Kwestią na którą zwraca się uwagę w trakcie i po przeczytaniu powieści to jej tempo. Brak tu wielu zwrotów akcji, gonitw, czy pościgów. Zamiast tego autorka postawiła na precyzję, dokładność i wnikliwą analizę przedstawionej zagadki. Fabuła toczy się od przesłuchania do przesłuchania. Serio, nie miałem jeszcze do czynienia z kryminałem, który zostałby napisany w ten sposób. I wiecie co? To nie nudzi! Można na równi z Cormoranem analizować poszlaki, które mają sens i prowadzą do zakończenia. Brak tu bezsensownych i nielogicznych dowodów w sprawie jak to często bywa.
Głowni bohaterowie, wspomniany już Strike, i jego sekretarka Robin, to postaci z krwi i kości. Ich relacja, tło i cechy są wiarygodne, dynamiczne, ale przede wszystkim… ludzkie. Chce się mieć ich więcej i tego właśnie w tej książce brakuje. Czuć w trakcie czytania, że Rowling planowała stworzyć z tego cykl. Odbija się to niestety na jakości.
Legenda głosi, że powieść miała słaba sprzedaż do momentu ujawnienia kto jest jej prawdziwym autorem. Jestem skłonny w to uwierzyć. Książka fabularnie nie porywa. Nie jest przełomowa, ani górnolotna. Brak tu postaci, które ratują świat co się teraz najlepiej sprzedaje. To warsztat pisarski Rowling wybija te książkę ponad przeciętność. Właśnie dla niej i bohaterów, dla tej przyziemności sięgnę z czasem po kolejne książki cyklu.