy jako książka w 1996. To ciekawy i anegdotycznie barwny zapis realiów i nastrojów tamtych lat. I w tym tkwi siła literatury, że zatrzymuje, przechowuje cz... Recenzja książki Niedziela, która zdarzyła się w środę

@tsantsara@tsantsara × 27

Reportaże Mariusza Szczygła

2.03.2021

Lata 90-te ubiegłego wieku były dla mnie czasem powolnego wchodzenia w dorosłość. Moje dzieciństwo przypadło jeszcze na czas PRL-u. Wiek młodzieńczy przyszło mi przeżywać już w nowej Polsce, jakże różnej od od tej gdzie pomarańcze jadło się tylko na święta (pamiętam je w paczkach pod choinką), oglądało 10 minutową dobranockę o 19:00 (w weekendy fi... Recenzja książki Niedziela, która zdarzyła się w środę

@Jezynka@Jezynka × 7

Opowieści o narodzie skrzywdzonym...

23.08.2012

"Nowa Polska po upadku komuny postawiła przed przeciętnymi nieprzeciętne zadanie." - Autor, wspominając o swojej książce, z pewnością nie miał na myśli tego, że ludzie żyjący w latach dziewięćdziesiątych byli zmuszeni zachowywać się tak, jakby środa była w rzeczywistości niedzielą, a jednak jego zdaniem świat stanął na głowie, zmieniło się wszystko... Recenzja książki Niedziela, która zdarzyła się w środę

@giffin@giffin × 2

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@jatymyoni
2020-07-01
6 /10
Przeczytane Reportarz i dokument L. polska Dobra ksiązka

Bardzo smutne felietony, a czasami ironia autora była dla mnie nie na miejscu. Patrząc się z pozycji mieszkańca Polski powiatowej, odległej od Warszawy, właściwie nic się nie zmieniło. Ostatnio w telewizji jakoś profesor mówił, że polski rynek pracy jest płytki. Czyli, jeżeli ktoś straci pracę, nie ma szans na nową. Po ukończeniu pięćdziesiątki stajesz się na rynku pracy dziwadłem. Ostatnio córka znajomej po ukończeniu studiów usłyszała w urzędzie pracy, że nawet, aby dostać pracę w markecie trzeba mieć znajomości. W Polsce nie można tak jak w Niemczech, czy Austrii odliczać dojazdu do pracy od podatku, czyli im dalej tym mniej pieniędzy. Felietony działały na mnie bardzo depresyjnie

× 4 | link |
@bea-ta
@bea-ta
2019-11-05
7 /10
Przeczytane Biblioteka domowa przeczytane 2019

„Nowa Polska po upadku komuny postawiła przed przeciętnymi nieprzeciętne zadanie. Dlatego proszę potraktować tę książkę, jako relację z zawodów w utrzymywaniu się na powierzchni.”

Zbiór reportaży zabierających czytelnika do polskiej rzeczywistości ostatniej dekady XX w. Myślałam, że będzie to lekka, sentymentalna podróż do lat mojej młodości. Okazało się, że dzięki wnikliwości, talentowi i warsztatowi autora, podróż do lekkich nie należała. Oj, ciężko mi było to czytać! Ile wspomnień z tamtych dni odżyło! Wspomnień powodujących ucisk w żołądku. A przecież to była moja młodość. I miałam szczęście: nie byłam bezrobotną ani jednego dnia. Ale pamiętam ten wszechobecny lęk o przyszłość, pamiętam ten strach o pracę. I nie zapomniałam tego, co robili niektórzy, by tej pracy nie stracić, bądź ją otrzymać. Miałam wśród bliższych i dalszych znajomych ludzi, którym przemiany tamtych lat zrujnowały życie, pamiętam, jak normalni ojcowie i matki w ciągu roku (dwóch? trzech?) stawali się marginesem społecznym… Restrukturyzacja, redukcja, likwidacja. Straszne słowa tamtych czasów. A na osłodę disco polo, Amway, wszelkiego rodzaju shopy i bazarowa elektronika. Jeszcze raz, dzięki reportażom Szczygła, mogłam poczuć atmosferę lat, w których nieprzygotowani i pozostawieni samym sobie, z niedowierzaniem lub nadzieją, oswajaliśmy kapitalizm. Każdy po swojemu. Każdy z innym skutkiem.

Świetny język Szczygła, wyważone proporcje w przedstawianiu problemu, wrażliwe oko i ucho sprawiaj...

