"Słuchaj pieśni wiatru" i "Flipper roku 1973" choć są najwcześniejszymi powieściami Murakamiego, doskonale widać w nich późniejsze, stałe dla Autora cechy.
Być może nie każdy się ze mną zgodzi, ale ja osobiście sięgam po prozę tego japońskiego pisarza nie tyle dla samych fabuł, ile bardziej dla klimatu, jaki tworzy on w swoich utworach. Jaki jest więc ten świat? Przepełniony melancholią, niedopowiedzeniami, często też beznadziejnością istnienia. Nie jest to jednak tylko beznadziejność czysto depresyjna! Bohaterowie rodzą się, dorastają, studiują, pracują. Brak w ich życiu spektakularności, jaką często widzimy we współczesnej literaturze popularnej. Szczur, którego życie upływa na wizytach w barze, chciałby coś zmienić, wyjechać z miasta, które jego znajomi z młodzieńczych lat dawno opuścili. Towarzyszy mu jednak - uniwersalne moim zdaniem - pytanie: co jeśli wszędzie jest tak samo, niezależnie od tego, dokąd pojedzie?
Wielką zaletą utworów Murakamiego jest też to, że czytelnik nigdy nie wie dokąd go zaprowadzi fabuła. A trzeba przyznać, że często są to bardzo dziwne, irracjonalne rejony. Wszystko to doprawione jest odniesieniami do muzyki klasycznej czy literatury.
Zapyta ktoś dlaczego z taką gorliwością wymieniam cechy wspólne utworów jednego z moich ulubionych pisarzy? Dlatego, że mimo wszystko całość mnie nie porwała? Może przez motyw flippera z "Flipper roku 1973"? Może przez to, że były to raczej mini-powieści, a ja osobiście wolę dłuższe ...