Śmierć w mroku

Cieszy mnie ponowne spotkanie z Dallas, Roarkiem i Delią. Jednak książka jest zaledwie bardzo dobra. Za mało w niej wszystkiego... Eve, Roarka, Delii. McNaba i przede wszystkim Summerseta. Za mało śledztwa, dzikiej akcji, napięcia... Ten tom ma klimat nieco ospały, tak jakby zasypany śniegiem NY wpłynął na tempo śledztwa.
Niemniej nadal uwielbiam ten cykl i przeczytałam powieść z przyjemnością:)

Kolejne spotkanie z niezapomnianymi bohaterami serii Robb. Serii, z którą czytelnik, przez lata zaprzyjaźnił się na dobre. A każde ukazanie się kolejnej części sprawia, że chce się po nią sięgnąć, przeczytać, zobaczyć co dalej u ulubionych bohaterów. Nawet jeśli, jak to w serii bywa, są momenty słabsze i lepsze. Jak dla mnie, niezmiennie to dobra seria całościowo z niekiedy słabszym wątkiem, niekiedy mniej interesująco rozpisanym, niekiedy po prostu innym, ale nadal dobra.
A sama Śmierć i mrok?
Czy ja mam kłopoty z pamięcią, czy może zmiana wydawnictwa, tłumacza, korekty sprawiła, że Śmierć i mrok jest bardziej wulgarna? Nie przypominam sobie w żadnym z poprzednich tomów, aby dwójka głównych bohaterów ozdabiała swój język przekleństwami. I co dziwne w sumie, nie robi tego nikt inny, tylko oni. Rzeczywiście tak było? I może lepsze pytanie – czy rzeczywiście tak jest w oryginale, czy to może tylko pomysł kogoś innego niż autorka na urozmaicenie językowe tekstu, powiedziałabym, że raczej wątpliwe urozmaicenie, zupełnie niedopasowane do dalszych części, ale…
Śmierć i mrok nie będzie jedną z moich ulubionych części. W sumie sama nie wiem z jakiego powodu, bo na pierwszy rzut oka wszystko jest ok. Sama zbrodnia z dobrym pomysłem i gdyby nie samo rozwiązanie, które wydało mi się mało zajmujące (jakby punkt kulminacyjny przesunął się ze swojego miejsca), było w porządku. Są świetne momenty z Delią czy McNabem, jest przecudowna Bella ze swoimi rodzicami, są przystojni muzy...