Joanna, pełna szczerych chęci, ulega namowom pewnego mężczyzny, by zastąpiła w domu na trzy tygodnie jego ukochaną. Chce on z nią wyjechać, ale przeszkodą jest fakt, że ukochana (jej imię to Basieńka)... ma już innego męża. Teraz chodzi o to, by Joannę tak upodobnić do Basieńki, żeby mąż nie zauważył zamiany, a zakochani mogli się w tym czasie sobą nacieszyć. Jak się okazuje, mąż wcale nie widzi różnicy między kobietami. Joanna czuje, że coś jest nie tak. (Bo w końcu co to za mąż, który nie odróżnia własnej żony od przebierańca w peruce...?) I tu muszę przerwać, bo dalej następują tak nieoczekiwane zwroty akcji, że zdradzając je popsułabym pewnie całą radość czytania. No, może jeszcze tylko troszeczkę... A mianowicie: pojawia się tam pewien uroczy blondyn, wytwór marzeń Joanny, który sprawia, że cała przygoda staje się dla głównej bohaterki prawdziwym romansem wszech czasów.