× 3 | link |
EK
@EwaK.
2022-08-18
4 /10
Przeczytane

16 felietonów obrazujących Polskę w czasie, gdy kończyła się komunistyczna rzeczywistość. Lepsze i gorsze, dla mnie w większości takie sobie. Opisują albo jak bardzo Polak jest nieporadny i nieprzygotowany do zmian, albo jaki śmieszny w próbach dostosowania się do nowego, które właśnie nadchodzi, jak biedak stara się nie zatonąć. Smutne to.

Druga część dotyczy zjawisk, czy trendów, takich jak Amway, disco polo, czy budowa sanktuarium w Licheniu. I byłoby to całkiem interesujące, ale zawsze w podtekście tkwi śmieszny, czy żałosny Polak.
Ksiazka mnie nie zachwyca, ale najbardziej mi przeszkadza podejście autora (= Pana z Radia) do przedstawianych ludzi. Nawet nie sili się, by być obiektywnym i nie oceniać. Z tekstów przebija nuta wyższości, natrząsa się z nich, nie starając się wykrzesać nawet nuty empatii, czy zrozumienia. Polak to albo nieudacznik, albo cwaniak, albo narzekalski, albo głupol.
Nie chciałabym trafić na takiego ulepionego z lepszej gliny pana redaktorka, który później by mnie obsmarował i wyśmiał.
A swoją drogą, jeśli ktoś został zatrudniony do poprowadzenia gali Amway’a i przyjął za to honorarium (tak sadzę), to nabijanie się z amway’owców na łamach książki po prostu nie przystoi.
Jest prawem autora skupiać się tylko na ciemniejszych stronach beznadziejnej Polski, napisać prościutkie i naiwne tekściki, nie cenić gości swoich felietonów, ale mnie się takie dziennikarstwo nie podoba, wolę starszego Mariusza Szczygła, bo „Niedziela, k...

× 1 | link |
@calamitas
@calamitas
2012-09-17
10 /10
Przeczytane

Niezwykła dla współczesnego czytelnika szansa na powrót do czasów, które pamiętamy lepiej, gorzej a może wcale, a są one przecież częścią naszej najnowszej historii. Mariusz Szczygieł z ogromnym wyczuciem opisuje trudne zmiany ustrojowe i raczkującą w Polsce demokrację. Nie bierze jednak na tapetę wydarzeń historycznych, wielkich, politycznych, lecz pochyla się nad codziennymi ludzkimi tragediami tych, którym nie było łatwo odnaleźć się w nowej Polsce i drapieżnej wolnorynkowej dżungli.

× 1 | link |
@Maria100
2024-03-01
8 /10
Przeczytane
GA
@Gabriela_2
2023-10-24
9 /10
Przeczytane
JT
@jan.t.w-cki
2021-08-19
7 /10
Przeczytane
@Jezynka
2021-03-02
7 /10
Przeczytane
UR
@Ursza
2021-01-27
8 /10
Przeczytane
SZ
@Szymon
2020-04-15
6 /10
Przeczytane 0_Posiadam 1_Literatura faktu i reportaż 2_Audiobooki 3_Przeczytane 2017
@Oktaryna
@Oktaryna
2020-02-26
8 /10
Przeczytane 2012
@tsantsara
2021-02-22
7 /10
Przeczytane Reportaż, proza dokumentalna Literatura polska (1800-1990)
@BagatElka
2019-11-13
6 /10
Przeczytane ZZZ....oddane
@MgorzataM
2019-11-06
7 /10
Przeczytane Y: 2015 i wcześniejsze eony Z: Uwolnione
AL
@alele
2018-12-17
8 /10
Przeczytane
Zaloguj się aby zobaczyć więcej

Cytaty z książki

Polski gust to dużo pawia i dekor. Z pawiem bym nie walczyła, ale dodałabym mu orła: twardość, powagę, oszczędność ruchów, spokój.
Ciągle rosnąca ilość wyrazów z "post" dowodzi bezradności przy interpretowaniu czasów, w jakich wypadło nam żyć.
Język obiegowy bardzo się zmącił. Ja aż na krześle podskakuję, w języku panuje takie niespotykane przemieszanie. Te neosemantyzmy to się biorą z demokratyzacji języka. Ludzie myślą, że wszystko im wolno.
"Dziennikarze wykonują zawód "służebny", ale wbrew podobieństwu tych słów nie "usługowy".
Dodaj cytat