Kto zna już pióro autorki to wie na co ją stać. Potrafi tak plątać intrygi, że długo nie wiemy o co chodzi. Zaczyna się dosyć niewinnie, bo czytamy, że ktoś obserwuje parę młodych ludzi i nagle zaczyna dziwnie się zachowywać. Nie wiemy czy osoba, która ich widzi jest czemuś winna, czy ta druga, która się skrada. Następnie przechodzimy do czasu w którym wcześniejsza para już nie żyje. Poznajemy przy tym pracę i życie prywatne śledczego, który mocno martwi się o bezpieczeństwo własnej nastoletniej córki. Dodatkowo jeden z policjantów na własne życzenie zostaje oddelegowany do ich komisariatu i również swoim postępowaniem budzi wątpliwości. Sprawa młodych ludzi jest na tyle niepewna, gdyż nie widać, by ktokolwiek mógł mieć powód, by zrobić im krzywdę. Zostają przesłuchiwani ludzie, którzy według śledczego mogliby mieć ze sprawą jakikolwiek związek. W ten sposób na jaw wychodzą rzeczy z przeszłości, dawne niesnaski oraz na próbę zostanie wystawiona cierpliwość oraz miłość. Wychodzi bowiem na to, że w każdej rodzinie są sprawy, które do końca miały tam pozostać i najlepiej aby nikt nigdy w nich nie grzebał...
Świetnie mi się ją czytało. Lubię ten większy druk oraz niepewność zdarzeń. Mamy tu pociągnięte kilka wątków, choćby sprawa tego policjanta, postrzał młodych ludzi i inna, która wydarzyła się jakiś czas temu, a jej ofiarami również była para, tylko starsza. Autorka potrafi dobrze się wgryźć w sprawy psychologiczne, gdyż mota nami na każde strony kolejnymi tropami, kt...