Opinia na temat książki Seksuolożki. Sekrety gabinetów

@aleks zupełnie o czym innym miała być ta książka. Porusza wiele kwestii, skrytykowałem to co mi się bardzo nie spodobało - i żeby jasność zupełna była, Ja niczyjej orientacji nie krytykuję, nie interesuje mnie to w najmniejszym stopniu, ALE drażni mnie nachalne wpychanie mi do mózgu "mojszej" racji i takie "Ubermensch" jednego poglądu nad drugim. Ot wszystko.

Johnson, rozumiem. Cieszę się, że nie skupiłeś się tylko na tym co było ok i, że reszty nie pominąłeś milczeniem. A to modne dzisiaj wpychanie lewackich racji w każdej niemal sferze jest po prostu irytujące.

Aleks, czytałaś tę książkę?

Harey, nie czytałam i raczej nie przeczytam. Opinie innych utwierdziły mnie w przekonaniu, że to pozycja nie dla mnie.

Szkoda. Bo zawierzanie innym w takich kwestiach to błąd. To dobra pozycja i bardzo potrzebna. Taka moja opinia. Kobiety. Nie faceta.

Czytałaś? Czekam na Twoją recenzję. Wiesz, że z Twoim zdaniem się liczę :)

Aleks. Czytam od wczoraj. Jestem w połowie książki i już poruszone zostały przez specjalistki bardzo ważne problemy. Nie tylko samych kobiet, ale też dzieci, nastolatków, osób z zaburzeniami identyfikacji płciowej, niepełnosprawnych intelektualnie, po wypadkach, w śpiączce, sparaliżowanych, którzy tak samo jak wszyscy wokół odczuwają potrzeby seksualne. Jeszcze nie wyczytałam, żeby ktoraś z seksuolożek proponowała czy zachęcała do eksperymentowania z czymś co jest niezgodne z orientacją pacjenta. A kościół swoja drogą narobił szkód w sferze seksualności. I bez tej książki jest to oczywiste i wiadome. Czy to źle, że ktoś ma odwagę o tym mówić?
Tu nie chodzi czy się liczysz z moim zdaniem. Książka DOTYKA problemów kobiecych. Emocjonalności w wymiarze seksualnym, przekonań, zderza ze schematami myślowymi, o których kobiety wstydzą się mówić. Kto może o tym wiedzieć lepiej niż ja, kobieta??? Dlatego szokuje mnie opinia Johnsona i daję temu wyraz. A recenzja będzie. Na 200%.
Ja Cię nie zachęcam do czytania, skoro nie potrzebujesz. Sama wiesz najlepiej. Ale książki będę bronić.

I co zrobić gdy dwie osoby, których opinie się ceni mają diametralnie odmienne zdanie na temat książki? Przeczytać. Tylko kiedy? 🤕 Już czekam na komentarze pod recenzją Harey ;)

A no to spoko, czyli powodem większości rozwodów jest wierność zapewne?

Ten wątek nie został na tyle rozwinięty, aby odpowiedzieć na to pytanie. Niestety.

Szkoda, ale książkę muszę zapisać, bo gdybym kiedyś chciała cementować związek skokiem w bok, a moje intencje byłyby opacznie zrozumiane, to będę miała naukowy dowód na swoją obronę. Tak.

Nie ma powodu, żeby omijać tę pozycję z daleka. To bardzo wartościowa literatura. Zawartość kompatybilna z tytułem i jak najbardziej omawia problemy kobiet.

Tylko, że ja nie mam problemów :):)

Okej :)) to super :)

Ja jednakowoż polecam. Sama już zaczęłam czytać i... o zgrozo! Sama prawda! W książce. Nie w opinii.