Mamy tu niespotykany opis uczuć deliryka-intelektualisty. Trafnie nazwane emocje w bardzo wymowny sposób przybliżają czytelnikowi rzeczywistość pijackiego świata. Nie jest to na pewno traktat z rodzaju „Wódko, pozwól żyć” – żaden z bohaterów „Pod Mocnym Aniołem” nie wysuwa zresztą takich niedorzecznych postulatów. Tutaj szpitalny oddział samobójców-deliryków kojarzy się tylko z więzieniem. Każdy ma swoje podłe życie poza psychiatrykiem i marzy o wyjściu z niego. Główny bohater-narrator, jest pisarzem i realizuje się poprzez wymyślanie i spisywanie wynurzeń swoich towarzyszy w niedoli. Postaci te nie są też jakimiś tam Janami Kowalskimi, ale na przykład Królową Kentu, Krzysztofem Kolumbem Odkrywcą, Quasi Mojżeszem alias Ja Alkohol, Najbardziej Poszukiwanym Terrorystą Świata, Don Juanem Ziobro czy Królem Cukru. Płynnie przeplatające się epizody życia codziennego z pijackimi przewidzeniami i fantazjami sprawiają, że czytelnik traci czasami kontrolę nad fabułą powieści jak po jednym głębszym.