Mając przed sobą jakiś czas temu „Pragnienia” nie spodziewałam się, że mogłabym chcieć spotkać się z tak lekką książka, jaką była poprzednia i obecna. „Zmysły” napisane w bardzo lekkim stylu, więc idealnie nadaje się na leniwe smażenie się na plaży bądź, jako deser na działce po podlewaniu i pieleniu grządek. Na poważnie już widzę miłośników, którzy poznają tę historię Elizy i Natana. Dwa przeciwieństwa, dwa żywioły, ale jakże pasujące do siebie.
Pewnie każdy z was zgodzi się, że mną, że nie ma nic cenniejszego niż rodzina i przyjaciele, którzy odgrywają ważną rolę, ale o tym sami się przekonacie. Ona realizuje własne pasje, które czasem kolidują z życiem rodzinnym, życiem, które dla innych jest ideałem z idealnym mężczyzną u boku, ale…! On typ, który nie ma za sobą łatwego życiorysu i tym samym można powiedzieć, że prowadzi życie na walizkach, trudnych, ryzykownych decyzjach, tylko muzyka w zespole rockowym, które daje mu ukojenie i chwilami wytchnienie oraz tęsknota za tym szczęściem, co przeminęło. Spotykają się w dość ciekawy sposób.
Całe szczęście nie muszę stać przed takimi wyborami, jakie mają nasi bohaterowie. Osoby drugoplanowe też dadzą wiele powodów do uśmiechu, ale i do nerw.
W książce mamy dylemat, jaki powstał między tą dwójką, ale przekonacie się sami oraz kilka chwil, w których ciśnienie krwi lekko podniesie się. Musze przyznać, że pierwszy raz spodziewałam się, jakie będzie zakończenie, ale w ż...