Nora Roberts jako J.D. Robb w dziesiątym tomie serii kryminalnej Oblicza śmierci pt. “Świadek śmierci”, który pod koniec marca 2025 ukazał się na polskim rynku w nowym wydaniu, bardzo dobrze bawi się motywem sztuki w sztuce i nawiązaniami do klasycznych rozwiązań powieści detektywistycznych - w końcu sztuką, podczas której dochodzi do morderstwa, jest “Świadek oskarżenia”, spektakl powstały na podstawie opowiadania Agathy Christie, a te nazwisko do czegoś zobowiązuje. Dobry pomysł na zbrodnię, jak i grono postaci, które stają się podejrzane, to wabik dla czytelnika - w końcu jak stwierdzić który z aktorów przed śledczą Eve Dallas gra, a który mówi prawdę? Im głębiej wchodzimy w świat artystów, tym więcej na jaw wychodzi ich grzeszków - przede wszystkim samej ofiary, aktora, który naprawdę nie był dobrym człowiekiem… a zatem jest dużo osób, które miały motyw do popełnienia morderstwa. Akcja toczy się tempem umiarkowanym, w którym jest miejsce nie tylko na dedukcję i rozmowy ze świadkami, ale także na prywatne wątki postaci serii - przede wszystkim Eve, którą obserwujemy z dumą (o ile znamy wcześniejsze tomy) z tego, jak bardzo przez te dziesięć tomów się na ludzi otworzyła. Oczywiście w tekst wplecionych jest kilka wątków romantycznych, ale tym razem na pewno nad kryminałem nie dominują, a są skromnym dodatkiem, który w razie potrzeby można zawsze pominąć ;) Całość wypada naprawdę ciekawie, więc jeśli lubicie motyw sztuki w kryminale, te niejasności pomiędzy wcielaniem si...